Motto: Otwórz szeroko oczy przed urną,
By cię nie zwano znów nacją durną…
Tak sobie myślę trochę nieśmiało,
Skąd optymizmu nam ubywało,
Że po reżymie lewym, totalnym,
Kraj nam pozostał nadal fatalnym?
Z czego powstały zamiary kręte,
By drogowskazy przyjęte, święte,
Tak poprzestawiać – niczym zwrotnice,
Że legły w gruzach te obietnice,
Które w powszechnym ruchu masowym,
W ujęciu zasad i honorowym,
Były przewodnim dążeniem masy?
Dzisiaj w ruinie zamierzeń czasy,
Chociaż bezsprzecznie osiągi sprawne,
I, zagrożenia minęły dawne –
Jakoś nie skorzy jesteśmy w grupie,
By mir nastroić w swojskiej chałupie…
Nikt nam nie broni słusznej naprawy.
Nawet kierunek widzimy prawy,
Ale po grudzie odnowa idzie,
Jakby w fatalnym, pijanym zwidzie!
Stare warcholstwo z królewskich czasów,
Wykrzykiwane osiągiem basów…
Znaczną sprowadza część społeczeństwa,
Na antypolskie niebezpieczeństwa.
Papież dogmaty strzec nakazywał,
Siłę w jedności nam pokazywał.
Mieliśmy sami sterem odnowy,
Dopilnowawszy dobrej budowy,
Kształtować sobie pozycję w świecie –
Chyba, logicznie to rozumiecie?
Żadne poddańcze podnóżkowanie,
Germanofilskie tudzież staranie
Nam nie przyniesie nigdy korzyści –
Najwyżej z kasy będziemy czyści…
Tak, jak onegdaj złotych miliardy,
Pouciekały pomimo gardy
Poustawianej w takt pozoracji,
Dziś tłumaczonej w sferze wariacji.
Niestety zdradę znów hołubimy,
Tak, jak pieniążki lewe lubimy.
Obce wspólnocie całej przysłowie,
Choć każdy mędrek o tym opowie,
Że tak się wyśpisz w Ojczyzny krasie,
Jak wspólną siłą zostaniesz w masie!
Tadeusz Miłowit Lubrza