Motto: trudno proroctwa słać korzystne na tak zajadle sceny istne…
Karta historii się otwiera –
Mamy szaleńca za premiera.
Występem w Sejmie stwierdził fakty,
W pisowskie uderzając takty…
Zamiast nakreślić rządu rolę
I, zdobyć może aureolę,
Kalumnie rzucał przeogromne,
Aż wstyd powtarzać – nic nie pomnę.
Bo, chciałbym kreślić nurt przyszłości
W kompletnej Polski złożoności.
Po co ulegać tej wściekliźnie,
Może z narodu się wyśliźnie?
Cała nadzieja w Prezydencie,
Że rozpoczniemy inne dęcie…
Do tego jednak ministrowie
Muszą ochronić własne zdrowie,
By nie ulegać tej histerii,
Gdyż ciągnie w przepaść już brewerii.
Posłom potrzebne także wsparcie,
Gdy mają w oczach tylko żarcie…,
Stroniąc od pracy dla Ojczyzny,
Co w skutkach musi leczyć blizny…
Ciężka choroba w parlamencie,
Jak długo przyjdzie żyć w fermencie?
Z ust dyskutantów o psychice
Na razie wyszły tylko wice,
W miejsce nakładów finansowych.
Nie ma lekarzy już gotowych
Zdolnych uleczyć to szaleństwo,
Stąd cały cyrk, a bezpieczeństwo
Wynaturzone jest niestety
Przez pomieszane fakultety…
Chyba z uzdrowień będzie kicha –
Brak nam lekarzy, typu Klicha,
Co się marnuje na placówce,
Miast szalejącej pomóc główce…!
Tadeusz Miłowit Lubrza