ZMIANA…

Motto: o reformie edukacji, z okazji tradycyjnego pierwszego września…

Należę do pokolenia wychowanego na książkach Karola Maya, którego bohater tak na wschodzie (Kara Ben Nemzi), jak i na zachodzie (Old Shatterhand), charakteryzował się mówieniem prawdy.

Propagowanie tego zachowania wśród młodzieży, wszak te lektury były głównie do niej adresowane, świadczyło o pokazywaniu młodemu pokoleniu pozytywnego wzorca zachowań.

Zauważmy, w jaki sposób przekazywano młodzieży walor prawdomówności. Główny bohater powieści Karola Maya był znany z tego, że nigdy nie składał żadnego przyrzeczenia na okoliczność potwierdzenia prawdziwości swoich słów.

Wiadomo było, że Old Shatterhand, czy Kara Ben Nemzi nigdy nie skalał się fałszem, stąd samo wypowiedziane przez niego słowo zawsze było prawdą. Wzór zaiste godny naśladowania.

Nawet socjalizm, czy komunizm, choć same były dalekie od przestrzegania i propagowania prawdy, ten przymiot polecały młodzieży, gdyż literatura Niemca Karola Maya była w tym czasie bardzo poczytna, bo wielokrotnie wznawiana.

Co nam się od tego czasu z tym korzystnym przymiotem mówienia prawdy porobiło? Oczywiście nie jestem naiwny i nie twierdzę, że w czasach Karola Maya mieliśmy do czynienia ze społeczeństwem powszechnie prawdomównym.

Zapewne tak nie było i dlatego w literaturze poczytnego autora ów walor podniesiono do pierwszoplanowej rangi. Kierowano się słuszną zasadą – czego się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał…

Powieści przygodowe są najskuteczniejszą metodą propagowania wzorców dla młodego pokolenia. Pasjonując się treścią, w wyobrażeniach młody człowiek sam przeżywa opisywane przygody i przejmuje za własne cechy głównego bohatera.

Zbędne jest namawianie go do określonego sposobu zachowania, gdyż on automatycznie ten model przyjmuje za własny, toteż odpada praca wychowawczo pedagogiczna…

W dobie rewolucji informatycznej korzystny sposób przekazywania młodzieży pozytywnych zachowań legł w gruzach. Przede wszystkim nie ma żadnych skutecznych barier, chroniących przed niewłaściwymi treściami.

Co gorsza, zasada ta dotyczy także używek typu: papierosy, alkohol i narkotyki. Istnieją formalne zakazy, ale w skali powszechnej kształtowania porządku można je przyrównać do przysłowiowego zawracania Wisły kijem…

Powszechny dostęp młodzieży do treści, czy rzeczy dla niej niedozwolonych wynika także z braku zainteresowania dziećmi ze strony rodziców oraz niespełniania swojej roli przez wszystkie szczeble szkolnictwa.

Patrząc na zdarzenia od 1989 r. można nawet podejrzewać pewną spiskową teorię w sferze kształtowania edukacji. Zaczęliśmy kopiować wzorce II RP, ale nie w tym zakresie, który jest współcześnie potrzebny.

Klasycznym przykładem trójstopniowy podział administracji samorządowej, który mógł się zrodzić tylko w mózgach tępych polityków nieznających długości terenu własnego kraju.

Druga RP była państwem dość rozciągniętym od krańca do krańca i dlatego trójstopniowa administracji była rozwiązaniem korzystnym dla obywateli uwzględniając jeszcze raczkującą komunikację.

Trzecia RP jest prawie terenowo okrągła, wobec tego trzy stopnie administracji nie są do niczego potrzebne, stwarzają tylko niebywały chaos w organizacji zarządzania państwem, wliczając w to również edukację…

W ślad za tym stworzono gimnazja, które też nie zdały egzaminu i dlatego zostały zlikwidowane. Nie skopiowano jednak modelu nauczyciela przedwojennego i dlatego wszystkie dotychczasowe reformy edukacji biorą przysłowiowo w łeb…

Nauczyciel dla młodego pokolenia odgrywa jeszcze bardziej znamienną rolę aniżeli w II RP, zważywszy na współczesne ograniczone zainteresowania rodziców dziećmi z racji koncentracji na pogoni za pieniądzem…

Ktoś tak ważny musi bardzo dobrze zarabiać, aby w konkursie do tej funkcji można było wybrać najlepszych. Tymczasem zarówno w PRL jak i obecnie finansowo nauczycieli tak zdołowano, że trzeba ich pozyskiwać z przysłowiowej łapanki…

Jeśli jeszcze dodać, że szkolnictwo wyższe zostało fatalnie upolitycznione, realizując w znacznej mierze ekspertyzy na zamówienie polityczne, a nie czysto naukowe, to do spiskowego wniosku już tylko krok.

Ostatnim elementem, który dopełnia czary goryczy jest brak racjonalnego programu edukacji młodzieży. Nie uczy się w ogóle i prawie nigdzie ABC prawa, ekonomii, polityki i mediów, które to zagadnienia stanowią podstawę poruszania się po świecie.

Politykom racjonalny program nie jest do niczego potrzebny, bo głuptakami łatwiej się rządzi. Dzieci prominentnych osób uczęszczają natomiast do prywatnych szkół i mają możliwość uczenia się tego, co jest potrzebne dla ich pozycji społecznej…

W mediach robi się stale totalny show, w kółko dyskutując o naprawie edukacji i na tym polega postęp, że dzisiaj wolno o tym rozmawiać tak długo, aż na końcu już nie wiadomo, co było przedmiotem debaty…

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *