PROSTE PYTANIA… 3

Karabeusz (K). Przejdźmy do problemów politycznych, choć to jest morze zagadnień, stąd trudno znaleźć sprawę pierwszoplanową.

Tadeusz Michał Nycz (TMN). Jest takie najważniejsze zagadnienie w postaci znajomości definicji pojęcia „polityka”.

K. Uważasz, że szerokie masy, nie rozumieją czym ona jest w istocie?

TMN. Sądzę po różnych informacjach w mediach, o której to sferze królują nieraz poglądy zaskakująco abstrakcyjne i zupełnie nie mające nic wspólnego z rzeczywistością.

K. Czym jest prosto mówiąc polityka?

TMN. Najogólniej jest to działalność zmierzająca do pozyskania określonych korzyści.

K. Chyba zależy, o jaką politykę chodzi?

TMN. Polityka łączona jest z przymiotnikami, ale w każdym rodzaju, to walka o określone korzyści. Obywatela pracującego zawodowo interesuje polityka zatrudnieniowa, w ramach której stara się pozyskać za swoją pracę możliwie najwięcej pieniędzy.

K. Inaczej jednak wygląda ta wielka polityka międzynarodowa, gdyż w jej ramach mamy do czynienia z walką o realizację różnych szczytnych ideałów, a nie korzyści.

TMN. Poruszyłeś istotną kwestię. W tej wielkiej polityce międzynarodowej lub w polityce krajowej, gdzie ścierają się poglądy polityczne różnych państw, czy partii politycznych, mamy do czynienia zawsze i wyłącznie pierwszoplanowo z walką o korzyści materialne.

K. A te wszystkie wzniosłe idee typu walka o demokrację, o wolność, sprawiedliwość, równość praw obywateli, etc. Przecież o te ideały walczyły całe pokolenia.

TMN. Historycznie rzecz biorąc masz rację, tyle, że te idealistyczne zapatrywania nie miały nigdy w polityce pierwszoplanowego znaczenia, co najwyżej niekiedy grały drugie, trzecie, czy czwarte skrzypce… w zależności od konkretnej sytuacji.

K. Wszyscy przecież krytykują brzydką, nieuczciwą politykę i chcieliby aby ona była rozgrywana w inny uczciwy sposób, wobec tego ideały odgrywają istotną rolę.

TMN. To jest iluzja przyrównywana do przypadku chciejstwa w postaci stworzenia Nieba na Ziemi, czyli takich warunków bytowania, które z założenia są niemożliwe do spełnienia.

K. Co widzisz złego w takich zapatrywaniach?

TMN. Bardzo dużo zła tu się mieści, przede wszystkim w aspekcie usiłowania naprawy czego przy pomocy mechanizmów, które zupełnie nie odpowiadają definicji pojęciowej przedmiotu sprawy. Taką działalność można nazwać światem bajkowym lub baśniowym ale nie rzeczywistością. Sam chyba wyraziłeś w blogu kiedyś taki pogląd, że politycy nie mogą się porozumieć jeśli jedni grają w warcaby, a drudzy w szachy…

K. Zgadza się. Nie rozumiem tylko dlaczego nie możemy dążyć do doskonałości?

TMN. Dążenie takie jest w pełni uzasadnione i potrzebne, jeśli pozostaje realne. Za syzyfową pracę należy uznać sanację rzeczywistości regułami gry w warcaby, jeżeli gramy w szachy.

K. Podaj jakiś przykład dla lepszego zrozumienia problemu.

TMN. Parę lat temu idąc w duchu idealizowania polityków władza doprowadziła do obniżenia wynagrodzeń parlamentarzystom i rządowi także, co przyniosło od razu bardzo negatywne konsekwencje. Okazało się niemożliwe pozyskanie fachowca np. na funkcję wiceministra, któremu wedle tych nowych zasad proponowano mierne wynagrodzenie.

K. Z jakiego powodu to uczyniono?

TMN. Byliśmy w okresie kampanii wyborczej, a w świadomości społecznej teza o nikłych płacach parlamentarzystów i władzy wykonawczej tak głęboko ugrzęzła w świadomości, że w celu poparcia polityki korzystnej dla mas ten zabieg był konieczny dla wygrania wyborów.

K. Chcesz powiedzieć, że racjonalność w tym zakresie przemawia za odpowiednio wysokim wynagrodzeniem dla tych sfer, bo w innym przypadku nie pozyskamy fachowców umiejących poprawnie zarządzać państwem?

TMN. Nikt rozsądny nie zdecyduje się podjąć odpowiedzialnego stanowiska rządowego czy parlamentarnego, jeżeli wynagrodzenie nie będzie odpowiednio korzystne. Taka osoba pójdzie pracować w sferze niepublicznej, gdzie płacą znacznie więcej.

K. W jaki sposób wynagradzać sferę publiczną, skoro jest to gałąź, która jedynie tworzy koszty, a nie przynosi dochodów, przecież tam musi się dużo mniej zarabiać.

TMN. Jakieś różnice w płacach między tymi sferami muszą być zachowane, ale o odpowiedniej proporcji. Urzędnika publicznego warto dobrze wynagradzać i równocześnie stworzyć system dbałości o każdą złotówkę, ewentualnie przez niego zawłaszczoną. Można w tym zakresie posiłkować się zasadami wynagradzania sfer publicznych w II Rzeczypospolitej, które zakładały godziwe wynagrodzenia dla władzy. Inaczej było w PRL, gdzie marnie wynagradzano urzędników, wychodząc być może ze wschodniego założenia, że taki pracownik zawsze przy pomocy łapówki dorobi!

Cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *