Proces tworzenia prawa rządzi się specyficznymi zasadami, przy czym jakość uchwalonej ustawy zależy od wielu czynników, nad którymi w ramach normalnie funkcjonującego państwa zapanować się w pełni nie da.
Zakładając nawet idealne warunki stanowienia prawa, zawsze musi dojść do pewnych niejasności interpretacyjnych danego przepisu, ponieważ język prawny (język aktu prawnego) nie jest w sensie rozumienia tożsamy z językiem potocznym, a poza tym istnieje wiele zwrotów wieloznacznych.
Na przykład, słowo „zamek” w języku potocznym oznacza zarówno mechanizm zamykający, jak i budowlę nazywaną inaczej pałacem, kasztelem. Często w aktach ustawowych używany jest zwrot „powinien”, który w języku potocznym przybiera dwojakiego znaczenia.
Ktoś, coś powinien zrobić, to znaczy wskazane jest, że coś należałoby uczynić, ale się nie musi. Drugie znaczenie oznacza obowiązek wykonania czegoś. Takich przykładów wieloznacznych zwrotów można podawać wiele, co tylko potwierdza zasadność funkcjonowania legalnej wykładni ustaw, w ramach której dochodzi do wiążącego sprecyzowania rozumienia danego zwrotu w interpretowanej ustawie.
Jak działała wykładnia? Podmiot uprawniony do jej wydawania, w naszym przypadku do 1997 r. był to Trybunał Konstytucyjny, ustalał na wniosek uprawnionego np. Rzecznika Praw Obywatelskich, czy słowo „powinien” w ustawie X oznacza, czy nie oznacza obowiązek?
Jeżeli Trybunał stwierdził w opublikowanym orzeczeniu, że słowo „powinien” w ustawie X oznacza obowiązek, to każdy podmiot stosujący tę ustawę musiał przyjąć, że zwrot „powinien” dotyczy obowiązku. W razie, gdy stosujący ustawę X urzędnik nie uznał słowa „powinien” za obowiązek, to każdy zainteresowany w sprawie, który zwrócił się do sądu o rozstrzygnięcie sporu, był pewien wygranej, ponieważ sąd nie mógł pominąć wiążącej go wykładni Trybunału Konstytucyjnego.
Legalna wykładnia wpływała wprost na jednolitość i pewność stosowania prawa i tym samym na jednakowe traktowanie obywateli przez, w naszym przypadku ustawę X, co sprzyjało praworządności i poczuciu sprawiedliwości.
Urzędnik, który by wydał decyzję sprzeczną z treścią legalnej wykładni ustawy nie tylko powodował, że rozstrzygnięcie było dotknięte wadą nieważności, ale także dawał podstawę do usunięcia go ze stanowiska, gdyż uchybienie wiążącej wykładni było rażącym naruszeniem prawa, a co więcej, dawało podstawę do odpowiedzialności karnej.
Interpretacje dokonywane przez pracowników danego resortu, który był autorem projektu ustawy, nie miały charakteru wiążącego, ale w razie rozbieżnych wykładni przez różne instytucje publiczne, możliwe było spowodowanie wydania wiążącego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego i tym samym ujednolicenie postępowania w zakresie stosowania tych przepisów.
Raz uchwalona wykładnia wiązała tak długo, jak długo obowiązywał akt prawny będący przedmiotem wykładni. W konsekwencji, system legalnej wykładni ustaw był elementem niezbędnym dla realnego poczucia praworządności i sprawiedliwości.
Tadeusz Michał Nycz