Motto: zamiast kłótni czas na konkretne działania…
Wojna w Europie sprzyja porozumieniom i dlatego powinniśmy zewrzeć szeregi i wspólnie dążyć do praworządności. Walka taka zmierza do zakończenia m.in. obecnego konfliktu wojennego, skoro większość społeczności światowej uważa go za sprzeczny z prawem międzynarodowym.
Rozpocząć trzeba od własnego podwórka, na którym od lat trwają zmagania i przepychanki w sferze rozumienia pojęcia: „praworządność”. Nie ma sporu, co do tego, że zarówno rządzący w Polsce jak i cała opozycja są zwolennikami praworządności.
Języczkiem uwagi pozostaje tylko sposób jej rozumienia i realizowania. Co trzeba zrobić, jeśli jakaś instytucja prawna rodzi spory? Należy doprowadzić do rozstrzygnięcia sposobu jej pojmowania przy pomocy odpowiedniego organu, czyli w sprawie jednostkowej przez sąd, którego ostateczne orzeczenie jest wiążące dla stron postępowania.
Rozstrzyganie wątpliwości przebiega tak w sprawach jednostkowych. W kwestiach generalnych, kiedy mamy do czynienia z rozbieżnościami orzeczniczymi na tle stosowania konkretnego przepisu ustawy, w celu zachowania zasady równego traktowania obywateli względem prawa należy dokonać wykładni tego przepisu i nadać jej charakter wiążący.
Rozwiązanie spowoduje, że w podobnej sprawie, co do stanu faktycznego, każdy sąd będzie zobowiązany wydać jednokierunkowe rozstrzygnięcie, co wpłynie na poczucie praworządności, czyli jednakowe traktowanie obywateli przez wymiar sprawiedliwości.
Instytucja legalnej, wiążącej wykładni ustaw obowiązywała w Polsce z powodzeniem do 1997 r. i niepotrzebnie zrezygnowano z niej w Konstytucji RP. Wiążąca wykładnia ustaw nie jest sprzeczna z prawem unijnym ani z żadnymi innymi normami prawa międzynarodowego.
Z tego powodu powinniśmy powszechnie dążyć do jej przywrócenia w polskim porządku prawnym, ponieważ ona sprzyja jednakowemu przestrzeganiu prawa. Analizując polską scenę polityczną widzę, że w tym zakresie nie ma sporu między rządzącymi a opozycją.
Jedni i drudzy opowiadają się za praworządnością, toteż powinni być zgodni w kwestii przywrócenia legalnej wykładni ustaw, ponieważ jej brak prowadzi do niepotrzebnych i szkodliwych sporów politycznych.
Przykładowo, nie ustalono w sposób wiążący, co wolno, a czego nie wolno sędziemu w działalności w przestrzeni publicznej i dlatego od lat oglądamy jałowe spory na tle stosowania art., 178 ust. 3 Konstytucji RP.
Nie ustalono w sposób wiążący jak poprawnie stosować prawo łaski w rozumieniu art. 144 ust. 3 pkt 18 Konstytucji, nie ustalono wiążąco, w jaki sposób poprawnie wybierać sędziów Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, czy sądów powszechnych.
Przykładów takich można podawać tysiące. W braku legalnej wykładni ustaw trwa nieustający spektakl sporny, w którym strony tkwią uporczywie w swych odmiennych poglądach, co prowadzi do jałowych sporów politycznych, które uniemożliwiają racjonalny rozwój kraju.
Tymczasem wystarczy przywrócić legalną wykładnię ustaw i spory znikną po wydaniu odpowiednich wiążących wykładni wątpliwych przepisów ustaw. Sprawa jest dość prosta, ponieważ zarówno Jarosław Kaczyński, jak i Zbigniew Ziobro chcieliby przywrócenia tej wykładni.
Nie mogą tego zrobić w braku większości konstytucyjnej, potrzebnej do wprowadzenia jej do Konstytucji RP. Opozycja, nie jest temu przeciwna, co wnioskuję na podstawie stanowiska prof. dr hab. Andrzeja Zolla, wybitnego zwolennika jej poglądów, który opowiada się za jej przywróceniem (zob. „Państwo prawa jeszcze w budowie” Warszawa 2013 s.123-123, oraz „Od dyktatury do demokracji i z powrotem” Kraków 2017 s. 289-290).
Prywatnie znam wielu profesorów nauk prawnych nie tylko naszego najstarszego uniwersytetu i wiem, że wypowiadają się podobnie. Czas, więc najwyższy skończyć szkodliwe dyskusje, polegające na przelewaniu z pustego w próżne i skłonić rządzących oraz opozycję do przywrócenia legalnej wykładni ustaw.
Gdyby jednak, w co w dobie wojennej wątpię, obie strony usiłowały stosować uniki opracowałem „Epopeję prawniczą w XII księgach prozą” opublikowaną w blogu: Karabeusz.pl, która może służyć za przewodnik wymuszenia tego na rządzących, nawet bez posiadania przez nich większości konstytucyjnej, gdyż najwyższą władzę w Polsce sprawuje suweren, czyli my wszyscy pragnący realnej praworządności.
Nasza walka o przestrzeganie prawa powinna objąć także struktury unijne. Oznacza to, że należy wszelkimi dostępnymi środkami żądać wprowadzenia do prawa unijnego odpowiednika polskiej legalnej wykładni prawa.
Po wprowadzeniu do prawa unijnego legalnej wiążącej wykładni jej regulacji prawnych stworzymy mechanizm wymuszający na wszystkich organach Unii jednakowe stosowanie postanowień unijnych względem wszystkich członków wspólnoty, a o to przecież całej stowarzyszonej Europie chodzi.
Idźmy jednak dalej. Wprowadzenie do obrotu międzynarodowego wiążącej wykładni prawa może mieć z czasem istotny wpływ na rzetelne przestrzeganie traktatów międzynarodowych. Nastąpi to w wyniku likwidacji niewidocznych przyczyn konfliktów zbrojnych, gdyż swoistego rodzaju cwaniactwo pocznie być spychane na margines.
Suweren, czy to krajowy, czy światowy zacznie mieć coraz większy realny wpływ na politykę prowadzoną na naszym globie i tym samym rzeczywistą walkę o pokój i to będzie efektem korzystnym, bo jak zapytać przeciętnego mieszkańca Ziemi, nikt przecież w ogromnej i zdecydowanej większości do wojny nie dąży.
Tadeusz Michał Nycz