Motto: przyszłość jest trudno wyobrażalna, ale możliwa w każdym prognozowanym rozwiązaniu, bo nosimy jak szeregowy buławę marszałkowską w tornistrze…
Święta to okres umowny sprzyjający rozmyślaniom. Zwykle mamy więcej czasu na spokojne zastanowienie się nad bytowaniem. Zapoznajemy się z głębszymi wiadomościami aniżeli codziennie przychodzi nam to robić, bo właśnie czas pozwala na refleksję.
Sięgnąłem po „Nieznany świat”, w którym wyczytałem sporo ciekawych informacji. Ot, choćby taką, że w niedalekiej przyszłości być może słowo pisane przejdzie do lamusa, ponieważ ludzkość zacznie posługiwać się skrótowcami, co już w części dzisiaj czyni…
Nie bardzo to sobie wyobrażam, ponieważ w szarych komórkach, jak na razie myśli przebiegają w splocie zwrotów słownych a nie skrótowców. Skrót jest tylko ułatwieniem czasowym w sferze porozumiewania się.
Ale wszystko możliwe. Dużo zależy od tego, czy w tej nowej rzeczywistości zobaczymy jakieś korzyści? Jakby nie było świat jest zalany wszelaką literaturą, którą do tego upowszechniamy i tłumaczymy następnie przy pomocy filmu, czy teatru.
Idąc w prognozowanym kierunku, można założyć, że z czasem ludzkość przestanie być zainteresowana podróżami po kuli ziemskiej, skoro przy pomocy nowinek technicznych będzie można wszystko zobaczyć, jak dotychczas bezpośrednio w każdym zakątku globu.
Dodatkowo, teleportacją można przenieść się w określone miejsce, co logicznie prowadzi do wniosku, że dotychczasowa standardowa podróż będzie być może w przyszłości całkowitą stratą czasu, z której ludzkość po prostu zrezygnuje?
Tylko, co w zamian? Jeśli literatura zniknie, podróże również, to co nam pozostanie? Pomału wchodzimy w erę totalnej informatyzacji komórkowo-tabletowej, której symptomy rzeczywiście są bliskie gruntownej przemianie.
Człowiek z natury wygodny, toteż jeśli jakieś zadania wykona za niego Al, to poprzestanie na łatwiźnie i może rzeczywiście zrezygnuje ze słowa dokładnie pisanego? Wygoda jest matką wynalazków.
Substytutem może być np. praca nad samym sobą, czyli głębokie psychiczne wniknięcie człowieka w siebie. To rozwiązanie wcale nie jest utopijne, lecz realne pod pewnymi warunkami, a przypisać mu można wiele pozytywnych skutków.
Praca w większości sztucznej inteligencji, wyeliminuje zapotrzebowanie na racjonalne w dotychczasowym rozumieniu zatrudnienie zarobkowe, które pozostanie bliskie zeru. Dla poprawnego bytowania jednostce niewiele trzeba.
Centralne otrzymywanie i zaspokajanie wszystkich potrzeb, wyeliminuje rywalizację, pogoń za wszelką cenę zdobycia kasy, bo wszystko dostępne za darmo. Eliminacja pożądania dóbr sprawi, że zniknie zainteresowanie wojną i koszty z tym związane.
Przestaniemy się wzajemnie mordować, co już rodzaj ludzki zaprowadzi na znacznie wyższy stopień rozwoju cywilizacyjnego. W wewnętrznej pracy nad sobą, każda jednostka być może odkryje zakryte dotychczas właściwości naszego mózgu, prowadzące do świata nieznanego.
Tym sposobem zapanujemy nad ludzką energetyką, a co za tym idzie znajdziemy wszechstronne lekarstwo na wszelkie bóle i dolegliwości, gdyż poprzez poznanie zachodzących w organizmie przemian energetycznych będziemy mogli nad nimi zapanować.
Nierozwiązywalny problem funkcjonowania służby zdrowia po prostu zniknie, jak za czarodziejskim pstryknięciem palcem. Okażą się zbędne wszelkiego rodzaju organizacje społeczne na czele z państwem i jego terrorem, gdyż nie będzie czego pilnować.
Każdy otrzyma to, co mu jest potrzebne wedle jego potrzeb i w skutkach przetnie się w zarodku jakiekolwiek konflikty, bo nie będzie o co się spierać, kłócić, etc., skoro wszyscy posiądą, co tylko sobie zamarzą.
Polityka straci rację bytu, ponieważ tak idealne zaspokajanie potrzeb ogółu ludzi, strategie rozwojowe, prognozowanie czegoś jeszcze lepszego sprowadzi do bezsensu, skoro będziemy mieli już wszystko.
Człowiek w wewnętrznej pracy nad sobą wyzwoli takie możliwości drzemiące w jego mózgu, które pozwolą osiągnąć stan najwyższej jakościowo szczęśliwości, co przełoży się na realizację dotychczasowych nieosiągalnych haseł o pokoju i sprawiedliwości na Ziemi.
Uważnie śledzeni przez inne pozaziemskie cywilizacje, przestaniemy być dla nich groźni, gdyż zniknie zagrożenie nuklearnego kataklizmu, którego obcy najbardziej się obawiają, ponieważ Ziemia, jako cząstka wszechświata istotnie oddziałuje na całość Kosmosu.
Zapanuje absolutna równość na naszej planecie i tym sposobem zbliżymy się do nieosiągalnego dotychczas w realu stanu powszechnej szczęśliwości, przez innych nazywanego Niebem na Ziemi…
Niezbędnym elementem w tym kierunku zmierzającym pozostaje intensywna praca intelektualno-poznawcza, zagłębienie się jednostki w szerokie arkany budowy własnego ciała tak pod względem fizycznym jak i psychicznym.
Musimy głęboko poznać własną chemię, fizykę i energetykę cielesną z jednej strony, a z drugiej całe spektrum psychiczne oraz zależności pomiędzy tymi sferami. Plan jest prosty, gorzej z jego realizacją, gdyż jak na razie oświata i nauka nie nadążają za potrzebami…
Karabeusz