SPORT…

Przegraliśmy mecz piłkarski z Austrią 1: 3 i od razu pojawiły się głosy krytyki ze wszystkich możliwych stron. Wypowiadają się znawcy piłki nożnej, każdy ze swojego punktu widzenia i doświadczenia, ale nie przeczytałem jak dotychczas konstruktywnej oceny.

To jest zdumiewające, dlatego, że toczymy w kółko jakieś idiotyczne spory mieląc powtarzalnie te same zagadnienia po każdych zawodach mistrzowskich i do żadnego racjonalnego sposobu poprawy sytuacji nie dochodzimy.

Pomstuje Jan Tomaszewski, któremu w głowie się nie mieści, że po dobrym meczu z Holandią, piłkarze rozegrali słaby mecz z Austrią. Stwierdza, że w każdej formacji piłkarskiej byliśmy słabsi od przeciwników, ale przyczyn tego stanu rzeczy nie podaje.

Usiłuje doszukać się błędów kadrowych, związanych ze zmianą struktury piłkarzy, którzy wybiegli na murawę z Holandią i z Austrią. W tym dopatruje się błędu trenera, bo doprawdy nie rozumie, jak to się stało?

Inni znawcy filozoficznie zarzucają błędne pompowanie balonika sukcesu po dobrym meczu rozegranym z Holandią, który jednak w efekcie przegraliśmy, podnosząc wystąpienie jakiegoś szczególnego pecha związanego z pierwszym przegranym meczem.

Niektórzy kibice nie pozostawiają na naszych piłkarzach suchej nitki w krytyce i wszystko kręci się dalej, bez rzetelnej oceny przyczyn tych porażek, które to powody wcale nie są trudne do wykazania.

W każdym rodzaju sportu, w tym także w piłce nożnej kwestia psychicznego nastawienia do walki ma zasadnicze znaczenie dla końcowego sukcesu, co oznacza, że każdemu sportowcowi jest potrzebna pomoc psychologiczna.

Ona, wbrew pozorom nie dotyczy tylko konkurencji indywidualnych, ale także zespołowych. Mieliśmy w przeszłości bardzo konkretny przykład takiego błędu popełnionego zresztą przez wybitnego trenera Kazimierza Górskiego.

Pan Kazimierz przed meczem z Niemcami decydującym o zagraniu w finale mistrzostw świata 1974 r. powiedział piłkarzom, aby postarali się nie przegrać tego meczu. Mistrzostwa miały wówczas innych charakter niż dzisiaj, gdyż w finale grali zwycięzcy grupowych rozgrywek.

Z tego powodu, uwzględniając dotychczasowe zdobycze punktowe Polsce wystarczał remis z Niemcami, aby zagrać w finale z Holandią, a Niemcy musieli ten mecz wygrać. Myśl przekazana przez trenera była oczywistym błędem z psychologicznego punktu widzenia.

Takie stwierdzenie dawało w podświadomości piłkarzy sens polegający na tym, żebyście tego meczu nie przegrali, ale spróbujcie go zremisować. Psychicznie rzecz biorąc trener dawał do zrozumienia, że nie wierzy w zwycięstwo z Niemcami, i to był poważny psychologiczny błąd.

Przejdźmy teraz do współczesności i tego, co się stało obecnie. Wyniki naszych sprawdzianów piłkarskich z Turcją i Ukrainą pokazały, że trener stworzył zgrany zespół, który jest zdolny do uzyskiwania sukcesów.

Pierwszy mecz z Holandią w pełni te umiejętności piłkarskie potwierdził. Niestety nasz trener nie wykorzystał sytuacji osiągnięcia remisu w tym meczu, a było to całkiem realne. Przebieg spotkania do 80 minuty pokazywał, że Holandia nie ma dobrego dnia piłkarskiego.

Ich napastnicy, niestety dla nich a ze szczęściem dla nas mieli słabą skuteczność. Nasz trener nie potrafił tego prostym rozwiązaniem wykorzystać. Należało przecież w 81 minucie meczu całą drużynę cofnąć na własną połowę, murując przysłowiowo bramkę.

Holendrzy przy słabej dyspozycji strzeleckiej najprawdopodobniej nie byliby w stanie strzelić nam bramki, co doprowadziłoby do finalnego remisu, będącego dla nas bardzo dużym osiągnięciem. Nie wiem, z jakich przyczyn doświadczony trener nie przyjął tego rozwiązania?

Być może w euforii, ktoś tam śnił nierealnie o możliwości pokonania Holendrów i zdecydował się na otwartą, zgubną dla nas walkę z przeciwnikiem, co zakończyło bardzo dobry mecz porażką. Sen o potędze niestety się nie ziścił!

Przy takim rozwoju sytuacji, przed meczem z Austrią wszystkim piłkarzom potrzebny był wybitny psycholog, potrafiący ich psychikę zatrzymać w wierze zwycięstwa. Takiego prof. Żołędzia (nawiązanie do Adama Małysza), niestety nie było.

W konsekwencji, to nie brak umiejętności zadecydował, że w każdej formacji piłkarskiej byliśmy w stosunku do zawodników Austrii zdecydowanie gorsi, ale zły stan psychiczny piłkarzy, którzy po prostu nie wierzyli w zwycięstwo.

Przecież posiadanych umiejętności i zgrania wykazanych w meczach z Turcją, Ukrainą i Holandią nie traci się z dnia na dzień. Można natomiast stracić swój walor sportowy w razie podcięcia psychicznego.

Zakładam, że każdy nasz trener ma ukończone wyższe studia kierunkowe. Nie wiem dokładnie, czego uczą na AWS, ale być może zbyt małą rolę przywiązują do psychicznego nastawienia sportowca do zawodów i dlatego ten aspekt sprawy kuleje.

Nie ma co rozdzierać szat, szukać wykrętów, wpuszczać nas w idiotyczne dyskusje po porażkach piłkarskich, tylko trzeba racjonalnie zabrać się do roboty, pamiętając, że w każdym sporcie w tym zespołowym nastawienie psychiczne odgrywa kluczową rolę.

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *