Księga VII. NIERÓWNE TRAKTOWANIE W SFERZE PODATKOWEJ

Najsilniejszym przejawem równego lub nierównego traktowania obywateli względem prawa są daniny publiczne, formalnie nazywane podatkami. Skomplikowany charakter przepisów podatkowych sprawia, że obywatel gubi się w gąszczu regulacji prawnych.

W największym stopniu problem dotyczy osób prowadzących działalność gospodarczą, gdyż przepisy ich dotyczące są najbardziej skomplikowane, a z drugiej strony ta sfera jest poddana najliczniejszym kontrolom, gdyż stanowi główne źródło dochodu skarbu państwa.

Już po paru latach od wprowadzenia Konstytucji RP władza dostrzegając niekorzystne skutki braku legalnej wykładni ustaw, podjęła działania, które miały podobno poprawić sytuację. Nie doszło jednak do kompleksowego zbadania problemu, co skutkowałoby przywróceniem legalnej wykładni ustaw.

Zastosowano rozwiązanie w postaci indywidualnej, wiążącej wykładni podatkowej. Na wniosek obywatela, czy szerzej podmiotu X, wydaje się wykładnię podatkową, którą są związane organy podatkowe na wypadek kontroli podmiotu, który wykładni zażądał.

Wydawało się, że doszło do korzystnej regulacji prawnej w relacji obywatel – władza podatkowa. Problem jednak w tym, że taka indywidualna wykładnia zamiast przyczynić się do jednolitości stosowania prawa podatkowego wprowadzała większy chaos i jeszcze bardziej znamienne negatywne skutki w zakresie nierównego traktowania względem prawa.

Wynika to z możliwości wydawania odmiennych wykładni tych samych przepisów przez urzędy skarbowe, a nawet przez ten sam urząd względem różnych podmiotów znajdujących się w analogicznej sytuacji faktyczno-prawnej.

Indywidualna wykładnia podatkowa daje aparatowi skarbowemu nadmierną władzę pozwalającą bezkarnie na nierówne traktowanie podatników, będących w podobnej sytuacji, co może sprzyjać korupcji.

Taki stan rzeczy nie eliminuje urzędnika różnicującego sytuację prawną dwóch w podobnej sytuacji będących podmiotów podatkowych, ponieważ w każdym nadanym prawie wydawania wykładni podatkowej mieści się obszar uznania urzędu, wobec czego nawet w przypadku poważnych afer gospodarczych nie można urzędnikowi przypisać rażącego naruszenia prawa.

Oglądaliśmy pokazywane medialnie obrady komisji sejmowych powołanych do wyjaśnienia nadużyć gospodarczych. Nie przesądzając o możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności karnej jakiegoś urzędnika, generalnie w kontekście skali nadużyć istniejący system prawny pozbawiony legalnej wykładni ustaw wyklucza pociągnięcie do odpowiedzialności karnej wszystkich tych osób, które prawo naruszyły.

Realnie patrząc na funkcjonowanie komisji parlamentarnych, mieliśmy do czynienia z teatrem medialnym, a nie rzeczywistym wyjaśnianiem, wskazaniem oraz w następstwie tego osądzeniem osób winnych naruszeń prawa.

Nie chcę przez to powiedzieć, że ów teatr był zbyteczny. Odgrywał on tak samo istotną rolę dla społeczeństwa, jak cykliczne programy Elżbiety Jaworowicz, czy audycja „Państwo w państwie”, itp.

Wszystkie takie programy pokazujące naruszenia prawa potwierdzają tezę, że funkcjonujemy w ułomnym systemie prawnym, pozbawionym legalnej wykładni ustaw, co powinno suwerena doprowadzić do wniosku o konieczności przywrócenia powszechnie wiążącej wykładni.

Konsekwencją ułomnego systemu prawnego jest nagminne naruszanie konstytucyjnej zasady równego traktowania obywateli względem prawa, za co nikt dzisiaj nie może ponieść żadnej odpowiedzialności prawnej, ponieważ akceptując obecną Konstytucję eliminującą legalną wykładnię ustaw, zgodziliśmy się większościowo na egzystencję w takim bałaganie prawnym.

Stworzony system ułomnego prawa tak krajowego jak i unijnego jest korzystny dla władzy, która może wprowadzać rozwiązania pozostające w sprzeczności ze szczytnymi zasadami Konstytucji RP, czy traktatami międzynarodowymi, ponieważ nie jest niczym wiążąco związana.

Nadto, istniejący system prawny uwalnia władzę od jakiejkolwiek odpowiedzialności z tytułu popełnionego deliktu prawnego. O przestrzeganiu prawa mówi się tylko względem szeregowego obywatela, gdyż władza dysponuje olbrzymim aparatem przymusu, natomiast sama pozostaje bezkarna za własne delikty prawne.

Filozoficznie rzecz biorąc, można w tym miejscu powołać sentencję: volenti non fit iniuria- czyli chcącemu krzywda się nie dzieje!

Ale ten chcący, po ponad dwóch dekadach bałaganu prawnego, istnienia poważnych afer gospodarczych ograniczających dochód narodowy w wielkościach miliardów złotych, powinien przejrzeć na oczy i zmusić władzę przy pomocy większościowego referendum ogólnonarodowego do przywrócenia porządku prawnego, którego niezbędnym początkowym elementem jest funkcjonowanie legalnej, powszechnie wiążącej wszystkie podmioty w obrocie prawnym, wykładni ustaw.

W takim systemie z funkcjonującą legalną wykładnią ustaw, możemy dopiero rozpocząć rzeczywistą naprawę państwa. Rzecz jasna, nawet legalna wykładnia ustaw nie wyeliminuje od razu wszelkiego zła, ale w miarę kolejnych lat oddziaływania na stosowanie prawa potrafi liczbowo obniżyć przypadki jego naruszania.

Pozwoli też na sprawiedliwe rozliczanie tych, którzy dopuszczają się naruszeń przepisów. Z upływem lat, liczba podmiotów postępujących wbrew prawu zacznie maleć i choć nie zniknie nigdy, to jednak rzeczywista odpowiedzialność za łamanie prawa da nam poczucie istnienia sprawiedliwości.

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *