K. Kontynuujmy wpływ strachu na nasze zachowania. Rozumiem, że podobnie podchodzisz do szczepionki na koronawirusa?
TMN. W jakimś stopniu tak, choć nie do końca. Już nie pracując zawodowo, przed podjęciem decyzji o zaszczepieniu mogłem swobodnie rozważać wszystkie argumenty za i przeciw szczepieniu. Będąc na emeryturze nie miałem dużego kontaktu z innymi ludźmi i stąd ani sam nie byłem znacznie narażony na zarażenie, ani innych nie zarażałem, jako ewentualnie potencjalny nosiciel wirusa. Uznałem, że nieznane skutki szczepionki są dla mnie bardziej niebezpieczne, tym bardziej, że kiedyś szczepiłem się na grypę i w wyniku tego dość poważnie mój układ odpornościowy się rozregulował…
K. Znam przypadki osób w twojej sytuacji, które nawet przez moment nie zastanawiały się, lecz pod wpływem strachu bez analizy własnej sytuacji przyjmowały ochoczo szczepionkę. Dzisiaj natomiast dochodzą do nas coraz częściej informacje o negatywnych konsekwencjach tych szczepień.
TMN. Nie będę podejmował tematu od tej strony, ponieważ na medycynie się nie znam. Słyszałem natomiast od poważnych przedstawicieli tej nauki zarówno głosy za szczepionką, jak i przeciw.
K. Co w takim przypadku robić? Człowiek pozostaje sam z tym problemem i jest głupi…
TMN. W pewnych sytuacjach każdy musi sam podjąć ryzyko i zdecydować za lub przeciw. W tej kwestii kluczowe znaczenie odgrywa swoboda decyzji i dlatego pisząc na ten temat na blogu uważałem za nielegalne jakiekolwiek środki przymusu.
K. Dlaczego? Przecież racjonalna walka z pandemią wymaga stworzenia populacji odporności, a ta może wystąpić w wyniku powszechnego zaszczepienia.
TMN. To, prawda, lecz odnosi się ona do chorób, na które posiadamy szczepionkę.
K. Przecież na koronawirusa stosowano niejedną szczepionkę!
TMN. Z prawnego punktu widzenia były to tylko preparaty medyczne, których indywidualne używanie może nastąpić wyłącznie za zgodą obywatela, zgodnie z art. 39 Konstytucji RP.
K. Powszechnie mówiono w mediach o szczepionkach a nie preparatach medycznych!
TMN. W początkowej fazie pandemii ze względu na zaskoczenie sytuacją mamy zawsze do czynienia z błędami, sprzecznymi informacjami i nieporozumieniami. To jest wpisane w okoliczności nadzwyczajnego zdarzenia. Dopiero po pewnym czasie nasze zmysły przybierają stan trzeźwości i zaczynamy rozsądnie rozumować.
K. Wytłumacz wobec tego różnice między szczepionką a preparatem medycznym.
TMN. To, co nie jest szczepionką pozostaje preparatem medycznym, którego zastosowanie wymaga naszej indywidualnej zgody. Aby preparat medyczny z prawnego punktu widzenia stał się szczepionką konieczny jest długi proces prób i badań, które według Międzynarodowej Organizacji Zdrowia (WHO) mieszczą się w przedziale czasu od minimum 3 do 10 lat. Zważywszy, że wirusy grypy i koronawirusa mutują w ciągu roku, wedle współczesnych możliwości nauk medycznych czasowo nie ma szans na wystarczające zbadanie skutków, jakie niesie za sobą preparat medyczny, aby można go było legalnie nazwać szczepionką na grypę lub koronawirusa.
K. Jeżeli tak jest, jak mówisz, to dlaczego w czasie pandemii słyszeliśmy oficjalne wskazania fachowców z zakresu medycyny do powszechnych szczepień?
TMN. Ja tylko powtarzam to, co wyczytałem w przepisach WHO, wobec tego to nie jest moja wiedza, gdyż na medycynie się nie znam.
K. Z jakiego powodu ta wiedza nie przebiła się medialnie, lecz powszechnie słyszeliśmy nawoływania do zaszczepienia?
TMN. Tu już wchodzimy w reakcje psychologiczne na zaistniałe niespodziewane zagrożenia. W takim przypadku zawsze panuje strach, a on nigdy nie jest dobrym doradcą.
K. Czy to dotyczy także rządzących poszczególnymi państwami świata?
TMN. Rządzący są tylko ludźmi, dlatego tak samo jak inni podlegają efektowi strachu. Wygląda na to, że takim skutkom podlegały też agendy WHO, z których początkowo przekazywano chaotyczne informacje. W konsekwencji trudno się dziwić, że rządzący nasączani takimi niekiedy nawet sprzecznymi informacjami, popełniali błędy.
K. O czym mówisz?
TMN. Na początku pandemii zaglądnąłem do ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych, która zawiera typowy sposób postępowania w takich przypadkach. Porównałem ten tryb z rzeczywistością oraz z metodami walki z ospą w latach 60-tych XX wieku w Polsce i zobaczyłem zasadnicze rozbieżności.
K. Niektórzy kojarzą to ze spiskową teorią dziejów i depopulacją.
TMN. Za mało mam wiedzy na ten temat, aby móc odnieść się do tych zarzutów. Wiem natomiast jedno, że czasami spoglądamy na rządzących tak, jakby oni byli nadludźmi. Media pokazują na co dzień, że ich poziom intelektualny nie różni się od przeciętnego śmiertelnika… To wybrani spośród nas przedstawiciele, reprezentują średni nasz poziom wiedzy i umiejętności, stąd podobnie jak my, są narażeni na popełnianie pomyłek. Cała sztuka rządzenia polega na tym, aby tych błędów nie bisować…
cdn.