AUTOREFLEKSJA…

Motto: potomnym ku przestrodze…

Kiedy się drapię po łysej glacy,
To mi przychodzi na myśl Horacy.
Gdy Sokratesa wspominam słowa,
To jestem jakby noga stołowa…

Na próżno sięgam do filozofii,
Bowiem pierwiastek sporej atrofii
Jakoś nawiedził mnie niesłychanie,
Prowadząc w zastój już na śniadanie…

Zniknął konceptu wszelki dostatek.
Stałem się tępy jakby gagatek.
Pomimo prawa w ich myśli wglądu,
Sklecić nie mogłem nawet osądu.

Do dziś się szarpię w sennym majaku.
Wspominam czasy młodości w „Żaku”,
Gdy dostąpiłem arkanów wiedzy
I, skorzystałem mniej niż koledzy.

Awersję czułem wprost do nauki.
Niczym zwyczajne jakieś nieuki.
Absencję dosyć szeroką miałem –
Coś jakby szkołę już powtarzałem?

Teraz mnie gnębi fama poważna,
Że z tą nauką rzecz nierozważna,
Bo zaniechanie tak obecności
W dorosłym wieku znacząco złości.

Zlekceważyłem wszak Alma Mater.
Musiał być mocno zdziwiony Pater,
Że mimo całej degrengolady,
Ciut osiągnąłem stopień ogłady.

Sam nie potrafię zrozumieć tego,
Jak wykształciło się moje ego?
Gdzie twórcze myśli nagle powstały?
A skąd dorobek życiowy cały?

Tak sobie myślę w zadumy chwili –
Jestem szczęściarzem niezwykłym, czyli
Musiała muza Temida pewnie
Dać mi na kredyt tej wiedzy zwiewnie.

Toteż potrafię czasem starannie,
Chociaż podpadłem ogromnie pannie,
Wykorzystywać nadania wiedzy
Trafniej natenczas niźli koledzy?

Dług przeogromny mam w owym względzie.
A, gdy pomyślę o zwrocie – wszędzie
Czeka mnie plajta powszechnie cała.
Muza za darmo nic nie dawała!

Dlatego nie śpię po nocach całych,
Bo komorników boję się stałych.
Kiedy przybędą w liczebnej sile,
Całkiem wyprzęgnę, po prostu, tyle.

Jeszcze być może sklecę te słowa,
Że z naszą wiedzą sprawa zmysłowa…
Gdy nie zdobędziesz w młodości czasie,
Jesteś przegrany w życiu, fagasie!

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *