FASADOWA PRAWORZĄDNOŚĆ…

Jakby tu zacząć, oraz od czego,
Aby Grzegorza pojąć Mściwego?
Jarosław Groźny często się biedzi,
Gdy pragnie poznać, co w czorcie siedzi?

Niby układny i uśmiechnięty,
A sensu stricte nic niepojęty.
Nawet z potoku słów wyrzucanych,
W znaczenie wątłe poukładanych,

Trudno wyłowić istotę rzeczy,
Tę, przynależną przywódcy pieczy.
Fruwa zwyczajnie w opłotkach kręgów,
Skojarzeniowo z wybiciem zębów…

Niestety, nie ma pracy narzędzi,
Stąd potok słowny w efekcie ględzi.
Zaczarowanym hasłem magicznym,
Chce przypodobać się gronom licznym…

Liczy poważnie na zagranicę.
Tam też sprzedajną nosi spódnicę…
Prawo z rządnością najściślej łączy,
Szukając ciągle przychylnych pnączy…

Słabo pojmuje proste nauki,
Sądząc, że przeciw – same nieuki.
Dawno już przymiot partyjny stracił,
Gdy słowa czyste w rynsztok zatracił.

Z tej to przyczyny opcja zdolności,
Imaginacji i pazerności,
Niczym pochwalić się nie potrafi,
Błądząc w zwyklejszej już ortografii…

Nie zrozumiała sedna istoty,
(A może nie ma na to ochoty?),
Że społeczeństwo w swojej większości,
Miast fasad, żąda sprawiedliwości!

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *