Karabeusz (K). Zajmujesz się w blogu prawem konstytucyjnym. Byłeś glosatorem wyroków Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i dlatego zwracam się do ciebie o ocenę statusu prawnego posłów Kamińskiego i Wąsika.
Tadeusz Michał Nycz (TMN). To nie będzie taka prosta sprawa, ponieważ glosator orzeczenia sądowego musi znać zarówno sentencję wyroku jak i pełne uzasadnienie, a w przypadku powołanych panów takiej wiedzy nie posiadam.
K. A co ci jest potrzebne, aby wyrazić pogląd?
TMN. Przede wszystkim musiałbym wiedzieć, czy wyroki karne skazujące obu panów na karę pozbawienia wolności dotyczą bliźniaczo tych samych czynów, za które Prezydent RP wydał ułaskawienie. W toku postępowania karnego coś może ulec zmianie.
K. Załóżmy, że nic się nie zmieniło, bo wszelkie informacje medialne na to wskazują.
TMN. Mogę wyrazić hipotetycznie pogląd, ale z zastrzeżeniem, że to nie będzie glosa, ponieważ jak wspomniałem nie znam kompletnych rozstrzygnięć.
K. Dlaczego to jest takie ważne? Przecież obie strony sporu polityczno-prawnego potwierdzają, że mamy do czynienia z ułaskawieniem, za czyny x, y, z, a następnie ze skazaniem za te same czyny?
TMN. Jestem rzetelnym glosatorem, toteż nie namówisz mnie na jednoznaczne stanowisko. Może dam przykład. Ostatnio TSUE odmówił udzielenia odpowiedzi w sprawie kwestionowania legalności funkcjonowania sędziego x, przez sędziego y. Czytałem szereg informacji zamieszczonych na ten temat w internecie i na ich podstawie nie można wyrobić sobie jednoznacznego poglądu, a mimo to panują już w tych mediach konkretne poglądy o absolutnej niedopuszczalności takich działań. Bez zapoznania się z wyrokiem i pełnym uzasadnieniem orzeczenia nie można sporządzać rzetelnej glosy.
K. Załóżmy, że faktycznie mamy do czynienia z bliźniaczymi zarzutami, czyli Prezydent ułaskawił za te same czyny, za które następnie ich skazano.
TMN. Przy takim hipotetycznym założeniu, moim zdaniem oni nadal są posłami RP, ponieważ postanowienie Marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu uchylił Sąd Najwyższy.
K. Większość autorytetów prawnych uważa, że czynności Marszałka mają charakter jedynie potwierdzający prawomocne skazanie przez sąd karny, a zatem te działania nie rzutują na status poselski, bo tenże wygasa z mocy wydanego prawomocnego wyroku karnego.
TMN. Sprytny sposób tłumaczenia przypominający mi ówczesną falandyzację prawa…
K. Czyżbyś zaprzeczał, że prawomocny wyrok karny wywołuje takie skutki prawne?
TMN. Tego nie powiedziałem. Mamy tu jednak do czynienia z potocznie mówiąc odwróceniem kota ogonem… Wyrok sądu karnego wywołuje tego rodzaju skutek prawny, pod warunkiem, że jest orzeczeniem legalnym.
K. Jak to kwestionujesz prawomocny wyrok wydany przez sąd?
TMN. Od dłuższego czasu mamy w polskim sądownictwie poważne zamieszanie, ponieważ cześć sędziów zajmuje się publicznie działalnością polityczną, czego im robić nie wolno, gdyż wyraźnie tego zabrania art. 178 ust. 3 Konstytucji RP. Mieliśmy przypadki kwestionowania legalności działania jednego sędziego przez innego sędziego, wykraczające poza obowiązujące procedury prawne, a podważające legalność ich powoływania przez Prezydenta RP. Wyroki w sprawie Kamińskiego i Wąsika, pod warunkiem powyższego założenia, byłyby konsekwencją prawnego tolerowania takich niedopuszczalnych zachowań.
K. Wydane wyroki istnieją, zostały wpisane do rejestru karnego i na tej podstawie Marszałek Sejmu podjął procedurę wygaszenia mandatu posłów. Czyli on jest prawnie kryty?
TMN. To się zgadza. Odpowiedzialność prawną mogą ewentualnie ponieść sędziowie, którzy prowadzili postępowanie karne, pomimo ułaskawienia obu panów przez Prezydenta RP.
