Prawie codziennie od wielu lat przebywam dwukrotnie na terenie jednej z krakowskich wyższych uczelni. Patrzę na zachowanie młodzieży, która tutaj przybyła, aby pozyskać wiedzę i wykorzystywać ją w życiu zawodowym i nie tylko…
Tak się składa, że jest to uczelnia posiadająca tzw. kampus, czyli teren ograniczony murami, na obszarze którego, zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy, palić tytoniu nie wolno.
Na okalających uczelnię murach znajdują się stosowne informacje słowno-graficzne obrazujące zakaz palenia tytoniu. Na budynku biblioteki dodatkowo widnieje wyciąg z obowiązującej ustawy czytelnie wskazujący, że zakaz palenia obejmuje również papierosy elektroniczne.
Dość ciekawa jest reakcja młodzieży na zwróconą uwagę tym, którzy naruszają zakaz palenia. Najczęściej studentka lub student stwierdzają swój brak informacji na ten temat, co może być jakimś usprawiedliwieniem, gdyż podejrzewam, że w ramach tzw. szkolenia wstępnego przed rozpoczęciem nauki na uczelni być może tej wiedzy nie pozyskali?
Dalsza, normalna reakcja polega na tym, że palacz przeprasza i gasi papierosa. Niestety, ten sposób zachowania prezentują nieliczni. Najczęściej mam do czynienia ze zdziwieniem, że ktoś śmiał studentowi zwrócić uwagę na jego niewłaściwe zachowanie, co by świadczyło może o tym, że nauczyciele akademiccy w ogóle tego nie czynią?
Hipoteza prawdopodobna, bo do niedawna podbudowana merkantylnie. Otóż centralne dofinansowanie danej uczelni było zależne od liczby studentów, stąd nasza statystyka edukacyjna na studiach wyższych przekroczyła rozmiary istniejące w Wielkiej Brytanii, państwie dwukrotnie liczniejszym od Polski.
Dopiero w ramach ostatniej reformy szkolnictwa wyższego stworzono parytet dofinansowania: na jednego nauczyciela akademickiego może przypadać nie więcej niż 13 studentów i tylko w tych granicach uczelnia otrzymuje centralne dofinansowanie.
Lata tego chorego finansowania uczelni oduczyły chyba nauczycieli akademickich chęci, zamiaru, czy umiejętności realizowania ustawowej funkcji wychowawczej względem studenta?
Przejdźmy teraz do typowego zachowania studentki lub studenta palących tytoń w miejscu niedozwolonym. Najczęściej jest to reakcja, z logicznego punktu widzenia, dość trudna do zrozumienia.
Mianowicie, palacz ignoruje uwagę o zakazie palenia tytoniu, co najwyżej zmienia miejsce palenia, odsuwając się od zwracającego uwagę. W takim przypadku czasem stawiam naruszającym prawo w sposób umyślny proste pytanie, na które nie potrafią udzielić odpowiedzi – dlaczego umyślnie naruszają zakaz palenia?
Dalsza konstatacja, już w niniejszym felietonie, sprowadza się do celu studiowania? Po co, ktoś stara się o studia, aby zdobyć wiedzę i ją wykorzystywać, kiedy przy oczywistym zdarzeniu zachowuje się infantylnie, nie potrafiąc logicznie odpowiedzieć na proste pytanie –może najzwyczajniej nie dorósł do studiowania?
Ów żak, nie znalazł się przecież od razu na wyższej uczelni, lecz musiał wcześniej przejść całą edukację w szkolnictwie powszechnym. A w tych szkołach, jak to wynika z aktualnej sytuacji strajkowej, mamy już dość licznie występujące zjawiska logicznej dyskwalifikacji do zawodu nauczycielskiego!
Słucham radia i oglądam telewizję, będąc zdumionym reakcją komentatorów w kwestii nauczycielskiego strajku. Doszliśmy już chyba na jakiś skraj absurdu, w którym: sędzia –złodziej dalej orzeka, nauczyciel odmawia powszechnie opieki nad młodzieżą i realizacji egzaminów, skorumpowany polityk funkcjonuje nadal i ci wszyscy czują się jak ryba w wodzie całkowicie bezkarni…
Jeszcze nam tylko brakuje strajku lekarzy oraz strażaków i degrengolada państwa gotowa. Lubimy się chwalić wykorzystywaniem doświadczeń innych europejskich narodów. No to czas najwyższy, aby wzorem niemieckim zakazać nauczycielom akcji protestacyjnych w postaci strajku.
Dzisiaj chcę każdemu strajkującemu nauczycielowi postawić pytanie: po co poszłaś, lub poszedłeś do tego zawodu, skoro umyślnie pozostawiasz młodzież bez opieki i nie chcesz realizować podstawowych obowiązków egzaminacyjnych przynależnych swojemu zawodowi?
Jak długo na te pytania do nauczyciela i do studenta nie otrzymamy jasnej, rzeczowej odpowiedzi, tak długo trudno w ogóle mówić o polskiej racjonalnej edukacji.
Naprawę czas zacząć od dzisiaj!
Karabeusz