Motto: czyli wspomnienie mistrza wieloznaczności…
Jakby wprawnie rzucić okiem,
Wojtek został dziś prorokiem…
Wcale nie W. Jaruzelski,
Mann, czy jakiś Wtorkodzielski…
To, od młyna się zaczyna
I w tej mące jest przyczyna…
Gdyż potrafił tworzyć wielce.
Nie sprzeciwiał się butelce…
Ale w całkiem trzeźwym stanie
Wprawnie tworzył w mig przesłanie.
Alfabetem tak wywijał,
Że się z prawdą rzadko mijał.
„Róbmy swoje” – szczyt geniuszu
Mocno nam dotknęło uszu.
Wyrokował „W sprawie sedna”.
Myśl plącząca się niejedna
Sprowadziła nurt bezprawia,
Które dziś nam psikus sprawia.
On przewidział w dniu znamiennym…
I podpisał znak imiennym
Konstytucji skutkobraniem…
Nawet się nie martwił zdaniem
Bo, co było na języku,
Przeistaczał w swym dzienniku
W słów piosenki albo wiersza.
Jakość była to najpierwsza!
Nic nie uszło mu uwadze,
Sposób dzierżył też na władzę!
Gdyż w perełkach słowotwórczych
Mocno stronił od wybiórczych,
Jednostronnych krytyk chwili.
Czytelnikom dawał – czyli
Pole było do myślenia,
Stosownego skojarzenia…
W analizie faktów, znaczeń
I wszelakich wręcz wypaczeń,
Mocą których parł do celu –
A potrafi to niewielu –
Zgrabnie ująć fest krytykę,
Z zaćmą nieco na optykę…
Co nie mówi nic tępakom,
Lecz elitom – mamy taką –
To mistrzostwo niesłychane
Wyjątkowym tylko dane!
Tadeusz Miłowit Lubrza