Piszę felieton po przegranym meczu z Kolumbią z zamiarem wytłumaczenia zjawisk i „ostudzenia” minorowych nastrojów. Już po porażce z Senegalem widać było, że nasza drużyna nie ma psychicznego zapału do gry i potwierdza się to, co powiedział Robert Lewandowski przed i po ostatnim meczu eliminacyjnym, Polska : Dania 0:4.
Nasz najlepszy piłkarz przestrzegał wtedy przed hura optymizmem i miał rację. Rodzi się racjonalne pytanie skąd się biorą nasze znaczne porażki, skoro posiadamy piłkarzy światowego formatu, grających w najlepszych europejskich klubach?
Piłkarze są reprezentantami Polski i tym samym obrazują swoją grą w pewnym sensie sytuację naszego narodu, kraju, państwa. A ta sytuacja należy do bardzo złożonych i nieciekawych w aspekcie osiągania sukcesów.
Jako państwo, w polityce zagranicznej nie mówimy jednym głosem… W kraju widać od wielu lat totalny bałagan w wielu dziedzinach życia społecznego, zaczynając przede wszystkim od prawa, które stosunki społeczne źle reguluje.
Członkostwo w UE urzeczywistniło przedsiębiorczemu rodakowi, że byt kształtuje świadomość. Z tego powodu, każdy, kto tylko może, stosuje się do tej obiektywnej reguły. Piłkarze nie stanowią oczywiście wyjątku.
Jeśli mogą dobrą grą zarabiać w klubach europejskich potężne pieniądze, to tę możliwość wykorzystują. Równocześnie muszą w jakiś sposób panować nad wszelkimi kontuzjami, bo one eliminują z gry i dobrych pieniędzy.
Nie przypisuję im oczywiście żadnej złej woli – oni naprawdę chcieli wygrywać, ale podświadomość nie pozwoliła im w pełni rozwinąć skrzydeł… A, na tę podświadomość oddziałuje sytuacja w kraju.
Górnolotne frazesy o honorze Polaka, Ojczyźnie, walce dla niej, etc. nie mają, bo nie mogą mieć większego znaczenia praktycznego, poza życzeniowym, zwłaszcza w zestawieniu z rzeczywistością.
Przecież oni wywodzą się spośród nas, dostrzegają, co na bieżąco dzieje się w kraju i muszą z tego wyciągać, jako osoby czynne gospodarczo, określone właściwe wnioski. Widzą i słyszą, a także mają być może doświadczenia rodzinne, o tym, że Polska jest krajem potężnie skorumpowanym.
Ma się dobrze w tym wszystkim tylko ten, kto posiada odpowiednie zasoby pieniężne. Dowiedzieli się również o tym, że tylko głupiec pracuje za 6 tys. zł, a za 10 tys. zł w Warszawie nie da się wyżyć…
Czego oczekujemy, zatem od ludzi, jakby nie było rozgarniętych przedsiębiorczo? Sądzimy, że będą przedkładać własny dobrobyt nad nic nieznaczące slogany: o Ojczyźnie, honorze, patriotyzmie, etc?
Nic z tego, z prostego powodu, bo każdy z nas, na ich miejscu będąc, inaczej by nie postępował, słuchając codziennie, jak klany łajdaków i aferzystów przez lata oszukiwały biedną Ojczyznę i usiłują jeszcze to czynić nadal, niekiedy z dobrym skutkiem!
Jak możemy oczekiwać od ludzi, którym się powiodło, że nagle, nie wiadomo właściwie, z jakiego powodu i dla kogo, wszystkie swoje osiągnięcia materialne położą na ołtarzu wzniosłej godności Polaka?
Przecież, gdyby tak uczynili, to sami w przypływie szczerości nazwalibyśmy ich głupcami. Być może niejeden piłkarz usiłował tak postępować, ale w grze zespołowej wszyscy muszą tak działać, bo inaczej efektów nie będzie.
Piłkarze są reprezentacją narodu. Tak długo, jak kraj tkwi w totalnej degrengoladzie, próżno oczekiwać sukcesów w piłce nożnej, grze, w której można zarobić potężne, na nasze warunki krajowe pieniądze, pod warunkiem pozostawania w dobrej kondycji, pozbawionej kontuzji.
Bliższa koszula ciału. To przysłowie musi być dla nas obiektywnym wytłumaczeniem porażek, gdyż patrząc uczciwie do lustra, sami inaczej byśmy nie postępowali. A jeśli ktoś uważa, że nie mam racji, niech sam przysłowiowo pierwszy rzuci kamieniem i niech zacznie sam działać w myśl słynnej sentencji J.F. Kennedy`ego: „nie pytajcie, co państwo zrobi dla was, ale co wy zrobicie dla państwa”.!
Tadeusz Michał Nycz