ZAMIARY…

Motto: planowanie do produkcji, rozwolnieniem do obstrukcji…?

Przeczytałem niedawno, że obecne władze przymierzają się do zaplanowania i zrealizowania budowy metra w Krakowie. Pomysł nie jest nowy, bo pobrzmiewał już w ustach wielu byłych kandydatów na prezydenta naszego grodu.

Nie mam oczywiście nic przeciwko temu przedsięwzięciu, skoro wiele dużych miast europejskich metro posiada, to czemu nie Kraków? Problem zawsze tkwi w szczegółach, a te prognostycznie nie są korzystne.

Nawet nie chodzi o kwestie finansowe, bo w końcu waga Krakowa, jako byłej stolicy i skansenu rzeczywistych, starych, a nie odbudowanych współcześnie zabytków jak w Warszawie, ma swoje znaczenie nie tylko krajowe, ale i zagraniczne.

Wobec tego, tak jak nawet w PRL-u można było stworzyć Fundusz Rewaloryzacji Zabytków Krakowa, tak pewnie dzisiaj w znacznie lepszej kondycji gospodarczej kraju pieniądze na metro też by się znalazły.

Diabeł tkwi jednak w sferze realizacyjnej, której symptomy w sposób powtarzalny pokazują poważne zagrożenia z tym związane. Budowaliśmy na terenie Małopolski cześć autostrady A4, budujemy nadal dwupasmową drogę do Zakopanego.

Zwłaszcza ta druga inwestycja w trakcie realizacji pokazała poważne kłopoty wykonawcze, na jakie budowlańcy natrafiali przy budowie tuneli, wiaduktów, mostów. Przyczyny głównie wynikają z braku zachowania niezbędnego poziomu jakości robót.

A tenże jest uzależnionych od zatrudnianych fachowców i odpowiedniego nadzoru jakości nad pracami. W dobie krwiożerczej walki o kasę i konkurencji między firmami, zatrudnia się budowlańców z przypadku a nie z prawdziwej odpowiednio specjalistycznej szkoły…

Ngatywne skutki z tego płynące, czy przy budowie autostrady, czy dróg tunelowych na otwartych terenach są zupełnie inne aniżeli przy drążeniu drogi metra i to w mieście zabytkowym. Tutaj każda niedoróbka może przynieść nieodwracalne zmiany i straty.

Przy drogach typowych skutki błędów sprowadzają się do wydłużenia czasu inwestycji i zwiększenia jej kosztów. W przypadku metra w takim mieście jak Kraków, można niestety przewidywać niemożliwe do naprawienia negatywne konsekwencje.

Sądząc po obecnym poziomie jakości wykonywanych w Krakowie robót typowo drogowych, można z bardzo dużym prawdopodobieństwem przewidywać poważny kataklizm związany z budową metra i nie wiem, czy z tego władze zdają sobie sprawę rozpoczynając planowanie?

Tu już nie chodzi tylko o studzienki kanalizacyjne, których na drogach nie da się zrównać z poziomem asfaltu, ale o całkowity brak nadzoru jakościowego nad prowadzonymi pracami budowlano-drogowymi.

Niestety ten stan trwa już dziesiątki lat i można powiedzieć, że wszedł budowlańcom niemal w krew. W jaki sposób w tych warunkach można zapewnić niezbędną jakość robót związanych z budową metra?

Sytuacja w zakresie jakości takich prac jest bardzo niepokojąca, ponieważ żadnym władzom krakowskim nie zależy na rzeczywistym ładzie i porządku. Jaki pan taki kram mówi przysłowie, które w Krakowie świetnie się sprawdza.

Pamiętam, że bodaj w 2012 r. mieliśmy w Krakowie mistrzostwa piłkarskie, na które przyjechało sporo kibiców-turystów z całej Europy. Władze tak miejskie jak i wojewódzkie nawet nie zadbały o poprawny wygląd otoczenia swoich siedzib!

Wówczas zrobiliśmy pokaźną składankę fotograficzną obrazującą, drogi i chodniki przy siedzibie wojewody, marszałka województwa i prezydenta miasta. Nikogo to nie raziło, jak ukazują się władze niedbające nawet o własne otoczenie!

Cóż dopiero mówić o terenie całego miasta wizualnie oddalonego i niewidocznego dla zasiedziałych w fotelach urzędników, którzy jakość wykonywanych za pieniądze krakowian prac mają w pięcie, bo umieją tylko Kraków stale zadłużać, a oszczędność im nie w głowie.

Rządzący nie wydają przecież swoich pieniędzy, lecz nasze. Tymczasem my nie podejmujemy skutecznych działań, aby ich przywołać do porządku, lecz tolerujemy stale postępujące zadłużenie, za które nasze dzieci, czy nawet wnuki będą musiały zapłacić.

Tych uwarunkowań charakterystycznych dla współczesnej władzy trzeba się bardzo poważnie obawiać w sferze realizacji metra, bo skutki mogą nam zwalić na głowę nie tylko kolejne olbrzymie koszty, ale dosłownie nasz dom, czy inny krakowski zabytek.

W konsekwencji, jeżeli racjonalnie chcemy zbudować metro w Krakowie, to władze najpierw powinny zmienić powszechne podejście do realizowanych wszelkich miejskich inwestycji poprzez dbałość urzędniczą o ich jakość i racjonalne wydawanie naszych podatków.

Bez tego wstępnego warunku, nie ma co marzyć o metrze, lecz trzeba się liczyć z permanentnymi problemami tej inwestycji, które niekoniecznie doprowadzą do finalnego końca jeszcze w tym wieku, lecz sprowadzą nam na głowę tylko lawinę kłopotów.

Tym większą im dłużej funkcjonuje współczesna byle jakość zakorzeniona niestety głęboko w społeczeństwie nierozumiejącym, że PRL się skończył i dlatego wszelkie roboty publiczne są wykonywane dla naszego wspólnego dobra i stąd powinniśmy dbać o ich jakość.

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *