Motto: kim jest Bóg, od którego władza pochodzi…
W III części skoncentruję uwagę na przesłankach historycznych, usiłując ukazać skąd powstał problem związany z budową demokracji. Jej idea ma długą tradycję, gdyż wywodzi się jeszcze z demokracji ateńskiej, a kto wie, czy nie wcześniej.
Zarysowanie zagadnienia ograniczę jednak do czasów nowożytnych, aby w wywodach nie aspirować do miana wróżbity, ponieważ moje podejście do sprawy ma charakter intuicyjno-historyczny, przy użyciu warsztatu logicznego rozumowania.
Formalnie rzecz biorąc najstarszą współczesną demokracją konstytucyjną jest amerykańska mająca dopiero ponad 200 lat, jednak sam problem zmierzający w tym kierunku kształtował się dużo dłużej.
Wszystkie znane rewolucje społeczne zaczynając od cromwellowskiej (połowa XVII wieku), miały w jakimś zakresie tendencje demokratyczne, a ich podłożem był długotrwały rozdźwięk pomiędzy działaniami władcy, a głoszonymi ideami.
Oliver Cromwell, jako lord protektor Anglii , sprawując władzę dyktatorską, był przeciwnikiem polskiej demokracji szlacheckiej, widząc w niej ideologicznego wroga. Przyczynił się do najazdu Szwedów na Polskę, wspierając dyplomatycznie króla Karola X Gustawa.
Najpiękniejsze zamierzenia o podłożu demokratycznym zawsze w efekcie praktycznie przybierały w końcu formułę dyktatorską, ponieważ rewolucji nie da się przeprowadzić bezkrwawo.
Tak też było z późniejszą rewolucją francuską i jej demokratycznymi hasłami: równość, wolność, braterstwo. Te piękne zwroty spowodowały we Francji jeszcze większy terror, aniżeli ten wcześniejszy angielski cromwellowski.
Rewolucja stanowiła odwzorowanie długotrwałej niechęci poddanych względem władcy, przekraczającego pewną niewidzialną granicę dla tyrana, której naruszyć nie wolno mu było, właśnie wobec groźby tejże.
Ogromny zryw społeczny rozładowywał nastroje niechęci do władcy, a po długotrwałym terrorze, lud często godził się na powrót tyrana, jak to miało miejsce w Anglii, czy też tworzył sobie nowego, jak to było w przypadku Napoleona.
W Anglii po powrocie do władzy królewskiej przez Karola II, monarchia przetrwała bez przerwy przez wieki do dzisiaj, ponieważ doszło do pewnych trwałych uregulowań ograniczających rządy króla na rzecz parlamentu.
We Francji, po olbrzymim zrywie rewolucyjnym, powrócono do władzy czysto dyktatorskiej w zasadzie nieograniczającej w niczym Napoleona, który w efekcie jako tyran Europy został przez sprzymierzone, zagrożone państwa pokonany.
Znamienne jest podłoże upadku Napoleona. Oczywiście cesarz Francuzów dał się porządnie we znaki wszystkim monarchom europejskim, prowadząc nieustające wojny, dlatego nietrudno było stworzyć jednolitą koalicję przeciwko niemu.
Języczkiem uwagi pozostaje nasz naród, który sprzymierzył się z Napoleonem. W razie jego wygranej powstałaby wielka Polska w miejsce Księstwa Warszawskiego. Ta koncepcja była bardzo niebezpieczna dla ówczesnych monarchów zwalczających ruchy demokratyczne.
Z tego powodu już w okresie rewolucji francuskiej rozpoczęto intensywną walkę z ideami Konstytucji 3 Maja, po to, aby jej hasła nie przebiły się do społeczeństw europejskich stanowiąc doskonały wzór do naśladowania.
Całkiem możliwe że jednym z motywów konsekwentnego rozbioru państwa polskiego była walka z ideami naszej konstytucji, polegająca na wyśmianiu sarmatyzmu, uczynieniu go skompromitowanym, aby wykluczyć jakiekolwiek wzorce.
Po Napoleonie we Francji przywrócono na krótko monarchię, po czym poczęto tworzyć demokratyczną republikę. Doszło do spaczenia tej idei. Stworzono system, który hasłowo przyjmował nowoczesne rozwiązania, ale nie krępował władzy rąk.
Wzorowano się w tym zakresie na konstytucji amerykańskiej zaakceptowanej przez tamtejsze społeczeństwo powszechnie, pomimo braku jakiegokolwiek przymiotu władzy bezpośredniej suwerena. O dziwo, stara Europa uczyła się od młodej Ameryki, a nie odwrotnie.
Pierwsza wojna światowa w zasadzie niewiele miała związku z demokratycznymi hasłami, gdyż zasadniczo była wojną interesów, a politycznie stanowiła zmierzch ówczesnych przestarzałych monarchii, jako nieodpowiadających nowej epoce.
Amerykańska formuła demokratyczna przyjęła się powszechnie w postaci demokracji pośredniej, w której suweren nie ma nic do powiedzenia w sferze stanowczych decyzji, ale propagandowo przypisuje mu się dużą rolę w zakresie powszechnych wyborów władzy.
Odrodzona Rzeczpospolita żeglowała także w tym kierunku, gdyż Józef Piłsudski był zwolennikiem demokracji. Kiedy się przekonał do jakiego grożącego upadkiem państwa skutku może prowadzić, dopiero wtedy zdecydował się w 1926 r. na zamach stanu.
Równolegle rozwijające się socjalizm i komunizm bazowały na hasłach demokratycznych, choć wdrażane były metodami niedemokratycznymi. Można powiedzieć, że te rodzaje demokracji wschodniej i zachodniej w skutkach niewiele się różnią.
Wschodnią łatwo było uznać za wadliwą, gdyż mechanizmy funkcjonowania władzy aż nadto wyraźnie odstają od głoszonych haseł, natomiast zachodnia była i jest trudniejsza do rozszyfrowania, ponieważ pozorami pokazuje, że mieści się w regułach demokracji.
W III RP zapisano w Konstytucji system demokracji pośrednio bezpośredniej oraz nadano suwerenowi prawo zwierzchniej najwyższej władzy, aby zapewnić lud o jego doniosłym znaczeniu. No cóż, jak trafnie powiadał Nikodem Dyzma – trochę picu nie zawadzi.
Karabeusz