O WSPÓŁCZESNEJ TWÓRCZOŚCI…

Stwarzać pozór potrafią, bo to żadna sztuka.
Bohomazy stawiając, zbyteczna nauka.
Odbiorcy przepełnieni stąd elukubracją,
Wołającą kusząco rozdawaną racją…

Sedno rzeczy polega na istocie sprawy,
Zmierzającej poniekąd do celnej naprawy.
W takim sensie utworów szukać przez kaganek…
Choć chwalących się twórców mamy każdy ganek…

Jednakże oceniając rozprawę sensownie,
Spoglądając potocznie, choćby poprzez głownię…
Widać mnóstwo trafniejszych niuansów krytyki,
Bo łatwo konstruować jedynie wytyki.

Można sieczkę uczynić, napsuć krwi bezmiaru,
Dorobiwszy się nagród przy okazji paru.
Tyle, że efekt tworu mizerny zostaje,
Gdyż morału naprawy już dziełu nie staje.

Mamy rożnej jakości oceny – dusery…
Często są hołubione przez cztery litery…
Im gęstsze nasilenie takowej przydawki,
Tym wyższe są pochwały dla miernej rozprawki.

Twórca utożsamiany z przedziwnym folklorem,
Może czasem zaskoczyć powtarzalnym tworem,
Zwykle naszpikowanym spostrzeżeń trafnością,
Choć w kulturze prawdziwej utwór staje kością…

Nic to, bo awangarda lepiej zna zwyczaje,
I, dlatego pierwszeństwo chamstwu tutaj daje.
Usiłując zabełtać w mózgach czytelników,
Aby pop-propagandą dotrzeć do wyników

Kreujących odbiorcę głupkiem ostatecznym,
Wierzącym w szczyt maestrii w folklorze wszetecznym.
Taki trend trwa powszechnie, też w literaturze,
Która cywilizacji rozbiła przedmurze,

Grzebiąc prawie dorobek wiekowej tradycji,
W dziełach utrzymywany na pierwszej pozycji.
A wszystko przez idee wolności człowieka,
Bowiem ten, coraz bardziej od Boga ucieka.

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *