Karabeusz (K). Co miałeś na myśli mówiąc o eliminacji wiążącej wykładni ustaw, jako działaniu karygodnym i co najmniej nadgorliwym?
Tadeusz Michał Nycz (TMN). Trudno mi formułować jednoznaczne twierdzenia na ten temat, ponieważ posiadam za małą wiedzę ze sfer polityczno-prawnych. Mogę jedynie podzielić się swoimi przypuszczeniami.
K. Chciałbym abyśmy Czytelnikom uzmysłowili, że brak legalnej wykładni ustaw, to nie hasło wyłącznie dla wielkiej polityki, ale rozwiązanie instytucjonalne służące praworządności, którego brak wywoływał i wywołuje nadal konkretne negatywne skutki dla obywateli, w tym dla rzesz zawodowo pracujących. Wiem, że zajmowałeś się tą problematyką pisząc opracowania na ten temat zaraz po wejściu w życie Konstytucji RP.
TMN. To prawda. W tym czasie byłem w fazie konstrukcji pełnego komentarza Kodeksu pracy, który finalnie wydałem w 2011 r. Już we wstępie do tego komentarza poruszyłem problem potrzeby przywrócenia legalnej wykładni ustaw, dostrzegając jej brak, jako zasadniczą przyczynę wadliwego wykładania przepisów Kodeksu pracy z niekorzyścią tak dla pracowników jak i pracodawców.
K. To zacznijmy od pracowników. Jakie główne negatywne konsekwencje ponosili pracujący w związku z brakiem legalnej wykładni ustaw?
TMN. Zasadniczym problemem była błędna wykładnia definicji pojęciowej stosunku pracy, w tym umowy o pracę, pozwalająca na stałe zatrudnianie przy pracy zawodowej osób zatrudnionych na podstawie umowy cywilno-prawnej, czego Kodeks pracy nie dopuszczał.
K. Jak to się stało, że takie zatrudnienie powstało i jest realizowane do dzisiaj?
TMN. Zaczęło się od tego, że Sąd Najwyższy z jakichś nieznanych mi przyczyn zaczął wydawać orzeczenia wykładniowe dopuszczające takie rozwiązanie, pomimo, że było ono sprzeczne z regulacjami Kodeksu pracy.
K. Miało to miejsce dopiero około połowy lat 90-tych XX wieku, a przecież taka realizacja zatrudnienia cywilno-prawnego była stosowana już wcześniej.
TMN. Rzeczywiście tak było. Mieliśmy jednak wybitnie nowatorskich uczonych z zakresu prawa pracy, którzy sami rozpoczęli bezprawny kierunek wykładni, a dopiero później został on zaakceptowany przez orzecznictwo Sądu Najwyższego.
K. Wszystko to miało miejsce pod rządami funkcjonującej wówczas legalnej wykładni ustaw. Czyli wychodzi na to, że ona nie gwarantowała w tym zakresie praworządności?
TMN. W owym czasie trwały już prace nad budową nowej Konstytucji RP, w której treści zapisano likwidację legalnej wykładni ustaw i dlatego mechanizm wykorzystywania tej instytucji już na wiele miesięcy przed wejściem w życie Konstytucji z 1997 r. uległ przyhamowaniu. Formułowana była przez ekonomistów i niektórych prawników teza, że rozwój gospodarczy wymaga taniej siły roboczej wykonującej prace na podstawie umów cywilno-prawnych i Sąd Najwyższy, wbrew Kodeksowi pracy to zaakceptował.
K. Czyli można powiedzieć, że prawem kaduka miliony Polaków zostały skazane na wykonywanie pracy zawodowej za grosze, bez niezbędnych zabezpieczeń bytowych, które gwarantował stosunek pracy.
TMN. Trzeba jeszcze dodać, że te miliony osób ponoszą niezawinione skutki i będą je ponosić aż do śmierci, bo przecież do tego momentu pobierać będą emerytury o wysokości niesłusznie zdecydowanie zaniżonej.
K. No to teraz przejdźmy do przykładu dotyczącego pracodawców, głównie przedsiębiorców sfery prywatnej.
TMN. Tutaj mamy do czynienia nie tyle z wykładnią obowiązujących przepisów ile z regulacjami rażąco naruszającymi rozsądek ekonomiczny. Wiadomo, że w ramach zasady solidarności pracodawca musi realizować na rzecz pracowników pewne konieczne dla nich świadczenia, jak np. urlop wypoczynkowy. Te uprawnienia pracownicze nie mogą jednak przekraczać zdrowego rozsądku w taki sposób, że z przyczyn niezawinionych mogą prowadzić wprost do likwidacji działalności gospodarczej.
K. O jakich świadczeniach mówisz?
TMN. Przede wszystkim mówię o jednym podstawowym świadczeniu nałożonym w ogromnym nadmiarze na pracodawców małych i mikro, mianowicie chodzi o obowiązek płacenia pracownikowi niezdolnemu do pracy zasiłku chorobowego przez 14 lub 33 dni w zależności od charakteru podmiotu zatrudniającego.
K. W jaki sposób to wpływało na likwidację działalności gospodarczej?
TMN. Pracodawca zatrudniający kilku pracowników, jeżeli jeden z nich zachorował, musiał i musi płacić mu zasiłek chorobowy, co z ekonomicznego punktu widzenia nieraz prowadziło do likwidacji działalności, a co najmniej do bardzo poważnych problemów finansowych.
K. O ile pamiętam zagadnienie było już dawno przedmiotem krytyki w literaturze przedmiotu, ale jak dotychczas żadna władza go nie zmieniła.
TMN. To prawda. PiS zainicjował pewne wstępne działania zmierzające do zmiany, ale nie zdążył ustawowo jej przeprowadzić. Obecnie rządzący też zapowiadał szybką zmianę, ale w tym roku nie zdążył.
K. Można podejrzewać, że to kolejny nierealizowany program obecnej władzy, ponieważ oni zmierzają do likwidacji małej prywatnej inicjatywy gospodarczej na rzecz większych przedsiębiorców, a głównie molochów, czyli monopolistów w określonej dziedzinie.
TMN. Rzeczywiście takie tendencje są widoczne i powinny niepokoić zwłaszcza małych prywatnych przedsiębiorców.
Cdn.