Przyczyna, dla której pozbawiono nas funkcjonowania legalnej wykładni ustaw ma charakter złożony. W okresie pracy nad postanowieniami Konstytucji RP zarysowały się w tym zakresie dwa poglądy.
Pierwszy prezentował prof. dr hab. Andrzej Zoll, wówczas Prezes Trybunału Konstytucyjnego, opowiadający się za zachowaniem przez Trybunał prawa wydawania legalnej wykładni ustaw.
Przeciwne zdanie głosił ówczesny Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego prof. dr hab. Adam Strzembosz. Ubolewam, że polemika zacnych profesorów, została błędnie wykorzystana przez twórców Konstytucji, którzy nie wiadomo, czy zdawali sobie w pełni sprawę z negatywnych skutków pozbawienia polskiego systemu prawnego legalnej wykładni ustaw.
Dzisiaj jasno widać, że w interesie tych, którzy nieuczciwie dorobili się milionów z poniedziałku na wtorek, a nie wskutek wieloletniego prowadzenia działalności gospodarczej, doprowadzono do stopniowej rujnacji polskiego systemu prawnego.
Ostatnim niezwykle znamiennym negatywnym skutkiem tego zabiegu jest zachowanie tych sędziów, którzy publicznie kwestionują polski legalizm prawny. Trzeba sobie postawić pytanie, z jakich to przyczyn dochodzi w Polsce do takiej anarchii?
Na manifestacjach kreowane są głosy, jakoby przyczyna leżała w dobrym pojmowaniu demokracji, przestrzeganiu prawa oraz pojęcia „wole sądy”, ale są to przesłanki pozorne, pokazujące, że nawet bardzo rzetelni sędziowie dali się wmanewrować w problematykę polityczną, od której z założenia mają obowiązek stronić.
Żądne pogorszenie pozycji sędziego, czy też nawet powszechne zmiany na stanowiskach kierowniczych w sądownictwie wątpliwe, czy może nieuzasadnione, nie są w stanie wywołać rebelii części sędziów, a z tym mamy dzisiaj do czynienia.
Przyczyny muszą być daleko głębsze, aby mówić o rażącym wykraczaniu poza legalny porządek prawny. Pierwszy powód, to brak wiążącej wykładni ustaw, ponieważ średnio wykształcony prawnik, a nie tylko sędzia wie doskonale, że w takim bałaganie prawnym i przy solidarności sędziowskiej, (co prawda w złej wierze), nikomu istotna krzywda się nie stanie, bo swój swojego zawsze wybroni.
Ale to nie wystarczy. Musimy mieć ponadto do czynienia z bardzo poważną groźbą godzącą w interesy osób przestraszonych naprawą polskiego wymiaru sprawiedliwości. Realne fakty o tym zaświadczają.
Jeżeli obecnej władzy udało się zahamować wypływ gotówki z Polski w skali setek miliardów złotych, to na tym zjawisku ktoś musiał stracić. Podmioty zainteresowane totalnym bałaganem w Polsce przynoszącym im miliardowe korzyści, są przecież w stanie finansować tak część polskiej opozycji, jak i rebelię niektórych polskich sędziów.
Do tego jeszcze, jako naród posiadamy szereg korzystnych przymiotów, ale jak historia pokazuje mamy niestety fatalną wadę skłonności do zdrady, co potwierdza choćby konfederacja targowicka, która triumfowała tylko dlatego, że wielu ważnych polityków sprzedało się carskiej Rosji.
Podobnie jest dzisiaj. Mamy polityków, którzy są skłonni tworzyć tak zwaną 5 kolumnę i działać na forum międzynarodowym przeciwko Ojczyźnie uznając, że pieniądz nie ma narodowości i taka pecunia non olet!
Tadeusz Michał Nycz