INAUGURACJA PARLAMENTU… czyli perfumowanie demokracji…

System prawa wciąż leży na czterech łopatkach –
Pozostałość nadobna po niezłych gagatkach…
Myślicieli twórczości kołowania stale,
Są pełne parlamentu, w tym Senatu sale.

Grają dla nas wyborne komedii historie
I, fundują skuteczną, celną alegorię.
Pozory kupujemy bez zmrużenia oka,
Jak Wisła w bagnie brudu jest dzisiaj szeroka…

System grany stylowo wyćwiczoną rolą,
Stąd nie widać, jak równo społeczeństwo golą…
Zachwyceni spokojem w gmachu parlamentu,
Pomijamy właściwy opór dla fermentu…

Te standardy podwójne trwają już dekady,
I, jak dotąd nie mamy na to żadnej rady,
Gdyż istota podejścia do sprawy i racji,
Ginie w słowie magicznym, czyli w… demokracji.

Cała para wysiłku ludzi dobrej woli,
Wyczerpała się dawno, skutecznie, powoli,
Brnąc w bezsensie tworzenia wciąż nowego prawa,
Choć z góry załatwiona jest uprzednio sprawa…!

Obywatel wyraźnie winien mieć poczucie,
Jaką rolę odgrywa, palcem grzebiąc w bucie…
Dlatego płyną zewsząd dla mas wielkie dzięki,
Za fatygę wyboru, bez której wyręki

Teatr musiałby upaść bezwzględnie już szybko,
Ale trwa w swej istocie, sprawny – złota rybko –
Bo przyniosłaś miast wędki, tylko nieco płotek…
Rozzuchwalił się przy tym maksymalnie kotek.

Pożerając, co większe i tłustsze filety,
Publicznie odgrywając pobożne balety…
Tak dopomóż nam Boże, każdy klepie ściśle,
Chociaż inne przesłanie się gnieździ w umyśle,

Stroniące jak najdalej od prawa litery,
Bo chroniące skutecznie swe cztery litery…
Nie masz żadnej rządności w Rzeczypospolitej,
W mgle wykładni niejasnej na stałe spowitej.

Być prawości nie może także w Unii całej,
W politycznym wyborze dla normy niestałej.
Tam, gdzie brak jest wykładni wiążącej powszechnie,
Żaden ustrój nie wytrwa, lecz musowo zdechnie.

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *