Dowiedzieliśmy się, że próbka badania Igi Świątek z dnia 12 sierpnia 2024 r, wykazała śladową wielkość substancji niedozwolonej w lekarstwie akceptowanym przez władze sportowe do stosowania na zaśnięcie w przypadkach zmian stref czasowych.
Nie będę opisywał szczegółów, ponieważ oświadczenie Igi Świątek z dnia 28.11.br. jest zbieżne z medialnym stanowiskiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Integralności Tenisa (ITIA) i każdy może sobie to przeczytać w internecie oraz porównać.
W toczonym postępowaniu utajnionym przez ITIA, a zakończonym 28.11. br. okazało się, że Iga jest niewinna, ponieważ zażyła dozwolone w sporcie lekarstwo, które fabrycznie, śladowo było, chyba przypadkowo zanieczyszczone substancją niedozwoloną sportowcom.
W związku z powyższymi okolicznościami powstaje podstawowe pytanie, czy ITIA kieruje się ogólnie obowiązującymi regułami prawa, czy też nie, ponieważ kontynuowanie 8 dniowej kary dla Igi jest w tych warunkach nieuzasadnione.
Nie budzi sprzeciwu zawieszenie Igi na miesiąc w czasie trwającego postępowania wyjaśniającego, co spowodowało jej absencję w trzech turniejach i w skutkach utratę miejsca liderki w światowym rankingu tenisistek.
W chwili natomiast, gdy Iga udowodniła swoją niewinność, a ITIA akceptuje to i nakazuje jej dokończyć miesięczną karę, powstaje sytuacja zupełnie niezrozumiała. W cywilizowanych warunkach każdy jest niewinny dopóki wina nie zostanie mu udowodniona.
Skoro Iga sama udowodniła swoją niewinność, a ITIA jej wyjaśnienia i dowody przyjęła za słuszne, to, na jakiej podstawie prawnej nakazuje tenisistce kontunuowanie kary? Przecież osoba niewinna, już po udowodnieniu tego faktu nie może ponosić negatywnych skutków.
Na sprawę można machnąć ręką, gdyż z punktu widzenia tenisistki te 8 dni nie robią dla jej czynnego udziału w turniejach żadnego znaczenia, ale zagadnienie sprowadza się do wizerunkowego spojrzenia na zawodniczkę, co nie jest bez znaczenia dla kibiców i nie tylko.
Już posypały się w mediach różne komentarze innych tenisistek dotkniętych podobnymi zarzutami, które wyrażają zdziwienie i oburzenie w kwestii minimalnej miesięcznej kary nałożonej na Igę Świątek.
Nie dziwię się Simonie Halep, której sprawy w szczegółach nie znam, ale ona subiektywnie może czuć się inaczej potraktowana, skoro czyta na własne oczy, że Iga Światek została przez ITIA ukarana miesięczną karą!
Jeśli oficjalnie podano, że została ukarana, to oznacza w potocznym rozumieniu, że coś na rzeczy jest i można mieć podejrzenia, co do nierównego traktowania tenisistek. Jest powód ku temu, aby zaprotestować w świetle własnej kilkuletniej dyskwalifikacji.
Niektórzy kibice zarzucają Idze, że postępowania antydopingowego od razu medialnie nie ujawniła, tymczasem nie wolno było tego uczynić, ponieważ procedura został utajniona przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Integralności Tenisa (ITIA).
Mamy olbrzymi kociokwik z tym zdarzeniem związany, ponieważ wielu internautów czyta jakieś szczątki informacji i na ich podstawie podejmuje nielogiczne dyskusje i komentarze, które z sednem sprawy mają niewiele wspólnego, a tworzą tylko zbędny szum.
Ci, którzy Igę dobrze choćby medialnie znają powinni wiedzieć, że należy do perfekcjonistek i nigdy nie pozwoliłaby sobie na żadne zaniedbania. Uwzględniając właśnie tę cechę, było ją stać na dokładne wyjaśnienie i udowodnienie niewinności.
Wielu sportowców zdaje sobie sprawę z tego, że kwestie antydopingowe to poważne sprawy, które mogą zniszczyć karierę najbardziej zasłużonym i porządnym zawodnikom. W przebiegu zdarzeń ani Iga, ani żaden inny zawodnik nie miałby szans na uchronienie się od zarzutu.
Można mieć pretensje do przemysłu farmaceutycznego, który wyprodukował lekarstwo, ale co z tego, skoro sportowiec nie może skutecznie uchronić się przed zarzutem stosowania substancji niedozwolonej i do tego musi ponosić niezasłużone negatywne konsekwencje.
Wielu sportsmenów o tym doskonale wie i dlatego posypały się do Igi słowa otuchy z ich strony płynące i życzące wytrwałości w tej trudnej sytuacji udawadniania, że się nie jest wielbłądem… Djoković i inni już słusznie podnoszą potrzebę rewolucyjnych zmian…
Właściwie, przy złym zbiegu okoliczności taki przypadek może zaprzepaścić nawet całą dotychczasową karierę sportową, co ze sprawiedliwością nie ma oczywiście nic wspólnego. Wie o tym doskonale Iga i dlatego w pierwszy słowach oświadczenia o tym wyraźnie mówi.
Mnie najbardziej interesuje podejście prawnicze do tego zagadnienia i dlatego sprawę nazywam skandaliczną, skoro osobie uznanej za niewinną przez właściwą sportową międzynarodową organizację przypisuje się jakąś karę.
Wprowadza się w błąd czytelników mediów sugerując im, że niewinna zawodniczka za coś jednak ponosi odpowiedzialność, skoro nie została całkowicie uwolniona od skutków niezawinionej przez nią okoliczności, na którą jeszcze nie miała żadnego wpływu.
W jaki bowiem sposób można uchronić się przed ewentualnym zarzutem używania niedozwolonej substancji, skoro postępuje się w myśl obowiązujących regulacji pozwalających na używanie określonego lekarstwa?
Żaden sportowiec nie jest Duchem Świętym, aby mógł wiedzieć, że dane lekarstwo jest zainfekowane niedozwoloną substancją. Z drugiej strony trudno wymagać, by zawodnik badał stan chemiczny kupionego lekarstwa, tym bardziej, że metoda nie byłaby skuteczna.
Zainfekowanie lekarstwa nie musi przecież dotyczyć nawet całej fiolki, skoro zjawisko ma charakter przypadkowy, to może obejmować tylko daną porcję a inne w tym samym opakowaniu nie.
Najważniejsze jest jednak niedopuszczalne nakładanie na zawodniczkę jakiejkolwiek kary w sytuacji, gdy ITIA stwierdziła jej niewinność, a odmienne postępowanie utwierdza mnie w przekonaniu o skandalu dopingowym…
Karabeusz