WYBIÓRCZY DEKALOG…

Oglądałem niedawno w telewizji TVN program, którego przesłanie zmierzało do prawa kobiet w zakresie przerywania ciąży na życzenie. Prezentowane tragedie rodziców, którym urodziło się kalekie dziecko miały widza pozytywnie nastawić do ruchu społecznego domagającego się takiego uprawnienia.

Pomyślałem, jak się ma ta idea do zakazu nie zabijaj i od razu wyszło, że mamy do czynienia z wybiórczym dekalogiem. Chociaż wszystkie religie i kultury świata zgadzają się, że reguły poprawnych relacji międzyludzkich zapisane są w dziesięciu przykazaniach, to jednak usiłuje się odchodzić od drogowskazów wmawiając, że jest to działanie w obronie praw kobiet.

Nie wyobrażam sobie, aby zdrowa psychicznie kobieta, poprawnie wyedukowana, z pełną świadomością chciała zabijać swoje dziecko, już nie mówiąc o traktowaniu aborcji, jako zwykłego okresowego zabiegu…

Tak było w reżimach socjalistyczno-komunistycznych, które stworzyły ład społeczny niezgodny z dekalogiem. Eksperyment się nie udał i przynajmniej formalnie w Europie komunistyczne idee poniosły porażkę.

Nie formułuję krytycznych uwag pod adresem kobiet, które w tych ustrojach traktowały aborcję, jako element regulacji urodzin, bo one zostały tak mentalnie i kulturowo ukształtowane. W skali powszechnej, poza w naszym przypadku przedstawicielami religii katolickiej, nikt przeciwko zabijaniu dzieci nie protestował.

Po upadku komunizmu wróciliśmy do dekalogu tak dalece, że w przepisach karnych zlikwidowano karę śmierci. Jak to się stało, że w kulturze eliminującej pozbawienie życia nawet zbrodniarza, akceptowane są ruchy społeczne, zmierzające do aborcji na życzenie?

Dlaczego aborcja i eutanazja są sprzeczne z dekalogiem i powinny być niedopuszczalne? Przede wszystkim dlatego, że nie znamy jak na razie i być może długo jeszcze nie poznamy tajemnicy życia.

Aktualna nauka nie jest w stanie ze 100% pewnością stwierdzić, jak potoczy się egzystencja danej jednostki chorej nieuleczalnie od urodzenia, czy nabywającej taką chorobę później.

Wszyscy zgadzamy się, śpiewając: „życie, kocham cię nad życie” , bo stanowi ono wartość najwyższą. Zresztą, tak nam nakazuje prawo. W polskich warunkach jest to art. 33 Konstytucji stanowiący, że Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.

Art. 69 ustawy zasadniczej nakazuje natomiast władzom publicznym udzielanie osobom niepełnosprawnym pomocy w zabezpieczeniu społecznym, przysposobieniu do pracy oraz komunikacji społecznej, na zasadach określonych w ustawie.

Nie ma, zatem miejsca ani na aborcję, ani na eutanazję. Pomimo tego głoszone są idee wolnej aborcji i to często przez te same osoby, które na manifestacjach wykrzykują: Konstytucja, Konstytucja, żądając jej przestrzegania!

Pokazuje to wybiórcze stosowanie dekalogu, czyli w analogiczny sposób, jak to czynili komuniści. Z jednej strony bronili życia obywatela, a z drugiej uznawali aborcję za prawnie dopuszczalny środek regulacji urodzin.

Po latach okazuje się, że kultura Europy Zachodniej, do której dołączenia zmierzaliśmy z pełną świadomością, nie różni się od tej reżimowej, skoro omawiane podejście do dekalogu ma nie tylko rodzimy zakres, ale dotyczy całego świata zachodniego.

Żyjemy w jakimś powszechnym zakłamaniu i co gorsza w nim wychowujemy nasze dzieci. Przecież tendencja zabijania nie rodzi się sama, ale musi być nabyta obyczajowo, kulturowo, czy wreszcie prawnie.

W starożytnej Sparcie zabijano, zrzucając z wysokich skał niesprawne dzieci dlatego, że stworzono taką kulturę śmierci, która była akceptowana. Podobnie w krajach socjalistyczno-komunistycznych zabijano dzieci, ponieważ ukształtował się taki model kulturowo-prawny.

Dlaczego pozwalamy, aby nasze dzieci uczyły się zabijać w powszechnie panujących grach komputerowych, które poważnie nadwerężają zdrowie psychiczne młodego człowieka, zamiast wykorzystywać literaturę młodzieżową np. Karola Maya pokazującego, jak ludzie mogą żyć w zgodzie i pokoju oraz jak należy zmierzać w tym kierunku?

Przez beztroskę i bezmyślność wpuszczamy młode pokolenie na niebezpieczne ścieżki życia, a następnie dziwimy się ich reakcjom w wieku dorosłym. To, czego się Jaś nauczy, to Jan umie i wedle takich zasad i przyzwyczajeń będzie postępował.

Czas nastał najwyższy, aby człowiek się opamiętał i rozpoczął „Nowy ład na Niebieskiej Planecie” w pełni zgodny z zasadami dziesięciu przykazań, bo inaczej sami siebie pogrążymy w nicości…

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *