Naiwność odbiorców medialnych przyprawić może o ból głowy, jeśli pokusić się o rzeczową analizę wpływu mediów na rzeczywistość. W Sylwestra w Radiu 24 podano, że badania opinii publicznej wykazały mniejsze niż 50% zaufanie do Prezydenta RP, a ponad 75% zaufanie do Unii Europejskiej.
Zważywszy, że informacja pochodzi z ostatniego dnia 2021 roku badania pewnie przeprowadzano w grudniu, kiedy to powszechnie była znana awersja urzędników brukselskich do Polski i narodu polskiego.
Oni nas pozbawiają należnych pieniędzy, zarzucają brak wydumanej przez siebie demokracji, wpływają bezczelnie na nasz wymiar sprawiedliwości, usiłują wymusić zamknięcie kopalni dającej 7% krajowej energii elektrycznej, zmuszają do wyrzucenia tysięcy pracowników na bezrobocie, a my zachowujemy się tak, jakbyśmy bardzo ciężko upadli na głowę!
Chyba, że te wyniki badania opinii publicznej są całkowicie wyssane z palca i mają służyć opozycji w sferze ugruntowywania przekonania społecznego o służalczym charakterze polskiego narodu?
Zważywszy na prawdziwość tezy o zawartościach medialnych, na które składają się dane prawdziwe, jak i nieprawdziwe, trudno przesądzić, czy rodacy doznali większościowo jakiejś ciężkiej kontuzji głowy, czy też ktoś za pośrednictwem mediów usiłuje nam to wmówić?
Faktem jest, że wiadomość poszła w eter i w nim bezkrytycznie egzystuje. Sama ta informacja nie ma znaczenia, gorzej kiedy dodamy, że większość rodaków nie podejmuje próby analizy treści medialnych, lecz przyjmuje je za dobrą monetę.
Bardzo trudno się rządzi krajem, w którym idea „wolne media” powoduje karykaturalne wypaczenia. W tym, bowiem układzie zasada ta prowadzi do tzw. wolności absolutnej, czyli do prawa wysyłania w eter prawdy jak i kłamstwa.
Głupstwo, jeśli te fałszywe dane wynikają z nieporozumienia, niewyjaśnienia szczegółów, słowem ze zwykłej pomyłki. Gorzej, kiedy mamy do czynienia z zawinieniem umyślnym, czyli pełną premedytacją w zakresie wysyłania fałszu w eter.
Niestety definicyjne pojęcie „wolne media” nie chroni nas przed tym zjawiskiem, dlatego jesteśmy stale narażeni na wprowadzanie w błąd we wszelkich przejawach życia społecznego, co niesie za sobą poważny stopień społecznej szkodliwości.
Porównawczo można to odnieść do zawierającego umowę kupna sprzedaży, który w jej ramach usiłuje kupującego okłamać, co do rzeczywistych jej warunków i tym samym oszukać, a niekiedy przy poważniejszej transakcji doprowadzić nawet do ruiny.
Paradoks polega na tym, że w warunkach zasady „wolne media” nie ma żadnej kontroli, przy pomocy której można by piętnować tego rodzaju działalność. Brakuje cenzury, w ramach której możliwe byłoby wyławianie i eliminacja nieprawdziwych informacji.
Mamy prawo zaskarżenia do sądu tego medium, które przekazuje fałsz i po wygraniu procesu można żądać dementi, ale instrument ten jest odpowiedni do skali incydentalnego kłamstwa, podczas, gdy praktyka pokazuje wielkość zbliżoną do 50 na 50 procent prawdy i fałszu medialnego przynajmniej w sprawach istotnych dla wyborów politycznych.
Pozostaje jedno skuteczne rozwiązanie, a mianowicie myślący, analizujący informacje odbiorca, czego w olbrzymiej skali społecznej, jak na razie spowodować się nie da. Tę okoliczność sprytnie wykorzystują wszelkiego rodzaju szalbiercy, wmawiając nam totalne głupoty, które my przyjmujemy za bliskie prawdy.
Można, zatem postawić słuszną tezę, że model medialny znacznie wyprzedził rozwój społeczeństwa obywatelskiego, ponieważ nie jesteśmy jeszcze w stanie zaakceptować rozsądnego analityczno-porównawczego podejścia do serwowanych informacji.
W następstwie tego musimy zaakceptować konsekwencje tego faktu, które mogą przybierać dla nas nawet bardzo niekorzystne rozwiązania w wyniku podejmowania nierozważnych, nieprzemyślanych decyzji wyborczych.
Oddziałują na nas, bowiem zarówno prawdziwe, jak i nieprawdziwe informacje w dość równym stopniu, toteż efekt wyborczy w swej ogromnej większości zależy od przypadku i tego na obecnym poziomie rozwoju społecznego zmienić się nie da.
Być może doprowadzimy do tego dopiero po bardzo poważnej katastrofie społecznej, która każdemu z osobna uzmysłowi, że logiczne analizowanie wszelkich medialnych danych jest jedyną skuteczną metodą obrony własnego interesu.
Karabeusz