K. Dlaczego uważasz, że im nie wolno było tego robić, skoro mamy trójpodział władzy i władza sądownicza jest niezależna od władzy wykonawczej Prezydenta RP?
TMN. Tu się mylisz. Trójpodział władzy rzeczywiście jest zapisany w Konstytucji RP. Między trzema władzami istnieją jednak pewne powiązania i zależności. Ustawa zasadnicza przewiduje, że najwyższym przedstawicielem państwa jest Prezydent RP wybierany w wyborach powszechnych, któremu nadano uznaniowe stosowanie prawa łaski, którego nie ma prawa kwestionować żaden sąd, a jeśli to uczyni, to dopuszcza się deliktu prawnego.
K. Znane autorytety prawne twierdzą, że prawo łaski zastosowane przez Prezydenta było nieskuteczne, jako wydane przed zapadłymi prawomocnymi wyrokami sądu karnego.
TMN. Chciałbym usłyszeć od tych profesorów, jaki przepis prawny ogranicza uprawnienie Prezydenta do wyrażania prawa łaski przed wydaniem prawomocnego wyroku?
K. Powoływano art. 42 ust. 3 Konstytucji, który stanowi, że każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona na podstawie prawomocnego wyroku sądu. W konsekwencji tego faktu ułaskawienie przed wydaniem prawomocnego wyroku trafia w próżnię i dlatego jest niedopuszczalne i tym samym prawnie nieskuteczne..
TMN. To błędne twierdzenie. Prawo łaski może skutkować już po postawieniu obywatela w stan oskarżenia przez prokuratora, co przynosi dla oskarżonego negatywne konsekwencje prawne, ale tylko w ograniczonym zakresie. Jeżeli komuś postawiono np. zarzut zagarnięcia mienia, a wykonuje pracę związaną z odpowiedzialnością materialną za powierzone mienie, to pracodawca działając w dobrze pojętym interesie podejmuje względem tej osoby określone działania będące skutkiem postawienia zarzutu karnego, do czego ma pełne prawo, chroniąc własną firmę przed startami materialnymi. Nie może zwolnić tej osoby dyscyplinarnie na podstawie art. 52 Kodeku pracy, właśnie ze względu na przepis art. 42 ust. 3 Konstytucji, ale może przenieść czasowo do innej pracy niezwiązanej z odpowiedzialnością materialną za powierzone mienie. Także niektóre pragmatyki służbowe przewidują możliwość nawet zawieszenia urzędnika w wykonywaniu obowiązków na pewien czas właśnie w związku z postawionym mu zarzutem karnym. Wreszcie niesłusznie oskarżony może podlegać tymczasowemu aresztowaniu, toteż twierdzenie o trafianiu ułaskawienia prezydenckiego w próżnię jest bezzasadne.
K. Drugi istotny argument, na który powołuje się np. prof. Stanisław Waltoś, to zasada praktyczna stosowania prawa łaski dopiero po wydaniu prawomocnego wyroku karnego.
TMN. To prawda, że praktyka była tak realizowana, ale ona nie stanowi prawa, ani nie ogranicza zapisanej w Konstytucji prerogatywy Prezydenta. Przepis art. 139 Konstytucji wyklucza jedynie ułaskawienie osoby skazanej przez Trybunał Stanu, a taki przypadek nie dotyczy tych posłów.
K. Jak to się wobec tego stało, że w sprawie obu posłów sąd karny podjął czynności procesowe i doprowadził do skazania?
TMN. Najpierw sąd po ułaskawieniu poprawnie umorzył postępowania karne, co było czynnościami racjonalnymi. Zauważmy na drodze logicznego rozumowania, że jeżeli Prezydent RP kogoś w danym momencie ułaskawił, to dalszy proces karny, o ten sam czyn, jako bezsensowny naraża Skarb Państwa na niepotrzebne, nieuzasadnione koszty i za to właśnie sędziowie, którzy takie działania podjęli mogą w przyszłości ponosić odpowiedzialność.
K. Dlaczego bezprawne postępowania są u nas na porządku dziennym i właściwie nie widać żadnej realnej odpowiedzialności, tych, którzy prawo rzeczywiście naruszają?
TMN. W systemie prawnym, w którym nie ma instytucji zmuszającej do jednoznacznego stosowania przepisów prawa, różne delikty są możliwe i co gorsza uchodzą bezkarnie.
Cdn.