Jest taka grupa osób, żyjąca z wyszukiwania minusów egzystencjalnych, które stanowią idee przewodnią dającą pożywkę dla istnienia w ogóle. Dostrzeganie negatywnych zjawisk jest potrzebą pozwalającą tym ludziom głosić własną przewagę nad otaczającym światem…
Sprzyja temu materialna pozycja umożliwiająca życie na pewnym poziomie, bez potrzeby bieżącej intensywnej pracy. Oni coś tam robią okazjonalnie, pomnażając swoje dobra, ale w gruncie rzeczy bazują na majątku odziedziczonym bądź pozyskanym w przeszłości.
Taki stan rzeczy umożliwia intensywne nasączanie szarych komórek wszelkiego rodzaju sensacjami, których nie brak w mediach zwłaszcza internetowych. Centralne miejsce w życiu zajmuje im obraz funkcjonowania świata oparty na totalnej korupcji.
Należąc do osób posażnych materialnie, utrzymują towarzyskie kontakty z szerokim światem biznesu, w który nie tyle chcą wchodzić, ile wykorzystują doświadczenia z wymiany poglądów do własnych osobniczych celów.
Bardzo chętnie przyjmują do akceptującej wiadomości wszelkie narzekania tych podmiotów, budujących dla nich potwierdzenie negatywnego obrazu egzystencji. Kontakty pozwalają na utwierdzenie w przekonaniu, że świat jest zły, stąd zwykle nie decydują się na reprodukcję…
Nie mają dzieci dlatego, że nie chcą wprowadzać w zły świat nowych osobników funkcjonujących w przyszłości, jak im się wydaje, w koszmarnych stale pogarszających się warunkach bytowania.
Nie mając potomstwa, nie są obciążeni codziennymi troskami, co pozwala im przeznaczać czas na wydumane idee, ukształtowane w stworzonej przez siebie karykaturze, będącej w dużym stopniu odwzorowaniem medialnej burleski…
Niby rozumieją, że każe medium zawiera po części prawdę, po części kłamstwo, ale nie wyciągają z tego faktu racjonalnych wniosków. Budują ogląd na przekonaniu logicznego rozumowania, nie wnikając w sedno trików medialnych.
Bardzo często padają ofiarą sprytnej medialnej propagandy, która w zawoalowany sposób podsuwa im argumenty na rzecz wyznawanej idei beznadziejności, co jeszcze bardziej utwierdza ich w przekonaniu słusznego postępowania.
Z tego powodu, choć żyją tu i teraz, nie utożsamiają się z żadnym krajem i jego społeczeństwem, lecz jako bezpaństwowcy szukają usilnie szczęścia w dowolnym zakątku, który pozwoli im na jakieś chwilowe profity.
W konsekwencji, choć są obywatelami danego kraju, nie uczestniczą w jego życiu politycznym, właśnie ze względu na dostrzegane powszechnie zło. Dla nich żadna władza nie jest dostatecznie dobra, aby na nią zagłosować.
Mimo, że sami zdobyli majątek w nie do końca moralnie, a czasem i prawnie poprawnych warunkach, zapominają o potknięciach i naruszeniach prawa, eksponując te negatywne zjawiska, które pozwalają zapomnieć własne wykroczenia.
Mając szeroki wachlarz wyobrażeń o rzeczywistości głównie negatywnej, przekonują sami siebie, że nie warto angażować się w stałą, systematyczną działalność pomnażającą posiadane dobra.
Pozyskane informacje medialne i umiejętność logicznego budowania z zasłyszanych danych potrzebnych im konstrukcji myślowych, sprawiają, że są fantastycznymi, teoretycznymi twórcami idealnej rzeczywistości, do której jednak ręki nie przykładają.
W ich mniemaniu, żadna działalność nie jest korzystna, gdyż nie przynosi oczekiwanych przez nich pozytywnych rezultatów w postaci profitów wynikających z idealistycznego zbudowania własnego domu z klocków lego…
Wbrew faktom czasami przekonują innych, że przedsiębiorczość jest całkowicie nieopłacalna zwłaszcza ta mała i średnia, chociaż akurat te podmioty gospodarcze w Polsce przynoszą skarbowi państwa najwięcej przychodów.
Z boku patrząc, te grona osób sprawiają wrażenie totalnych malkontentów, niepotrafiących cieszyć się z niczego, nawet z własnych osiągnięć, do których doszli w wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności.
Budują ogląd na głębokim przekonaniu umiejętności logicznego rozumowania, chociaż nie dotyka ich głębsza refleksja, nawet jeśli otrzymują od kogoś argumentację na rzecz błędnego pojmowania świata.
Co siedzi w ich psychice trudno zrozumieć, ponieważ swoim codziennym zachowaniem pokazują obraz frustratów zadowolonych z coraz bardziej pogłębionych rozważań o beznadziejnej rzeczywistości.
Nawet, kiedy opowiadają o pięknie przyrody, w której przychodzi egzystować, to w wypowiedzi nie przebija uczucie szczęśliwości, ale raczej przekazanie zadowolenia w sferze imponowania innym możliwymi warunkami bytowania.
W jakimś stopniu chcą pokazać obycie światowe, osiągnięcia i logiczną układankę o realu wynikającą z efektów szerokiego kontaktu z innymi, ale w tym wszystkim zapominają o najważniejszym trendzie bytowania w ogóle zasadzającym się na szerzeniu dobrego słowa.
Nie sprawiają wrażenia ludzi szczęśliwych, zadowolonych, potrafiących się cieszyć z najmniejszej dawki pozytywu egzystencjalnego lecz emanuje z nich złość, zdziwienie, niechęć i wycofanie w sferze działań zmierzający do naprawy świata na lepsze.
Patrząc z psychologicznego punktu widzenia, można dotrzeć maniakalną chęć obracania się w myślach złych, negatywnych, rujnujących, a nie budujących, dlatego współczuć trzeba ich stanowi emocjonalnemu.
Potwierdza on tezę, że pieniądze, jako taki dobrobyt i w ślad za tym pewien stopnień wolności wcale człowiekowi szczęścia nie daje, gdyż nie pozwala wyjść poza zafiksowany krąg negatywnych wyobrażeń o świecie.
Karabeusz