Ostatnio nie miałem czasu na czytanie nieprofesjonalnych książek, jednak znalazłem przypadkowo w bibliotece interesujący tytuł, autorstwa Balinta Magyar pt. „Anatomia państwa mafijnego” Warszawa 2018 r., który przykuł moją uwagę.
Wstęp do tej pozycji już pokazuje kierunkowe poglądy autora. Trudno polemizować z obszernymi informacjami o sytuacji na Węgrzech, ponieważ brakuje mi bieżących danych medialnych z dwóch głównych stron sporu politycznego w tym kraju.
Z tego powodu, ograniczam się do oceny treści oczywiście wykraczających poza obiektywizm. Autor nie nazywa siebie wprost liberalnym demokratą, ale całość głoszonych przesłań jednoznacznie na to wskazuje.
Z węgierskiej pozycji ocenia sytuację w Polsce, dokonując porównań, które wypadają dla nas korzystnie. W podtytule stawia pytanie, czy taka przyszłość, jak na Węgrzech, czeka Polskę i od razu udziela negatywnej odpowiedzi.
Analiza publikacji wskazuje na zasadnicze przesłanie dzieła. Mam tu na myśli, N razy powtórzoną pejoratywnie cechę w postaci korupcji politycznej na Węgrzech i w Polsce, która brzmi dość groźnie, ale z naruszeniem prawa nie ma nic wspólnego.
Wykładając to pojęcie dość wskazać na dowolny leksykon polityczny. Sprawowanie władzy jest elementem finalnym założenia partii politycznej. Każde takie ugrupowanie zakłada się po to, aby zdobyć władzę i w jej wyniku dla członków oraz zwolenników osiągnąć określone korzyści materialne, mieszczące się w granicach obowiązującego prawa.
Jeżeli więc rządzący obsadzają swoimi ludźmi urzędy, instytucje oraz publiczne podmioty gospodarcze, to czynią to na podstawie legalnego objęcia ich we władanie, toteż takie postępowanie nie ma żadnego aferalnego, czyli nielegalnego zabarwienia, ale korupcja polityczna dla przeciętnego śmiertelnika negatywnie brzmi i potrafi niejednego zbałamucić!
Z książki wynika, że Orban osiągnął w korupcji politycznej szczyty, czego autor Jarosławowi Kaczyńskiemu nie wróży. Można tylko ubolewać, gdyż premier naszych bratanków idąc politycznie za większością konstytucyjną Węgrów, dokonał nie lada przełomu w korzystnym dla społeczeństwa tego słowa znaczeniu.
Rzeczywiście w Polsce trudno będzie osiągnąć w wyborach parlamentarnych wynik konstytucyjnej większości, stąd reformy prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego mogą przyhamować.
O tendencyjności opracowania świadczy ocena sprawowania władzy w Polsce przez Donalda Tuska, którą autor niemalże gloryfikuje pod niebiosa, co z autentycznymi słowami uczestników tego rządu o kupie kamieni i teoretycznym państwie pozostaje w rażącej sprzeczności.
Patrząc na źródła informacji przekazywanych autorowi, jasno widać, jakie znaczenie odgrywają wrogie naszemu narodowi media, które ukazują obraz Polski w krzywym zwierciadle.
Kolejnym zadaniem władzy powinno być uporządkowanie mediów na wzór węgierski i wówczas być może wyzwolimy się spod całkowicie sprzecznych z prawdą ocen funkcjonowania naszego państwa.
Na groteskę zakrawają, bowiem komentarze medialne głoszące upadek autorytetu Polski w skali międzynarodowej w warunkach, kiedy Prezydent największego mocarstwa spotykał się z Prezydentem Polski w czasie niepełnych jeszcze 4 lat funkcjonowania obecnej władzy 12 razy, zapowiadając kolejne spotkanie w Polsce w rocznicę wybuchu II wojny światowej!
Karabeusz