Motto: obietnice i realizacja…
Wyciąg ze sprawozdania spotkania władz SIRP z Głównym Inspektorem Pracy w dniu 28 czerwca 2024 r. https://www.siprp.pl/, napawa mnie optymizmem, gdyż z opisu wynika, że po 12 latach upominania się przez Stowarzyszenie zostanie przywrócony inspektorowi pracy orzeł, czyli godło państwa!
„Już na wstępie Główny Inspektor Pracy zadeklarował, iż Państwowa Inspekcja Pracy na swojej stronie internetowej eksponować będzie godło państwowe, którym opatrzone będą także najważniejsze dokumenty sygnowane przez inspektorów pracy, jako organy PIP. Poinformowani zostaliśmy także, że na dobrej drodze znajduje się (popierana przez naszego Gospodarza) inicjatywa SIPRP zniesienia tzw. upoważnień do przeprowadzenia kontroli.”
Wszedłem na stronę PIP https://www.pip.gov.pl/ i cóż widzę: „pipa” widnieje w całej okazałości, a że system informatyczny całej Inspekcji jest scentralizowany, przeto strona każdego okręgu, także cieszy się tym niesympatycznym delikatnie mówiąc wizerunkiem…
Władz Stowarzyszenia Inspektorów Pracy RP nie podejrzewam oczywiście o kolportowanie nieprawdziwych informacji, wobec tego zastanawiam się, nad rytmem funkcjonowania Głównego Inspektoratu Pracy?
Zakładając prawdziwość słów cytowanych z ust szefa Inspekcji, wygląda na to, że kamaryla centralna tak zawładnęła byłym szeregowym inspektorem pracy, że ten nie jest w stanie panować nad sytuacją?
Kierowanie tak sporą strukturą organizacyjną jak PIP nie jest wcale rzeczą prostą. Tylko dr Tadeuszowi Sułkowskiemu, który rządził 9 lat udało się uczynić z Inspekcji liczący się podmiot kontroli państwowej. Kolejne lata przyniosły jednak upadek autorytetu Inspekcji.
Podejmowanie się reformy funkcjonowania organu kontrolo-nadzorczego to przedsięwzięcie niesłychanie skomplikowane, jeśli założyć, że ma służyć nie politykom, ale sprawnej kontroli i nadzorowi.
Organy kontrole powinny być wyłączone z kręgu politycznej karuzeli stanowisk, gdyż ona przynosi tylko negatywne konsekwencje, ponieważ krótki okres nawet równoważny kadencji parlamentu nie sprzyja racjonalnemu kierowaniu taką instytucją.
Widać to było po 9 letnich rządach wspomnianej osoby, kiedy to PIP-em kierowali szefowie zmieniani, co dwa lub trzy lata. W tym czasie powstał właśnie problem używania przez wszystkie organy PIP godła państwa przynależnego ustawowo instytucji państwowej.
Kuriozalna sytuacja polega na tym, że pozbawiając inspektora pracy, jako organ I instancji PIP korzystania z dokumentów opatrzonych godłem państwa, z psychologicznego punktu widzenia doprowadzano do obniżania autorytetu tego organu.
Jeżeli wielu szefów tej Instytucji, która ma stać na straży praworządności w stosunkach pracy nie pojmowało tego prostego zagadnienia, to oznacza, że albo nie dorośli do pełnionej funkcji, albo władza polityczna nie była zainteresowana rzetelną kontrolą prawa pracy.
Ten drugi powód znajduje niestety potwierdzenie w faktach, a mianowicie dokładność i skuteczność badania przestrzegania przepisów prawa pracy nie była uzależniona od ich jasnej treści, ale od widzi mi się władzy politycznej.
Najpierw dopuszczano do pogwałcenia przepisów Kodeksu pracy w postaci zezwalania na stałe zatrudnianie osób na podstawie przepisów Kodeksu cywilnego, wpływając politycznie na świat naukowy, który prawem kaduka zaczął tę formułę akceptować.
A kiedy PIP przeciwstawiła się tej stałej formie zatrudnienia, jako oczywiście niedopuszczalnej prawnie, to przy pomocy sędziokracji finalnie z udziałem Sądu Najwyższego zaakceptowano wykładniowo to rozwiązanie.
Cała akademicka nauka prawa pracy z nielicznymi wyjątkami siedziała i siedzi cicho, nie protestując przeciwko totalnemu bezprawiu, które w skutkach naraziło na bardzo poważne straty finansowe miliony Polaków.
Nawet rządzący przez 8 lat PiS nie zdobył się na przywrócenie stanu zgodnego z prawem, ale zastosował półśrodek w postaci złagodzenia sytuacji finansowej osób zatrudnianych stale na podstawie umów cywilnoprawnych.
Nie znam, bo nie opublikowano raportu o stanie państwa, toteż trudno ocenić jak dalekie wszechstronnie negatywne skutki wywołało stałe zatrudnianie na podstawie umów cywilnoprawnych?
Czy z punktu widzenia racjonalnego zarządzania państwem, dzisiaj zmiana nie wymaga odpowiednio długiego dekadowego okresu przejściowego, celem wyeliminowania poważnego zachwiania gospodarczego?
Faktem jest, że sloganowe hasło „Solidarność”, pod którym doszło do zmiany ustroju reżimowego na pseudo demokratyczny przyniosło poważne ofiary wśród tych, którzy byli twórcami i stanowili masowe poparcie głoszonego poglądu, co zakrawa na historyczną kpinę.
Kolejnym elementem ograniczającym skuteczność PIP było wprowadzenie tzw. upoważnień do kontroli podmiotów niepublicznych. Zjawisko o tyle niezrozumiałe, że akurat trudności nawiązywania kontaktów z tym podmiotami były stałe, a upoważnienia niepotrzebnie komplikowały i tak złożoną procedurę kontrolną.
Jeśli do tego jeszcze dodać stały trend stawiania na ilość a nie, na jakość czynności kontrolnych, to w sumie te zagadnienia znacznie ograniczały faktyczne korzystne oddziaływanie inspektora pracy na podmioty kontrolowane właśnie sfery niepublicznej.
Cieszy kierunek działań zamierzony przez obecnego szefa Inspekcji, ale bez zasadniczej naprawy będą to wyłącznie półśrodki pozorujące poprawę. Sanacja w pierwszym rzędzie musi objąć likwidację umów cywilnoprawnych, jako stałego zatrudnienia.
Natomiast w zakresie funkcjonowania PIP jedynie ustawowe zapisanie długich kadencji GIP i OIP może doprowadzić z czasem do stopniowej poprawy oddziaływania kontrolno-nadzorczego z korzyścią dla zatrudnionych rzesz pracowniczych.
Karabeusz