ANALIZY KONSTYTUCYJNE, CZYLI KOMU SŁUŻY USTAWA ZASADNICZA? IV

IV

Przykładów pozoracji ustawy zasadniczej w zakresie praw obywatela można by wymieniać przy pomocy konkretnych przypadków opartych na doświadczeniach, bez końca. Natychmiast znaleźliby się obrońcy Konstytucji, tworzący teorie świadczące o olbrzymiej demokracji, wolności i dobru, jakie ona niesie dla rodaków.

Tego rodzaju obrona liberalnego układu jest możliwa z tego powodu, że w tekście Konstytucji mamy rzeczywiście zapisane bardzo istotne prawa obywatelskie. Nietrudno przy pomocy demagogicznych uogólnień usiłować suwerenowi zrobić z mózgu wodę…

Jeszcze dzisiaj, po ponad dwudziestoletnich złych doświadczeniach ta tendencja znajduje poparcie u poważnych prawniczych przedstawicieli nauki (por. obrady I Kongresu Praw Obywatelskich z grudnia 2017 r. dostępne w Internecie: www.youtube.com/watch?v=SI2YHRTCe2c ).

Aby zdemaskować tę rzekoma dobroć, jaką niesie Konstytucja, skoncentruję uwagę na przykładzie najbardziej charakteryzującym zło społeczne wynikające z ustawy zasadniczej, które ma niestety powszechny zakres.

Problem pracy w Konstytucji jest regulowany trzema artykułami. Zgodnie z art. 24 praca znajduje się pod ochroną Rzeczypospolitej Polskiej, a państwo sprawuje nadzór nad warunkami jej wykonywania.

W art. 65 i 66 Konstytucji zapisano najistotniejsze zasady ochronne, a mianowicie:

  • wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz miejsca pracy,
  • minimalną wysokość wynagrodzenia za pracę,
  • prawo do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy,
  • prawo do określonego w ustawie maksymalnego wymiaru czasu pracy i minimalnych płatnych urlopów oraz dni wolnych od pracy.

Z pozoru wszystko wygląda ładnie, poza podstawą prawną wykonywania pracy najemnej. Konstytucja wprost tego nie reguluje, chociaż międzynarodowe przepisy, które Polska ratyfikowała odwołują się do pojęcia pracownik, czyli osoby zatrudnionej na podstawie stosunku pracy.

Takim przepisem jest np. Konwencja Nr 81 Międzynarodowej Organizacji Pracy w sprawie inspekcji pracy w przemyśle i handlu (Dz. U. z 1997 r. Nr 72, poz. 450).

Dzisiaj, jeden z najwybitniejszych profesorów z zakresu prawa pracy, członek ostatnio powołanej Komisji Kodyfikacji Prawa Pracy prof. dr hab. Arkadiusz Sobczyk stwierdza, że w państwach tzw. starej europejskiej demokracji praca najemna jest wykonywana wyłącznie na podstawie stosunku pracy, albo samo zatrudnienia spełniającego rzeczywiste warunki.

Stosowanie w Polsce do pracy najemnej umów cywilno-prawnych profesor Arkadiusz Sobczyk uważa za niebywały wstyd (por. wywiad z prof. dr hab. Arkadiuszem Sobczykiem: http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103454,23273409,pracodawca-ma-folwark-w-glowie-boimy-sie-solidarnosci-i-partnerskich.html  a takżehttp://wiez.com.pl/2018/05/04/prof-sobczyk-umowy-smieciowe-to-dla-polski-wstyd-cywilizacyjny/ ).

Przeanalizujmy, jak to się stało, że do takiego skandalu w ogóle doszło? Czy z Konstytucji można wyinterpretować cywilno-prawną podstawę świadczenia pracy najemnej? Analiza zapisów prowadzi do wniosku, że nie ma ku temu podstaw prawnych, ponieważ Konstytucja w art. 66 ust. 2 posługuje się słowem pracownik, identyfikowanym ze stosunkiem pracy.

Czy Kodeks pracy dopuszczał taką możliwość? Do 1996 r., czyli do istotnej zmiany kodeksu było to wykluczone, chociaż praktyka zmierzała w kierunku przeciwnym. Nawet dzisiaj z przepisów art. 22 i art. 281 pkt 1 K.p. można poprawnie wywieźć, że w zasadzie wyłączną formą wykonywania pracy najemnej ma być stosunek pracy.

Skąd wobec tego wzięły się u nas te kontrakty cywilno-prawne wykorzystywane w ramach pracy najemnej? Wprowadzone zostały tzw. tylnymi drzwiami.

Nie wchodząc szeroko w tę problematykę, można powiedzieć, że wstyd zawdzięczamy Sądowi Najwyższemu, który bez podstawy prawnej, a więc z naruszeniem zasady trójpodziału władzy, wprowadził na grunt prawa pracy cywilistyczną zasadę swobody nawiązywania umów (por. w Lexie bogate orzecznictwo Sądu Najwyższego do art. 22 K.p.).

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *