Motto: człowiek musi znać granice swoich możliwości…
Pewien diabeł chciał dopiec koniecznie ludności,
Chociaż dawno poznała jego przypadłości…
Jednak wskutek amnezji codziennej umysłu,
Mimo uszu puszczała przestrogi pomysłu
Górnolotnych, ponętnych haseł kulturowych,
Prowadzących przekornie do sensacji nowych,
Dawno pośród wartości poznanych tej rzeszy,
W świadomości istnienia, że belzebub grzeszy.
Czort potrafił ogonem tak merdać usłużnie,
Gdyż był zewsząd chwalony w podzięce tej dłużnie…
Czynił pakty, układy i porozumienia,
Aby zdusić kompletnie refleksje dla mienia
Przeczącego zasadom prawdziwej wartości,
Dobro rozumiejące według reguł złości…
Pomocne, nieodzowne, wręcz publikatory,
Wspierające namiętnie diabelskie amory,
Rozgłaszały wokoło wszelkie tajemnice,
Chronione, jak dotychczas poprzez okiennice,
Prowadzące w czeluście arkanów alkowy,
Z których szatan uczynił frymark dochodowy.
W imię fałszu, obietnic mocno wydumanych,
Prowadził do oszustwa i czynów niechcianych…
Jednak tłuszcza wpatrzona w medialne zagrywki,
Poczęła nawet wierzyć, że seks dla rozrywki,
Może całkiem przysłonić tajemnice bytu.
Dla iluzji codziennej w mrokach dobrobytu…
Tak powszechne igranie z zasadą etosu,
Prowadziło niekiedy, aż na skraje stosu…
Dzisiaj prawo na szczęście chroni od katorgi,
Choć nie daje poczucia własnościowej morgi…
Trąci stale fantazją fałszywej zasady,
Że wola równa Bogu – na zło, nie ma rady!
Przyjdzie jednak zdać sprawę z tego porównania,
Wtedy wielce tragiczna okaże się mania,
Bałwochwalstwa ludzkiego ponad wyższe siły,
Które prawo żywota do nas sprowadziły…
Gdy Opatrzność przez tchnienie dobroci genowe,
Zlikwiduje nam ziemskie nacje rozwojowe,
Wówczas będzie za późno na odwrót nicości.
I, to jest cały morał zachwytu wolności…
Tadeusz Miłowit Lubrza