NIC…

Motto: czyli Najmniej Intratna Czynność…!

Szczycimy się wysokim poziomem edukacji, zebraną w tym czasie ogromną wiedzą i umiejętnością jej wykorzystywania, tymczasem nie wiemy dosłownie NIC. To może wyglądać na stwierdzenie obrazoburcze, ale jest niestety prawdziwe.

Mamy potencjalne możliwości, aby to NIC zapełnić treścią logicznego rozumowania, ale nam się nie chce. Wyrażając te słowa mam na myśli przeważające masy wyborców, które w sumie mogłyby dokonać pozytywnego przełomu.

Niestety powszechnie zdecydowana większość nie została nauczona racjonalnego korzystania ze zdobytej wiedzy dla potrzeb oceny własnego losu i dlatego ostatki zdrowego rozsądku kończą się na pracy zawodowej.

Na obecny stan, w który zostaliśmy sprytnie wpędzeni złożyło się wiele powodów systematycznie oddziałujących na naszą świadomość, która z czasem przybrała formułę posługiwania się skrótowcami, czyli sloganami.

Przez wieki urabiano świadomość mas w tym kierunku, aby przyjęły za pewnik, że funkcjonuje władza coraz bardziej demokratyczna, której zadaniem pozostaje działanie w naszym interesie i którą w razie potrzeby możemy zmienić na lepszą.

Tymczasem konstrukcja wyborcza zmieniająca personalia niczego faktycznie nie poprawia, gdyż system funkcjonuje w kółko tak samo, wedle stałych niezmiennie ukształtowanych zasad.

Kreowana rzeczywistość wraz z humanistycznymi hasłami doprowadziła większość społeczeństw poszczególnych państw do bardzo głębokiego zawierzenia słowom, obrazującym korzystny dla suwerena ustrój demokracji.

Początki polegały na przejęciu głównych założeń prawdziwej demokracji i stworzeniu modelu ustroju najbardziej korzystnego dla rządzących, a najmniej dla narodu, w wyniku wytworzenia iluzji najwspanialszego rozwiązania.

Wykorzystano w tym celu wiele znanych niemal od zawsze przysłów świadczących o ogromnej naiwności pospólstwa i niesłychanie wielkim wpływie systematycznie sączonych do uszu fałszywych słów konstruowanych na pozór prawdy.

Taką metodą zbudowano najważniejsze konstytucje współczesnych państw demokratycznych i przekonano społeczeństwa o stworzonym osiągnięciu najbardziej korzystnym cywilizacyjnie.

Masy w to twierdzenie już dawno bardzo głęboko uwierzyły, toteż na samo wypowiedziane określenie ustrojowe reagują korzystnie bez wchodzenia czy analizowania jakichkolwiek szczegółów.

Święte przekonanie znaczeniowe osiągnęło tak głęboko zaawansowany poziom, że w imię dążeń demokratycznych toczone są nawet wojny, wyglądające analogicznie jak niegdyś krucjaty religijne pozostające w sprzeczności z zakazem nie zabijaj.

Konstrukcja szczegółów ustrojowych jest różna w poszczególnych państwach, co ma uzasadniać tezę o dążeniu każdego z nich do jak najlepszej formuły ustrojowej dla konkretnego narodu pracującego nad tym dążeniem…

Zróżnicowania nie zmieniają wspólnych założeń, opartych na dwóch głównych elementach. Po pierwsze jak największej liczbie różnych praw obywatelskich mających przekonać masy, że władza działa w interesie suwerena.

Po drugie, konstrukcji systemu prawa dającej realną władzę rządzącym, natomiast faktyczne uprawnienia narodu ograniczającej do minimum. W skutkach konsumpcja praw jest albo niemożliwa, albo zależna wyłącznie od woli władzy, a nie litery prawa.

Erzac uprawnień jest dany narodowi po to, aby wiedział, że władza o niego dba i stale zabiega niezłomnie o przestrzeganie obowiązujących powszechnie przepisów, choć przywracanie porządku przypomina przysłowiowe zawracanie Wisły kijem…

Na pozór jednak media są powszechnie wyczulone na krzywdę ludzka stąd stale pokazują usilne działania przywracające porządek, choć jego osiągnięcie jest niemożliwe wobec braku mechanizmu związania władzy przepisami.

Nie ma szans na czynność dokonaną, ale stale widzimy tylko nieudolne starania. Metoda przypomina stosowany w szkołach od podstawówki wykręt sprowadzany do wyjaśnienia ucznia – ja się uczyłem i odpowiedzi nauczyciela, że miał się nauczyć.

Ten delikatny niuans czasu dokonanego jest ciężki do zrozumienia przez ogromne rzesze inteligentów mających o sobie bardzo duże mniemanie i dlatego tkwimy od lat w systemie, w którym władza totalnie nas robi w balona!

Żadnej skutecznej naprawy stosunków społeczno-prawnych być nie może, gdyż rządzący w swoich czynnościach używają czasu niedokonanego, a my wierzymy ślepo w realizację obiecanych cudów…

Dysponując finansowym plonem pracy ogółu mogą obdarzać jakimś ochłapem, aby udowodnić starania o nasze dobro. System ekonomii ukształtowany jest jednak tak, aby bogaty był bardziej zamożny, a biedny bardziej biedny.

Brakujące środki finansowe na potrzeby ogółu powstają z produkcji pustego pieniądza rzuconego na rynek ku uciesze narodu, który za ten manewr poniesie odpowiedzialność w wyniku skutków kolejnego kryzysu gospodarczego.

Wobec ponawianego finansowo zdołowania, masy nie mają czasu ani ochoty na szczegółowe analizy realu i dlatego racjonalna naprawa uchodzi za tytułowe NIC, czyli Najmniej Intratną Czynność, stąd karuzela władzy toczy się nadal bez przeszkód.

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *