Właściwie naszej opozycji nie ma się co dziwić, ich wypowiedzi wskazują na totalną bezradność. Nadal sądzą, że uda się odgrzać stare emocje sprzed ponad 10 lat, kiedy to frontalnym atakiem na Jarosława Kaczyńskiego i jego ekipę, udało się zdobyć władzę.
Dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, jak brzmi chińskie przysłowie. Ale, nie mają innego wyjścia, jak tylko próbować kolejny raz omamić naród. Słupki poparcia dla rządzących coraz bardziej tymczasem podnoszą się, a oni dalej swoje…
Symptomatyczne jest to, że intelektualny stopień rozsądku, jaki prezentują w wypowiedziach daleko odbiega od normy, dlatego we własnych szeregach czynią tym spustoszenie. Diagnoza polega na tym, że natrafiają na podatny grunt w Brukseli, co świadczy o braku umiejętności realnego rozpoznawania rzeczywistości przez tamtejszych polityków.
W najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego to towarzystwo dość wątpliwego autoramentu zostanie znacznie wyeliminowane nie tylko w naszym kraju, ale przede wszystkim w pozostałych ważnych państwach unijnych i dopiero wówczas niedobitki opozycji, być może, zaczną logicznie rozumować.
Ich gadanina nie będzie już miała odbiorców poza może kręgami ubeckimi, ale na tym elektoracie daleko nie zajadą. W związku z tym ukaże się pole do powstawania nowej konstruktywnej opozycji.
Do tego czasu troska o Ojczyznę, jest jakby zeszłorocznym śniegiem, czy przebrzmiałą melodią, jednak kwiat polskiej inteligencji skupiony wokół PO – jak to nas usilnie latami przekonywano – utracił całkowicie koncept polityczny i zasadniczo milczy.
Nietrudno przewidzieć w nadchodzących wyborach krajowych całkowitą klapę wraz z zagrożeniem opuszczenia parlamentu przez niektóre ugrupowania. Analogicznie, jak SLD, która po beztroskich rządach usiłowała trzymać dobry fason, no i skończyło się tak, jak się skończyło.
Nie ma, co przywiązywać wagi do opozycyjnej paplaniny, bo dzisiaj nawet sami nie wierzą, w to, co mówią. To jest gra nastawiona na swoisty układ z Brukselą i dlatego tym sposobem daleko nie zajadą. Wedle przepowiedni znanych wróżbitów, mamy pomału wchodzić w erę mądrości i wartości.
W tych warunkach, brak przygotowania opozycji do nadchodzących czasów, z dużą dozą prawdopodobieństwa skaże ją na całkowitą marginalizację. Opozycję, nawet w sferze porównawczej trudno pozytywnie ocenić na tle władz PRL-u!
Tamci przynajmniej usiłowali zachowywać stan jakiejś przyzwoitości. Ich patriotyzm doktrynalny mieszał rzeczywistość z reżymową propagandą, ale w oprawie medialnej i przy geopolitycznych uwarunkowaniach mógł dla wielu uchodzić za logiczny i poprawny.
Dzisiejsza opozycja nie ma żadnych podstaw aksjologicznych, a cwaniackie triki w pełni wyczerpała w czasie 8 letnich rządów. Niedobitki intelektualne tu i ówdzie za nią optują, zwłaszcza przy użyciu górnolotnych frazesów o demokracji i konstytucji.
Demokracja, jako taka ma się w Polsce całkiem nieźle, co wyraźnie widać na przykładach funkcjonowania mediów, zwłaszcza prywatnych. Gdyby prawdą były owe głoszone twierdzenia o zagrożeniach wolności słowa, część bezczelnych redaktorów mediów opozycyjnych, już dawno siedziałaby w kazamatach. Tymczasem, jak wiemy, tak nie jest.
Bruksela też nieco otrzeźwi swoje zacietrzewienie względem Polonii, zwłaszcza po majowych wyborach i dlatego im dłużej będzie trwał dialog między Komisją Europejską a polskim rządem, tym szybciej politykierzy brukselscy przekonają się o znanym przysłowiu: „złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma”…!
Główny bój toczy się o pieniądze i ten element jest medialnie eksponowany. Jeśli prawdą pozostaje to, że z każdego Euro nam przekazanego, 80% jego wartości wraca do kapitału zachodniego, to musieliby ciężko upaść na głowę, aby nam ograniczyć pieniądze w większym stopniu, niż to wynika z brexitu!
Realnie, obecnie rządzący nie mają właściwie jakiegokolwiek poważnego zagrożenia dla sprawowanej władzy. Koniunktura gospodarcza im sprzyja, a jak wiadomo szczęście obdarza lepszych.
Po lutowej konwencji wyborczej PiS-u, zapewniającej realne korzyści dla znacznych grup społecznych, opozycja właściwie powinna się schować do mysiej nory i debatować o stworzeniu nowej formuły politycznej, gdyż dotychczasowym modelem postępowania doprowadzą do tego, że w jesieni rządzący osiągną większość konstytucyjną.
Karabeusz