Czasy skłaniają do refleksji i zastanowienia się nad rzeczywistością, czemu sprzyja wojna w Europie i jej etymologia. Uczymy się na własnych błędach i dlatego takie przemyślenia są niezwykle cenne, ponieważ dostarczają wskazówek, jak żyć i postępować w przyszłości.
Dzisiaj na pierwszy rzut oka widać, że W. Putin ograł cały demokratyczny zachód i kpi sobie z nakładanych na Rosję sankcji gospodarczych, robiąc dalej swoje w zakresie zaborczej polityki względem Ukrainy.
Powstaje pytanie, jak to się stało, że społeczeństwa zachodnie, w tym politycy kształceni na najsławniejszych uniwersytetach dali się wpuścić w takie maliny? Zjawisko jest dosyć specyficzne i wymaga trafnej analizy, oceny oraz wyciągnięcia wniosków.
Zwykło się przyjmować, że osoby bardzo dobrze wykształcone charakteryzują się mądrością w swoim postępowaniu. Teoretycznie tak powinno być, ponieważ zdobyta wiedza sprzyja kształtowaniu się mądrości życiowej.
Mamy jednak na tej drodze szereg przeszkód. Po pierwsze, można ukończyć renomowaną szkołę wyższą i nie wynieść żadnej istotnej wiedzy wówczas, gdy system nauczania sprzyja takiej możliwości.
Mamy z tym do czynienia wtedy, gdy student cechuje się bardzo dobrą pamięcią i potrafi wkuć dany przedmiot na blachę, zdać egzamin i zapomnieć, po to, aby następnie zapamiętać wiedzę z następnego przedmiotu.
Powtarzanie tego zjawiska przez cały ciąg studiów powoduje, że mamy absolwenta wyższej uczelni z dyplomem magistra lub magistra inżyniera, który nie posiada średniej wiedzy wynoszonej z technikum, choć uniwersytet wymaga opanowania przedmiotów na zdecydowanie znaczniejszym poziomie.
Powstaje w ten sposób swoistego rodzaju klasa pseudo inteligentów mających o sobie bardzo dobre zdanie z racji posiadania dyplomu ukończenia wyższej uczelni. Pierwszą negatywną przyczyną tego stanu rzeczy są egzaminy testowe lub pamięciowo-definicyjne, zamiast stawiania pytań problemowo-przekrojowych.
Wydaje się, że sprawą prostą pozostaje naprawa modelu edukacji, ale tak nie jest. Problem polega na tym, że obecny system egzaminacyjny powoduje znacznie mniej czasochłonności dla egzaminatorów i dlatego zjawisko produkcji pseudo inteligentów jest trudne do zmiany.
Po drugie, nie od dziś wiadomo, że mając potężne zasoby pieniądza można poszczycić się dyplomem uniwersyteckim bez wysokiego nakładu sił na zdobycie niezbędnej wiedzy. Takie osoby stoją na poziomie trochę wyższym niż pseudo inteligenci, ale do osiągnięcia wymaganej wiedzy dużo im brakuje.
Po trzecie, cała współczesna kultura medialna, w tym rozwinięty model konkursów (np. milionerzy, jeden z dziesięciu, va bank), nastawione są na pamięciowe potrzeby zasobu wiedzy.
Nie ma praktycznie żadnych konkursów wymagających przekrojowego spojrzenia na rzeczywistość, umiejętności logicznego wiązania faktów i wyciągania racjonalnych wniosków. Słowem, cała edukacyjna kultura zachodnia zeszła na psy, przy czym zjawisko to obserwujemy również w Europie środkowej, w tym w Polsce.
W naszym przypadku występuje szczególna gradacja w dół. W czasach II RP mieliśmy w Polsce rozwiniętą oświatę na najwyższym europejskim, czy nawet światowym poziomie. PRL nie chciał czerpać przykładów z Polski sanacyjnej i dlatego już doszło do tąpnięcia, natomiast współczesność ujawnia dość liczną produkcję dyplomatołków.
Tak wykształceni inteligenci obejmują następnie najwyższe stanowiska państwowe, stąd dziwić nie powinien brak polityków, mężów stanu o poziomie odpowiadającym skali Winstona Churchilla, czy Józefa Piłsudskiego.
Nie wiemy wiele na temat współczesnego modelu kształcenia Rosjan. Podejrzewać jednak można, że pobierający nauki na zachodnich uniwersytetach nie postępują po linii najmniejszego oporu, lecz zdobywają rzeczywistą wiedzę.
Później ta wiedza przekłada się na umiejętności taktyczno-polityczne. Bez względu na skalę osiągniętej wiedzy edukacyjnej, człowiek może ją wykorzystywać w dobrym lub w złym kierunku.
Niestety, przypadek W. Putina obrazuje ten negatywny efekt. Nie zmienia to postaci rzeczy, iż jego postępowanie było i jest możliwe tylko dlatego, że na zachodzie nie znalazł się ani jeden polityk znacznego państwa dorównujący mu umiejętnościami.
Najgorsze jest jednak to, że na zachodzie bez zmian, bo gdyby głupota mogła latać, to oni wszyscy fruwaliby dzisiaj niczym latawice, jak to porównywalnie kiedyś stwierdził niejaki doktor Strosmayer w czechosłowackim serialu…
Karabeusz