Motto: slogan na sloganie na życie nie stanie…
W polityce niektórym puszczają hamulce
Jeden chciałby na powrót być w przywódczej rólce…
Inny, zagadkowo przyznaje uczciwie –
Braku szczerej spowiedzi, po prostu się dziwię…
Czasem własne sumienie poruszy człowieka
I na impuls odgórny bynajmniej nie czeka…
Lecz wyznaje w prostocie, co myśli w realu,
A sięgając do głębi przemyśleń detalu,
Pragnie uznać skruch słowa za dobrą monetę.
Spoglądając zachłannie, pędzący na metę…
Zawsze pewien zwycięstwa popieranej frakcji,
Gotów sprzyjać natenczas prawdziwości akcji
Zmierzającej ukrywać ogromne cwaniactwo
Poprzez które do rządów wróciło łajdactwo.
Zachłyśnięty wynikiem władzy formowania,
Lekceważy już złudne medialne starania.
Szybko dzieli niedźwiedzia, gdyż pewien zdobyczy,
A tymczasem niedźwiadek jeszcze mocno ryczy!
Niejednego zgubiły chełpliwe zamiary.
Opatrzność nie uchyla w perspektywie kary.
Wiara, może niespieszna w sprawiedliwość świata,
Ale aksjomatycznie nam myśli przeplata…
Rezultatów nie widać na pierwszy rzut oka,
Musi minąć po prostu częściowo epoka,
Aby człowiek zrozumiał dobra przyciągania
Oraz pojął, gdzie leży owa złudna mania…
Sprostać może wyzwaniu nie każdy majętny –
Potrzebuje przymiotem być inteligentny.
Tu się wyda naocznie cały sekret frakcji
Potrafiącej kłamstwami urabiać dla akcji
Pozorów wyobraźni, totalnej ułudy.
Skamlący, kiedy możny zagoni do budy…
Zacznie spadać do zera unijne poparcie,
Podrożeje ogromnie i powszechnie żarcie,
Wtedy wszyscy zapragną powrotów pisowców,
Mając dość nieudacznych całkiem sloganowców!
Tadeusz Miłowit Lubrza