Motto: bajeczki z naszej beczki…
Każdy może obiecać, ot słonia w karafce,
Stąd powstaje opinia – mamy cudów sprawcę,
Co wysyłał tysiące na zmywak w Londynie,
A dzisiaj z dobroczyńcy totalnie już słynie.
Zostawiwszy po sobie kamień na kamieniu,
W wygłaszanym w szczerości braterskim sumieniu…
Trudno liczyć, że taki zatwardziały zdrajca,
Nagle przestał wyczyniać w przemówieniach jajca…
Raczej kpiąco podchodzi do prawdy dialektu,
Dopatrując się w tłumie chytrego defektu…
Na debacie wydukać nie potrafił zdania,
Mimo przerwy użytej na miarę stajania.
Nie ma w skali porównań żadnego konkretu.
Inwektywy wymyśla dla autorytetu,
Bo, jest pewien nizinnej skali rozgarnięcia,
Co nie daje odbiorcy za grosza pojęcia.
Głosiciel wyłączności partii intelektu,
Jako Narcyz zapłonął uczuciem afektu
Do własnego sławnego kłamstwa słowotoku,
Aż zapomniał już w którym występuje roku…
Identycznie bajdurzył w skali premierostwa,
Pozbawiając pieniędzy lud, gminy, starostwa.
Dzisiaj rzuca na szalę olbrzymie podwyżki,
Niczym kot, przymilając się do głupiej myszki.
Przekonany głęboko w skutecznej taktyce,
Ustępuje tchórzliwie każdej polemice,
Toteż musiał zawłaszczyć nam media publiczne,
Aby przekaz był jeden na gromady liczne.
Chroniąc reżim unijny za nasze pieniądze,
Długi stale zaciąga niezmiernie rosnące.
Już deficyt budżetu w miliardach zwiększony,
Imigrantom do Polski wskazał most zwodzony,
Za który przyjdzie płacić krociowe opłaty,
Jeśli naród się uprze, zamykając kraty,
Odmówi przyjmowania niechcianej gawiedzi –
A z kosztem, jeśli głupi, niechaj sam się biedzi!
Już niebawem na grzbiecie własnym zrozumiecie,
Że dobrobyt najłatwiej powstaje w gazecie…
W TVN, internecie, wrażej propagandzie,
I kończy się finalnie w przecherowej grandzie…
Tadeusz Miłowit Lubrza