Motto: bajeczki z naszej beczki…
Zaraz za miastem, we wsi Naprawa,
Bardzo poważna powstała sprawa.
Sołtys w ferworze sprawiedliwości
Słówka wspaniałe sączył dla gości…
Prawił, że burmistrz złodziej i basta.
Zawłaszcza wszystkie kawałki ciasta…
Nic, że zbudował mosty i drogi –
Cud gospodarczy jest bardzo drogi!
Stale zatykał miód za pazuchę…
A na krytykę uszy miał głuche.
Do tego wybrał sołectwa radę
Z samych kolegów – jak na paradę
Własnej trwałości gminy poważań,
Bez ludnościowych żadnych rozważań…
Tymczasem motłoch pragnie udziału,
Dóbr sprawiedliwych także rozdziału.
Jeśli wybierze, cóż… Witalisa…,
Każdego pełna znów będzie misa!
Sołtys nie złamie statutu gminy –
To reżimowe są brzydkie czyny.
Sądzić, w swej wiedzy, będzie poważnie,
Mając aparat własny, rozważnie
Wedle statutu powybierany,
A nie, przez brzydkie słowa nałgany.
Kandydat wyżej jest poważany.
Przeszedł funkcyjne poważne stany…
Toteż gotówki napływ zaręcza.
W ideologii też cała tęcza
Praw ludnościowych będzie aktualna.
Byle ta sekta znikła fatalna!
Burmistrza strona przeszła w wyborach,
Ale się zrobił ruch tak po dworach,
Że w wielkiej kupie sołtysa brachy,
Tak go uniosły wspólnie pod pachy…
Aż wysforował się na lidera,
Choć znawstwem bliski jest bardzo zera.
Dziś, nowy burmistrz gminie przewodzi.
Widać efekty w czasie powodzi…
Lecz protestować nie ma już komu –
Cieć z wodą spłynął, z dobytkiem domu!
Tadeusz Miłowit Lubrza