Motto: nawet głupota mieni się w rację, poprzez wybitną manipulację!
Odkąd istnieje dialog mamy powszechnie do czynienia z tym zjawiskiem. Nie każdy rozmówca ma świadomość tego, stąd spotykamy się często z ludźmi naiwnymi. Stosujący manipulację są amatorami lub zawodowcami.
Wpaść w sidła tych drugich bardzo łatwo, ale wyplątanie graniczy z cudem… Amatorska manipulacja posiada stopniowalność. Pierwszy rodzaj, to nieświadomi manipulatorzy, którzy ten charakter postępowania realizują bezwiednie.
Mają genowo wpisany przymiot manipulowania, toteż stosowanie występuje niemal automatycznie i bez świadomości woli. Drugi rodzaj amatorów, to, ci, którzy manipulują zamierzenie, ale często nieudolnie i tym samym mało skutecznie.
Oni są przekonani o posiadaniu niezwykłych umiejętności manipulatorskich i sądzą, że potrafią skutecznie z nich korzystać przy każdej okazji. Najczęściej ta grupa amatorska odczuwa w największym stopniu negatywne konsekwencje.
Wynika to stąd, że bałwochwalcze przekonanie o umiejętnościach owocuje skutecznym przeciwdziałaniem interlokutora, który w rewanżu zastosuje metodę skuteczniejszą, czego prowodyrzy nie dojrzą i nie pojmą wobec własnego ograniczenia wiedzy na ten temat.
Trzecia grupa, to osoby przekonane o umiejętnościach manipulatorskich, jak również o trudnościach wdrożeń. Ci, są najbardziej niebezpieczni, gdyż stosując manipulacje bacznie przyglądają się skuteczności i w razie potrzeby potrafią się w porę wycofać.
Ich zdolności posługiwania się tą metodą nie wykluczają powrotu i to w momencie, w którym najmniej będziemy się tego po nich spodziewać, dlatego pozostaniemy bezbronni, niezorientowani, co do tego, jak nas rozpracowali…
Manipulatorzy zawodowi także dzielą się na jakościowe grupy, jak to bywa w każdym zakładzie pracy. Mamy wszędzie osoby wybitne, bardzo dobre, dobre, dostateczne oraz takie, które w danym zawodzie nigdy nie powinny pracować…
Powszechnie do propagandowych celów używani są średniacy, którzy sporo na ten temat wiedzą, ale w bieżącej działalności specjalnie nie grzeszą precyzją i rzetelnością. Słowem, ich praca nie jest trudna do rozszyfrowania.
Problem polega na tym, że adresaci manipulacji najczęściej nie dysponują wiedzą z zakresu ABC tej problematyki i dlatego stają się łatwo ofiarami. Regułę tę potwierdzają np. zeszłoroczne październikowe wybory powszechne.
W ich wyniku manipulatorom udało się tak nastawić większość głosujących przy urnach wyborczych, aby zamienili lepszą władzę na gorszą, będąc święcie przekonanymi, że dokonują korzystnego dla siebie wyboru.
Patrząc rozsądnie z perspektywy kilku miesięcy działalności nowej władzy trudno logicznie pojąć, jak to się stało, że większość wyborców doznała zaćmienia umysłu i dała się kłamcom oraz oszustom wyprowadzić w pole…?
Już przecież w trakcie głoszenia przedwyborczych pomysłów i obietnic tej trzeciej drogi, z góry było wiadomo, że są to gruszki na wierzbie, tymczasem większość postąpiła w myśl przysłowia: zamienił stryjek siekierkę na kijek…
Na tym polega istota manipulacji, że jej ofiary nie są świadome tego, co czynią. Po skutecznym zaistnieniu zjawiska nie obserwujemy od razu otrzeźwienia, co także jest łatwe do wytłumaczenia i udowodnienia.
Kiedy podmiot manipulacji przekona się, że padł ofiarą, bynajmniej nie chce się do tego przyznać innym, uznając zrobienie siebie w balona za coś absolutnie wstydliwego. Zjawisko można potwierdzić w typowych zachowaniach ofiar oszustw.
Na przykład, mimo medialnych ostrzeżeń, ktoś wpuścił złodzieja do domu i został okradziony z pieniędzy i kosztowności. Uświadomienie sobie tej głupoty po fakcie powoduje z psychologicznego punktu widzenia potrzebę wyparcia zdarzenia z pamięci.
Ofiara nie może zaakceptować, że pomimo ostrzeżeń zachowała się jak niedorozwinięte dziecko i pozwoliła w klasycznie naiwny sposób na kradzież. W następstwie nikt się tym nie chwali, bo to przecież ciężki wstyd zakrawający na ocenę kompletnego głupka.
Nikt rzecz jasna nie chce uchodzić za durnia. Powodowany tym motywem, naiwny wyborca po wybraniu fatalnej dla siebie władzy, będzie nadal jakiś czas ją popierał, bo nie chce przyjąć do wiadomości, że dał się wykołować…
To zjawisko znajduje dzisiaj potwierdzenie w przodownictwie popularności PO, a nie PiS-u. Co prawda, te wyniki badań oscylują w granicach statystycznego błędu, ale potwierdzają nieprzyjęcie do wiadomości akceptującej przez wyborcę, że został zrobiony w konia…
Analizując racjonalnie przebieg zdarzeń po objęciu władzy przez trzecią drogę, ich wyborcy powinni już dawno wieszać przysłowiowe psy na tych politykach, skoro czarno na białym widać, że owe 100 obietnic przedwyborczych to czyste oszustwo!
Oni tego jednak nie robią, ponieważ odczuwają ogromny wstyd za to, że dali się dziecinnie nabrać. Na właściwą reakcję niektórzy będą czekać do następnych wyborów – w tym przypadku najbliższe to prezydenckie.
Cały czas funkcjonuje systematyczna manipulacja propagandowa zdwojona do tego zawłaszczonymi bezprawnie mediami publicznym, stąd trudno przewidywać, kiedy naiwni wyborcy pójdą po rozum do głowy?
Nie wiadomo nawet, czy właściwie zaskoczą przed wyborami prezydenckimi, bo być może dopiero wymierne straty materialne, jakich doznają po wyborze Prezydenta RP otworzą im oczy na właściwą reakcję?
Może się to okazać w efekcie, przysłowiową musztardą po obiedzie, bo wówczas będzie już za późno na wyrażanie weta wobec likwidacji państwa polskiego i systematycznej utraty suwerenności oraz mienia, w wyniku mistrzowsko zastosowanej manipulacji…
Karabeusz