Dnia 4 maja 2021 r. mieliśmy do czynienia w naszym parlamencie z kabaretową scenerią, którą najtrafniej scharakteryzował ostatni dyskutant, będący posłem niezrzeszonym… Właściwie wszyscy perorowali o pieniądzach, które mielibyśmy otrzymać, niczym mannę z Nieba.
Tymczasem każde fundusze trzeba wypracować, ponieważ nikt, nikomu nic za darmo nie daje. Nie poznaliśmy w Sejmie, a szkoda, konkretnych zastrzeżeń ujawnionych dopiero na konferencji prasowej Zbigniewa Ziobry i jego partyjnej ekipy.
Z przedstawionymi argumentami opisującymi zagrożenia wynikające z projektowanych dotacji unijnych trzeba się zgodzić, gdyż realnie stanowią ryzyko tego projektu. Każdy, kto bierze pożyczkę, musi się liczyć z ekonomicznym ryzykiem obciążającym dłużnika w zależności od jego osobistej sytuacji.
Partia Zbigniewa Ziobry nie postawiła jednak kropki nad i, czyli nie dokończyła swojej myśli. Zakładając słuszność twierdzeń, co do pozyskiwania transz tego funduszu, należałoby zastanowić się nad sensem dalszej egzystencji unijnej. Społeczeństwo polskie większościowo nie chce jednak polexitu, dlatego przedstawiano tylko fragmentaryczne argumenty.
Lewica, wyłamując się z totalnej opozycji, poczuła wiatr w żagle wyborów parlamentarnych 2023 roku. Poparła rządzących w zakresie pozyskiwania funduszy europejskich, gdyż sądzi, że ta okoliczność spowoduje przepływ elektoratu z PO na lewicę.
Już im się marzą dwie silne partie PiS i Lewica, a może nawet zwycięstwo tej ostatniej? Półprawdy polegają na tym, że pod płaszczykiem finansowania unijnego kryją się negatywne skutki w zakresie poziomu suwerenności naszego kraju, ale lewicowców to ani grzeje, ani ziębi…
Ludowcy, mimo mocno podnoszonych argumentów zmierzających do obalenia rządów PiS-u, szybko się zreflektowali, popierając ów fundusz, bo chyba słusznie przestraszyli się reperkusji ze strony własnego elektoratu, którego ostatki mogły się od nich odwrócić.
Konfederacja konsekwentnie była przeciw pobieraniu pieniędzy unijnych, gdyż ta narracja wpisuje się w ich długotrwałe poglądy anty unijne. Znowu półprawda dlatego, że nie wiadomo, co dalej? Samodzielnie we współczesnym świecie żadne państwo funkcjonować nie jest w stanie.
Ruch 2050 także dodał swoje trzy grosze, popierając profity finansowe, bo lokowanie się w głównym nurcie jest najbezpieczniejsze. Taki pogląd na sprawę ma podkreślać ich korzystne nastawienie do przedsiębiorców oraz zachęcać do poparcia, jako ugrupowania dziewiczego, pozostawiając całkowicie w cieniu forsowanie koncepcji zmian, które mają pozostawić wszystko po staremu…
Najbardziej hecnie wypadła PO, przedstawiając mrzonki na temat możliwości obalenia rządów PiS-u, pod warunkiem spójnego działania opozycji. Marzycielstwo w polityce jest pozornie zachęcające, ale lewica na ten bzdurny lep nie poszła.
Już dawno były premier wprowadzający nas do UE stwierdził, że niepodobieństwem pozostaje, aby jakikolwiek poseł rządzącej koalicji zadziałał niekorzystnie dla siebie i swoich bliskich, korzystających legalnie z profitów wynikających z wygranych wyborów.
Gdyby doszło do spójności opozycyjnej, ekipa Ziobry niewątpliwe zagłosowałaby za, przedstawiając na piśmie swoje wątpliwości i zastrzeżenia, jako zdanie odrębne, które nie burzy większości sejmowej. Kierownictwo PO samo się zakiwało być może na śmierć parlamentarną, o czym przekonamy się w 2023 r.
Notable pisowscy przedstawiając wyłącznie korzystne aspekty POK (Plan Odbudowy Kraju) skrzętnie chowali głęboko wynikające stąd zagrożenia. Oni, bowiem grają już na rzecz kampanii wyborczej 2023 r., a pozyskane środki unijne mogą im w tej wiktorii bardzo poważnie pomóc.
Każdy zastrzyk pieniężny obiektywnie będzie sprzyjał rządzącym. Nie biorą, więc poważnie obstrukcji unijnej finansowania Polski, gdyż czas działa na ich korzyść. Kolejne wybory powszechne w państwach unijnych mogą spowodować zmianę układu politycznego.
Z drugiej strony, coraz lepiej funkcjonująca koncepcja państw trój morza, działająca zasadniczo pod naszym przewodnictwem, także w tej kwestii może w przyszłości mieć wiele do powiedzenia.
Plus, minus, PiS nie miał lepszego rozwiązania. Widać jednak, że schowany głęboko Jarosław Kaczyński buduje realne plany stabilizacji władzy, czego oczywiście publicznie się nie rozgłasza, aby nie zapeszyć i stąd mamy również do czynienia z półprawdą.
P.S.
I mnie się zdarzyła półprawda, gdyż Krajowy Plan Odbudowy zamieniłem na Plan Odbudowy Kraju. Ta gra słów nie zmienia jednak merytorycznego sensu podawanej nazwy, chyba, że ktoś sądzi inaczej?
Karabeusz