Motto: Oni na nas ujeżdżają, ziomki to za przymiot mają…
Kiedy w końcu większość przyzna, że ta Unia, to zgnilizna?
Obojętnej renomy diabelska kondycja,
W nią się zawsze ubierze nasza opozycja.
W tumulcie agresorów przeciwnych Polonii
Od zdradzieckich występów zupełnie nie stroni.
Kłamstwo pierwszym narzędziem w tej pajęczej nici,
Bo przyciąga unijne przeciw Polsce wici…
Wymyślanie najdzikszej farsy i przekrętów
Mamy w dobie służalczych, gładkich referentów,
Co wzdychają do Niemiec, prosząc w sukurs wroga,
Aby żadna gazowo-węglowa odnoga
Nie sprzyjała krajowi w sferze konkurencji,
Czołobitnych pokłonów i wielkiej atencji,
Charakteryzujących kupczyków odłamy,
Których w Rzeczpospolitej, aż w nadmiarze mamy.
Wykpiwają potrzebne dla ludzi pomoce.
A gotowi się mierzyć na łuki i proce,
Byle swoją sprzedajność okazać Germanii,
Co oszustwem unijnym od dawna tumani.
Część narodu porwana hasłami wspólnoty,
Ma stałe do zachodu naiwne ciągoty.
Choć traktują w Brukseli, jak zwykłych głupoli,
Przeciętnego rodaka ta nazwa nie boli.
On z ochotą, za zmywak, albo posługacza –
Krzyczy głośno, że wraża polityka kacza…
Nawet liczyć nie umie krajanin przeciętny.
W należnościach unijnych całkiem niepojętny.
Gotów dalej swój umysł wychwalać i ciało,
Chociaż płaci zbyt wiele, a dostaje mało.
Nierozważność dochodzi do tego poziomu –
O czym nawet nie myślą już w niejednym domu –
Że hołubiąc wspólnotę, biorą na się winy
Wchodzenia sąsiadowi – już bez wazeliny…
A ten śmieje się w kułak z głupków nadwiślańskich,
Którzy dążąc usilnie do dochodów pańskich,
Znoszą gładko odchody tylcowej komnaty…
I traktują potulnie, jak dochodów raty!
Tadeusz Miłowit Lubrza