NOCNE CZUWANIE…

Motto: w upalne noce… 

Śpią dokumentnie wszyscy sąsiedzi,
A mój organizm mocno się biedzi.
Zasnąć nie mogę, sen pewnie nuży,
Stanowiąc problem czasami duży.

Drepczę po całym mieszkaniu prawie,
By motorycznej dogodzić sprawie.
Piję napoje ochładzające
Moje bez przerwy ciało chodzące.

Organizm mocno namaka cały.
Nawet w ciemności ciut widzą gały.
Daje mi stale znać zwykła woda,
Że jej pożąda moja uroda.

Ot, mineralnej dodaję jeszcze
I w takim smaku cały się pieszczę…
Chodzę cichutko lekkością bytu,
Na krok wojskowy nie ma popytu…

Zbudziłbym żonę może przypadkiem,
A jestem przecież spokojnym Tadkiem,
Toteż potrzebę swą motoryczną
Nie czynię rzeczą jakby publiczną…

Nastrój spokoju mi towarzyszy.
Mogę pomyśleć mądrze w tej ciszy.
Ciemność poddaje właściwe słowa
I, stąd ballada idzie wdechowa.

Wyobrażenia urocze niosą,
Jak gdybym kroczył już ranną rosą!
Samotnie sunąc w kółko mieszkania,
Robię korzystne chyba starania

Rozruszające mięśnie zastane,
Co siłą chodu są poddawane,
Jako korzystne wielce dla ciała.
Ta osobliwa historia cała,

Niewarta w ogóle wzmianki w papierze.
Jednak Erato mnie mocno bierze
W swoje ramiona wyobrażenia,
Toteż powstają te wynurzenia.

Sen mnie nie morzy wcale nad ranem,
Dlatego twórczość świetnym kompanem,
Dającym jakość słowom natchnionym,
Zgrabnie zwrotkami uosobionym.

Zbyć nie potrafię tego nastroju,
Nie miałbym chyba później spokoju,
Gdyż pozbawiony uroków weny
W słów rymowaniu zszedłbym ze sceny…

A to jest rozkosz wręcz umysłowa,
Kiedy tak zgrabnie dobieram słowa,
Tworzę cudowne nocne czuwanie –
Składając Muzie uszanowanie…

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *