Motto: uchroń Boże przed kunsztem bywałej ekipy bo, to durnie skończone, patentowe klipy….
Medialnie wciąż tworzyli hecne ceremonie.
Wychwalali wybitnych – de facto gamonie.
Ekstrakt inteligencji klika zawłaszczyła –
Zmyślnością przeciwników mocno się dziwiła.
W platformowym zapleczu, kwiecie elokwencji,
Gotowej do wyłącznej rządu rewerencji,
Odszczepieńców raczono rozumu niziną,
Co było zasadniczą logiczną przyczyną
Dostąpienia do władzy wyjątkowej klasy,
W której mogły brylować cwane ananasy.
Porządzili kadencję i do drugiej poszli.
W rolę władców umysłów wnet dogłębnie doszli.
Stąd pojąć w zadufaniu już nie byli w stanie,
Co nastąpi natenczas, gdy szefa nie stanie?
Wybył, wbrew zapewnieniom za kasą w pogoni,
Choć solennie zapewniał, że od tego stroni.
Następczyni nie mogła odwrócić pogromu,
Mimo sporych przyjaźni, też w unijnym domu…
Na szczycie zasiadając prezydent Europy,
Wprowadzał w mig w euforię i baby i chłopy.
Wielki splendor pomagał w politycznym rynku,
Chociaż tylko pro forma, bez cienia uczynku.
Chyba, żeby założyć, że przez szefa rolę
Unia migiem Anglikom zdjęła aureolę…
Możliwy ten scenariusz, umową poparty,
Gdyż brexitem zasłużył na późniejsze żarty…
Po skończonej kadencji – partii przodownictwo
Miało chyba wyraźnie następstwo – dziedzictwo!
Gdy nastali niesforni dla Unii PiS-owcy,
Wynajęto go w roli przodownika owcy…
Chcąc, nie chcąc musiał wrócić do starych pieleszy,
Ale z tego powodu większość już nie cieszy.
Brak sposobu na walkę w rozmiarach konkretów.
Nawet mając pod ręką pyskaczy – atletów…
Nie potrafi odważnie stanąć w pojedynku.
Kończy miernie karierę na kłamstwach uczynku.
Zachwalani kamraci, chyba cała trzóska,
To, albo kontynuacja pro radziecko-ruska,
Albo wydał się sekret chroniony latami –
Nie gardzili na funkcjach nawet debilami!
Dziś minister bywały z MSZ i MON-u,
Który po naruszeniu w Polsce nieboskłonu
Chciałby strzelać od razu, ot, bez uprzedzenia
Wykazuje maestrię kompletną jelenia!
Tadeusz Miłowit Lubrza