Motto: na naukę nigdy nie jest za późno…
W trzeciej części sygnalizuję kierunki rozumowania, jakimi powinniśmy się posługiwać, aby wybrać do władzy w miarę korzystne osoby i partie. Temu zadaniu niestety trzeba przypisać pewien analityczny sposób rozumowania.
Przede wszystkim nie ma idealnych rozwiązań, ponieważ każdy polityk, czy partia funkcjonują już w określonych uwarunkowaniach w momencie, gdy przyjdzie im sprawować rządy, czyli nie zaczynają od zera, ale zastają pewną rzeczywistość, która ich krępuje.
Przysłowie mówiące jak się ma planowanie do produkcji, (tak jak rozwolnienie do obstrukcji) jest tego najlepszym wyznacznikiem i to o charakterze obiektywnym. Pomiędzy wyobrażeniem a realiami istnieją zawsze poważne różnice, toteż przyjąć to trzeba w formie aksjomatu.
Polityk często nawet wierzy w realność zamierzeń, ale w praktyce czasami natrafia na ścianę uniemożliwiającą obiektywnie realizację planów. Nie może się jednak do tego przyznać, bo wyszedłby na głupka, toteż kluczy, mętnie się tłumacząc.
Trzeba przyjąć, że żadna partia w ustroju demokratycznym nie ma szans realizacji całego programu wyborczego, choć nas gorąco o tym zapewnia. Jeżeli osiągnie połowę, to jest dobrze, a jeśli uda się większość, to zasługuje na 5 lub 6 szkolną w zakresie swej sprawności.
W polskich realiach, bez zmiany postkomunistycznej Konstytucji III RP niczego istotnego zdziałać się nie da, ponieważ naprawa państwa bez przywrócenia legalnej, wiążącej wykładni ustaw jest niemożliwa, a to wymaga zmiany ustawy zasadniczej.
Reformy podejmowane bez systemu prawnego posiadającego wiążącą wykładnię prawa można nazwać wyłącznie perfumowaniem nieczystości… O skali trudności problemu i jego zafałszowaniu świadczy to, że żadna partia polityczna, jak dotychczas nie proponuje racjonalnej naprawy systemu prawnego.
W zamian chcą pogodzić Polaków. Zamysł z założenia nieuczciwy, bo ustrój demokratyczny wyklucza zgodność poglądów, która funkcjonuje w reżimie. Społeczeństwu ten pomysł generalnie się podoba, gdyż ma już dość idiotycznych, bezsensownych finalnie dyskusji.
Idea pogodzenia godzi w ustrój. Poprawnie, partie polityczne powinny starać się naprawić jakość i efekt sporów politycznych. Nie da się tego zrobić bez przywrócenia wiążącej wykładni ustaw, gdyż jej brak utrzymuje stałe konflikty o sposób rozumienia prawa.
Spór polityczny, jako podstawa demokracji powinien zmierzać do określonego wniosku akceptowanego przez większość społeczeństwa. Wniosek przekuwa się w ustawę, a wiążąca wykładnia zapewnia, aby przepisy były jednakowo stosowane, zgodnie z literą prawa.
Tymczasem w rzeczywistości wola większości społeczeństwa nie jest realizowana, gdyż na jej straży nie stoi wiążąca wykładnia ustaw. Widać to wyraźnie np. w kwestii podejścia do migracji.
Przed referendum, badania opinii publicznej wykazały, że ponad 90% rodaków było przeciwnikami przyjmowania migrantów, a tymczasem rząd na forum unijnym wyraził na to zgodę, choć propagandowo zapewnia nas o realizacji woli większości Polaków.
Nawet, jeśli fizycznie migrantów nie przyjmiemy, to będziemy obciążeni olbrzymimi kosztami, których nawet nie zrównoważą dotacje, czy pożyczki przeznaczone na odbudowę gospodarki po covidzie.
Równolegle rząd odstępuje od działań politycznych zmierzających do pozyskania odszkodowań wojennych, będących dla Polski czystym dochodem, czyli nie działa w interesie narodu polskiego, lecz niemieckiego.
Zachowuje się tak, jak przysłowiowy chłop niosący worek szczurów na plecach. Najpierw je wygrzmoci kijem, aby się żarły między sobą jemu dając spokój, a potem z hipokryzją stwierdzi – ja was pogodzę, ale to będzie bardzo trudne!
Inny chłop, rządzący całą kulą ziemską, także obdarza nas razami w postaci covidu, wojen, kryzysów ekonomicznych, etc., abyśmy żarli się między sobą, a jemu pozwolili korzystać z wysiłków, potu i łez całej populacji okradanej bezczelnie na giełdach finansowych.
Dlaczego tak się dzieje? Czemu społeczeństwo światowe na to się godzi i nie reaguje? Odpowiedź jest prosta – ono nie zna ABC polityki oraz ekonomii i dlatego zachowuje się jak szczury w worku chytrego chłopa!
Na naukę nigdy nie jest za późno, co powinno nas skłonić do zapoznania się choćby pobieżnie z tą problematyką i wyciagnięcia racjonalnych wniosków tak w Polsce, jak i na całym świecie.
Ojczyzna odgrywa szczególną rolę, gdyż mieliśmy przez kilka wieków definicyjną demokrację, w formie szlacheckiej. Pokazaliśmy, jak egzystować w takim ustroju przez długi czas, co dowodzi, że może istnieć ustrój, w którym suweren sprawuje rzeczywistą władzę.
W szczytowym XVI wiecznym okresie rozwoju tego ustroju Polska była krajem gospodarczo bogatym, czyli ta władza z dobrobytem może iść w parze. Z tego powodu podejrzewam, że Opatrzność przypisuje naszemu narodowi szczególną rolę w naprawie świata.
Aby do tego doszło, musimy najpierw posprzątać rodzimą stajnię Augiasza… i pokazać, że współcześnie może z powodzeniem zaistnieć ustrój demokracji bezpośredniej. Zacząć trzeba od zrozumienia ABC polityki i ekonomii, bez czego żadne zmiany na lepsze nie nastąpią.
Tylko świadome politycznie społeczeństwo stać na racjonalne reformy. Historia uczy, że iskra naprawy musi pochodzić od nas, a nie od rządzących. Skoro stać nas było na 10 milionową „Solidarność”, to wszystko jest możliwe też dzisiaj. W więc ad rem…
Tadeusz Michał Nycz