Usłyszałem w Polsacie od pewnego politycznego figlarza (za 30 tys. zł miesięcznej pensji), że Niemcy są najserdeczniejszymi przyjaciółmi Polaków, tylko PiS tego nie rozumie!
Do jakiego ogromnego stopnia hipokryzji dochodzi, świadczą wypowiedzi głównie przedstawicieli PZPR-u przefarbowanych w III RP na socjaldemokratów oraz ich wychowanków.
Taki jeden z drugim kacyk będący niegdyś ideologiem komunizmu, nagle doznał olśnienia i stał się pierwszym demokratą w III RP, a Polacy mający o swoim umyśle dobre mniemanie, kupili to z pominięciem reguły dobrodziejstwem inwentarza…!
Oni nas uczą do tego demokracji zachodniej, a nawet wprowadzili do niej, wykazując niebywałe sztukmistrzostwo! A my, jak te barany leźliśmy za nimi do tego rzekomego dobrodziejstwa, dając się kolejny raz oszukiwać cwaniakom i hochsztaplerom.
Tyle, że ze wschodnim reżimem trudno było walczyć, gdyż stała za nim potężna siła militarna. Dzisiaj natomiast za zniewolenie gospodarcze odpowiada nasza beztroska, naiwność i wręcz głupota.
Nie mam pretensji do biskupów, którzy w duchu religii katolickiej zwrócili się onegdaj do Niemców ze słowami wybaczenia. Było ono z naszej strony szczere. Niestety, jak się dzisiaj okazuje trafiło na wybitnie cwaniacki grunt.
Można i trzeba wybaczać nawet największe zbrodnie, w tym przypadku stratę blisko 6 milionów obywateli Polski, ale każde wybaczenie wymaga skruchy, naprawienia krzywd i nawiązania nowej, autentycznie szczerej przyjacielskiej relacji.
Tymczasem Niemcy nie poczuwają się materialnie do odpowiedzialności za swoje zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej, a słowa ich przywódców potwierdzających tę okoliczność są tylko pustosłowiem, o czym świadczą fakty.
W sferze historycznej usiłują wszelkimi sposobami zmienić zdarzenia i znaleźć współodpowiedzialnych za ich zbrodnie. W kwestii naprawienia szkód, wypierają się odpowiedzialności z tytułu należnych nam reparacji wojennych.
Wreszcie przyjacielska postawa względem Polski też im nieszczerze wychodzi. Oni, bowiem poszukują Polaków skłonnych za kasę dbać o ich interesy, a zdradzać swój narodowy i to im doskonale funkcjonuje…
Najlepszym dowodem jest historia rurociągu bałtyckiego, przy pomocy którego Niemcy z Rosją będą usiłowały narzucać swój porządek, szantażując poszczególne państwa europejskie brakiem niezbędnej do życia energii…
Współcześni Niemcy, jako kolejne pokolenie tej nacji mieli szansę nawiązać z Polakami rzeczywiście przyjazne relacje, ale oni wolą to robić z Rosją, a względem nas pozorują przyjaźń. Potwierdza się stara prusko-rosyjska wspólnota kolonizowania Polski…
A teraz przykład najbardziej wymowny, zwłaszcza dla młodzieży. Niemcy mają autora poczytnych powieści dla młodego pokolenia w osobie Karola Maya, głoszącego powszechną przyjaźń między wszystkimi narodami.
Znawcy literatury wiedzą, że ten prozaik w żadnym dziele nie wyrażał się negatywnie o narodzie polskim, bo wiedział, że to Prusacy nas gnębili. Tymczasem we współczesnej filmowej niemieckiej wersji „Winnetou” z 2016 r. w usta Old Shatterhanda włożono słowa o Polakach, jako narodzie złodziei.
Taka potwarz obnaża rzeczywisty stosunek Niemców do Polaków, bo przecież słowa te wypowiada z premedytacją główny bohater uchodzący powszechnie za ideał prawdomówności, pokoju, wolności i sprawiedliwości.
Jeżeli dzisiaj blisko połowa Polaków popiera tych, którzy głoszą wyssane z palca teorie o naszych najserdeczniejszych przyjaciołach, to źle wróżę Ojczyźnie. Nacja, która pluje we własne gniazdo, a część to toleruje nie jest godna doznać wolności i sprawiedliwości.
W konsekwencji takich zachowań niewykluczone, że po wyborach 2023 r. przymioty te na długo utracimy i ze złotego rogu, jak pisał Stanisław Wyspiański w „Weselu” pozostanie nam tylko sznur, na którym przyjdzie się powiesić.
Karabeusz