SPRAWIEDLIWOŚĆ SPOŁECZNA I ZOBIEKTYWIZOWANA…

Po wczorajszym expose premiera postanowiłem zająć się problemem sprawiedliwości i to nieco z filozoficznego punktu widzenia. Mówiąc o tym zjawisku, nawet fachowcy uważają, że sprawiedliwości zobiektywizowanej nie ma. Pozwolę sobie mieć odmienne zdanie.

Na wstępie wyjaśnię zwroty definicyjne, aby nie było nieporozumień znaczeniowych. Pod pojęciem sprawiedliwości społecznej rozumiem cały system funkcjonowania struktur państwa realizujących tę sprawiedliwość.

Zobiektywizowaną sprawiedliwością nazywam natomiast oddziaływanie ludzkiego mózgu na zjawiska sprzeczne z założeniami poprawnego postępowania. Dzisiaj, mimo olbrzymiego rozwoju nauki, dosyć słabo znamy nasz mózg, jego możliwości i oddziaływanie w warunkach zakłóceń wynikających z działań woli ludzkiej sprzecznych z zaprogramowanymi zasadami postępowania.

Mózg został stworzony tak, aby funkcjonować zgodnie z 10 przykazaniami przekazanymi nam przez Boga lub przez przedstawicieli wyższej cywilizacji kosmicznej. Bez względu na nasze osobiste wierzenia religijne, zostaliśmy stworzeni po to, aby wykonywać pewne zadania w warunkach postępowania zgodnego z tymi przykazaniami.

Mózg możemy porównać do współczesnego komputera, który został zbudowany także po to, aby pełnić funkcje wedle przyjętych, poprawnych reguł. Każde odstępstwo od zasad, w przypadku komputera nazwiemy działaniem wirusowym i takim samym wirusem jest czyn człowieka sprzeczny z 10 przykazaniami.

Tak, jak komputera nie da się przez dłuższy czas eksploatować bez zakłóceń, tak samo jest z naszym mózgiem. System sprawiedliwości społecznej zmierza, obrazowo mówiąc, do eliminacji wirusa z mózgu, po to, abyśmy mogli dalej poprawnie postępować i nie odczuwać negatywnych skutków wynikających z jego oddziaływania.

Możemy się oczywiście oszukiwać mówiąc, że opisane zjawisko nie zachodzi. Możemy twierdzić, że uda się ujść sprawiedliwości społecznej i nie doznać negatywnych skutków sprawiedliwości zobiektywizowanej. Ale to nieprawda.

Każdy człowiek wie, że ma sumienie, które daje mu zawsze znać, jeśli źle postąpi. To jest właśnie nasz mózgowy program antywirusowy… Mając sumienie, za życia doznajemy negatywnych skutków zawładnięcia mózgiem przez wirusa.

Słabo jeszcze poznaliśmy mózg, toteż nie wiemy w szczegółach, jakiego rodzaju i w jakiej sferze życia czekają nas później negatywne konsekwencje. Są one jednak oczywiste, bo zostaliśmy zaprogramowani do czynienia dobra w ramach zgodności czynów z 10 przykazaniami.

Słowem, to nie po śmierci, albo nie tylko po śmierci doznajemy sprawiedliwości zobiektywizowanej, ale ona funkcjonuje już za życia. Znamy historię danego człowieka dość pobieżnie, ponieważ masa zjawisk zachodzących w mózgu jest społecznie ukryta.

Z tego powodu, często pozornie oceniamy jako szczęśliwych tych, którzy np. kosztem innych, bezprawnie wzbogacili się i nie doznali sprawiedliwości społecznej. Nie ma czego im zazdrościć. Każdy dostaje to, na co zapracował jego mózg.

Pojęcie szczęścia, powodzenia ma charakter pozorny ze społecznego punktu widzenia. Samo bogactwo, w sensie pieniędzy i kosztowności szczęścia nie daje. Midas, opływający złotem szczęśliwym wcale nie był, a wręcz przeciwnie, błagał, aby mu ten dar złota odebrano.

Powód jest prosty, my żyjemy po to, aby funkcjonować społecznie i dlatego powodzenia i szczęścia nie da się znaleźć snobom, sknerom, złodziejom, kłamcom, oszustom, etc, jeśli nie doznają sprawiedliwości społecznej.

Oni mogą tylko pozornie uchodzić za szczęśliwych. Powodzenie daje się osiągnąć w zgodnym z 10 przykazaniami współżyciu z innymi ludźmi. Człowiek jest podmiotem społecznym i tylko przy obcowaniu z innymi jest w stanie osiągnąć powodzenie i szczęście.

Niestety, tych prostych zjawisk i zależności nie dostrzegamy, pozwalając wprowadzać do mózgu wirusy… Później, dziwimy się bardzo skąd się biorą problemy i niepowodzenia w różnych sferach życia osobistego i nie potrafimy, nawet sobie, odpowiedzieć na to proste pytanie.

Obserwując dyskusję po expose premiera, obdarzyłem szczególną troską tych, którzy pozwalali sobie z pełną premedytacją przekazywać kłamstwa i potwarze. Jeśli sądzicie, że taki sposób postępowania nie spotka się ze sprawiedliwością zobiektywizowaną, to działacie pod wpływem oczywistego błędu!

Z tego powodu głęboko wam współczuję, a z drugiej strony ślę niniejsze słowa dla opamiętania. Zbliżające się Święta Bożego Narodzenia będą właściwym czasem dla zadumy i refleksji, toteż życząc wszystkiego najlepszego, dedykuję niniejszy felieton, chcąc uchronić przed skutkami działania zagnieżdżonych w waszych mózgach wirusów…

Oczywiście dostrzegałem też krytyczne głosy wypowiedziane nieumyślnie, pod wpływem błędu, czy braku własnego doświadczenia. Na przykład, jeden z posłów skrytykował program 500+ uznając, że należało wprowadzić odpisy kwot wolnych od podatku.

No cóż, pan poseł mający znaczną kasę i nieskrępowany do niej dostęp, nie dostrzegł, że w Polsce żyje wielu rodaków, którzy nie mają pracy i nie mają od czego odpisać sobie owej wolnej kwoty w strukturze zarobionych pieniędzy, bo tych ostatnich nie posiadają.

Ten przykład wynika jednak z braku doświadczenia i być może w sferze sprawiedliwości zobiektywizowanej negatywnych skutków nie przyniesie. Ja bardziej boleję nad tymi wszystkimi, którzy mając już spory staż parlamentarny, z pełną świadomością kłamstwami i obelgami atakowali nowego premiera, właściwie nie wiadomo z jakiego powodu, skoro, jako prezes Rady Ministrów, jeszcze niczego z merytorycznego planu nie zrobił?

Kończąc, niosę przesłanie dla tych wszystkich, którym w mózgach zagnieździł się spory wirus, aby wykorzystując Święta Bożego Narodzenia dokonali świadomie rachunku sumienia i swojej własnej historii…

Jest to potrzebne głównie po to, aby uchronić mózg przed nieuniknionymi konsekwencjami w ramach sprawiedliwości zobiektywizowanej, nawet jeśli sądzą, że ujdą sprawiedliwości społecznej.

Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku 2018.

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *