ANANASY…

Motto: z politycznej naszej klasy, pustosłowia mamy czasy…

Dudnią stale od rana mocne wiadomości
Na temat prawoznawstwa, jego złożoności…
Jedni hardo przyznają naruszenia wcale,
Drudzy też praworządni, jednakowoż, ale

Żadnej nigdzie nie widać wskazówki poprawy –
Skłóceni tylko walczą by zawłaszczać strawy…
Medialnie to wygląda cokolwiek komicznie.
Pole mają popisu świetne, satyrycznie

Wszelkiej opcji redakcje i komentatorzy
W przelewaniu z pustego w próżne bardzo skorzy.
Taki wysyp książkowy dawno się nie zdarzał
Mimo, że sedna sprawy nikt w nim  nie wykazał.

Zaparcie do odnowy burzące zasady,
Nie trafia na ripostę i poprawne rady.
Werbalnie zapewniają o praworządności
Tylko w zbiorze idei owych złożoności…

Brakuje niezbędnego lekarstwa naprawy,
Choć każdy gadacz twierdzi, zamierza być prawy.
W jaki sposób ziszczenie nastąpi problemu
Nawet w ciągach dyskusji, nic nie słychać – czemu…?

Groch z kapustą złączony zalewając uszy,
Z posad żadnej reformy rzecz jasna nie ruszy.
Duopol kształtujący polityczne media
Już od dawna wskazuje, to istna komedia!

Żaden trzeci nie wciśnie się w szeregi, szranki…
Rzec by można po ludzku – nie czas na kochanki…
Pozostaje jedynie rola dla marszałka…
Lecz nie tego w formule Koszałka Opałka…!

Jeśli sami pragniemy załatwić swe sprawy,
Marzymy, aby ustrój był cokolwiek prawy,
O silniejszej już władzy powiedzieć ciut mogę…,
Inaczej z zewnątrz, prosto narzucą nam drogę…

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *