Motto: szaraczki się przestraszyły…
Przyznam szczerze, że bardzo obawiałem się wyników amerykańskich wyborów. Nie byłem pewien, czy tamtejsze społeczeństwo dojrzało na tyle, aby wybrać lepiej. Medialne doniesienia na to nie wskazywały.
Demokraci robili wszystko, co tylko się dało, aby zbajerować społeczeństwo i nakłonić do gorszego wyboru. Te niekończące się bezczelnie kłamliwe ataki na republikanina miały w końcu przekonać większość, że „szatana” nie wolno wybrać…
Sztuczka medialna się nie udała. Było kilka przyczyn, które doprowadziły do zwycięstwa republikanów na całej linii. Zdobyli, bowiem prezydenturę i chyba cały Kongres. Prezydent ma, zatem drogę usłaną dywanem do naprawy sytuacji w USA.
Tak się historycznie składa jeszcze od czasów zaborów, że polskie społeczeństwo jest z pokolenia na pokolenie bardzo ściśle mentalnie związane z Ameryką, tą właśnie w wydaniu Stanów Zjednoczonych.
Tendencja ma charakter stały i nieprzemijający, stąd żadnymi sztuczkami medialnymi nie da się jej zmienić. PiS doskonale to rozumiał, toteż kluczowym trendem polityki było nawiązanie jak najlepszych stosunków z USA.
Dzisiaj ten kierunek działania przyniesie im owoce. Można przewidywać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że Donald Trump będzie chciał swoją europejską politykę oprzeć na ścisłej współpracy z Polską, ale politycznie nie tą obecną.
Mamy bardzo duże szanse na to, że naszym przyszłym Prezydentem RP będzie przedstawiciel polskiej prawicy i to bez względu na to, kto faktycznie w tej roli wystartuje. Poparcie amerykańskie dla prawicowca będzie trudne do neutralizacji.
Wszystkie najważniejsze persony europejskie od najwyższych władz Unii po przywódców kluczowych państw, dotychczas plujących jadem na kandydata republikańskiego, zmieniły front, gratulując wyboru i proponując współpracę.
Nie inaczej jest w Polsce. Cała plejada dotychczasowych oszczerców względem republikanina, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniła front i go wychwala, wieszcząc bezczelnie doskonałe relacje z USA.
Być może przytłoczone medialnie polskie społeczeństwo byłoby skłonne ulec tej kolejnej manipulacji i uwierzyć, ale sytuacja zasadniczo uległa zmianie. Dostrzegł to były Prezydent RP, głosząc korzyści dla prawicy w wyborach prezydenckich.
Tylko czekać, aż najsprawniejsza szczekaczka obecnej władzy poczuje, że zaczyna jej się grunt usuwać spod nóg i zmieni sposób narracji na bardziej zgodny z prawdą. Jest to o tyle prawdopodobne, że jej finansowe zaplecze mieści się w USA…
Koalicja 13 grudnia chyba jeszcze nie zdaje sobie sprawy, co ją czeka, ponieważ konsekwentnie, nieudolnie wierzy w wybór swojego kandydata na naszą głowę państwa, ale nie dla psa kiełbasa!
Czytałem w internecie trafny i ciekawy opis sporządzony w kilku punktach wskazujący, jakie analogiczne błędy popełnia polska obecna władza w porównaniu z tym, co czynili demokraci w USA.
Pierwsze bardzo słuszne przesłanie polega na tym, że atakowanie Prezydenta Andrzeja Dudy i jakieś pod niego podchody w sensie odpowiedzialności za rzekome naruszenia Konstytucji nie miały i nie mają żadnego sensu.
Już dzisiaj wiadomo, że nasz Prezydent to jedyny europejski polityk tej rangi trzymający klucz do stosunków Europy ze Stanami Zjednoczonymi, gdyż Prezydent elekt USA nie tylko nazywa go, ale uważa autentycznie za swojego przyjaciela.
Tak się akurat składa, że Donald Trump doskonale zna się na zjawisku hipokryzji, stąd czynione pod niego dość powszechnie i licznie podchody europejskich, w tym polskich polityków nie mają żadnych szans powodzenia.
Sytuacja w kraju jest nie do pozazdroszczenia dla obecnej władzy, która najprawdopodobniej zaczyna pomału zjazd po równi pochyłej… Nie mogło być inaczej skoro spośród 100 obietnic wyborczych, 90 wyrzucono do kosza.
Do tego jeszcze koalicja nie grzeszy żadnymi walorami charakterystycznymi dla sprawowanej przez nią funkcji. Oni po postu nie umieją rządzić krajem, nie znają się na polityce i dyplomacji, stąd koniec nieuchronny.
Zejdą z piedestału władzy na własne życzenie, gdyż ktoś, kto nie posiada określonych umiejętności danego zawodu nie powinien go wykonywać, czy pchać się do jego realizacji, a dorwali się do rządów wskutek błędu oszołomionej większości wyborców.
Potrzeba nam pokory i zrozumienia, że dobrobyt powstaje po dziesiątkach lat wytężonej pracy, a nie na pstrykniecie palcem w kampanii wyborczej. Chytry dwa razy traci i takie skutki niestety nas czekają zanim wygrzebiemy się z nieszczęścia…
Znając korzystnie prognozowaną przyszłość, społeczeństwu łatwiej będzie przeżyć kolejne trudy wynikające z błędów wyborczych i ten optymizm powinien nam towarzyszyć przy kolejnych działaniach w sferze wyboru nowej władzy.
Trafiło nam się jak ślepej kurze ziarno, gdyż podejrzewam, że bez korzystnego wyboru w USA, nasza sytuacja krajowa byłaby fatalna, na co wskazują wszystkie żelazne wskaźniki rankingowe…
To nie dziwnym trafem, pod rządami PiS pieniądze były, natomiast obecnie ich nie ma. Trzeba mieć odwagę uczciwie sobie powiedzieć, że jako wyborca dałem się kompletnie ogłupić i pójść na lep taniej, pustej propagandy…
Karabeusz