Czasem uczucie zazdrości jest wyzwalane przez pokazywany obraz szczęśliwości innych ludzi. Ostatnio oglądałem w telewizji odcinek serialu pt. „Żony Miami”, opowiadający o Polkach, które wyszły za bogatych amerykańskich biznesmenów i żyją tam w luksusowych warunkach.
Po oglądnięciu blisko godzinnego odcinka, zastanawiałem się nad przesłaniem serialu i jego credo? Mam takie podejrzenie, że jest to reklama dla młodych ładnych Polek, aby spróbowały podobnej drogi życia.
Przykuł moją uwagi jeden szczegół, a mianowicie te kobiety opowiadały o swoim codziennym życiu wielokrotnie podkreślając, jak luksusowo im się żyje i jak z tego powodu są szczęśliwe.
W ten ostatni przymiot nie bardzo wierzę. Przede wszystkim, dlatego, że znając odrobinę psychologię wiem, że człowiek rzeczywiście szczęśliwy będzie to okazywał całym swoim zachowaniem, zaś ten, co powtarza w kółko słowa o stanie szczęśliwości, de facto tego nie zaznaje.
Przypatrując się dokładnie tym paniom, ujrzałem piękne wyjściowo dziewczyny, które w wyniku zabiegów chirurgicznych tak zmieniły swój wygląd, że być może niejedna z nich jest trudno rozpoznawalna.
Może ich partnerom bardzo podobają się i imponują postacie sztuczne, pozbawione naturalnej piękności i dlatego panie musiały poddać się stosownym zabiegom? Ale, czy to jest przejaw szczęścia? Mocno w to wątpię.
Jako mający wyostrzone oko na urodę kobiecą, zobaczyłem w tych postaciach sztuczne lalki z amerykańskich filmów komiksowych lub sklepów zabawkowych, a nie niewiasty z krwi i kości.
Ich powtarzalne odzywki na temat szczęśliwego życia raczej przekonują mnie o jakimś poważnym braku w codziennej rzeczywistości, o pozornie błyskającym złocie, pod którym kryje się szara pustka.
Nie dostrzegłem w ich opowiadaniu żadnej pasji skierowanej na zainteresowanie określoną dziedziną wiedzy, czy życia, co mogłoby sprzyjać pewności bycia ukierunkowaną osobowościowo jednostką w pełni zadowoloną ze swej egzystencji.
Powtarzalne gesty picia szampana na jachcie i moduł słów szczęśliwości raczej świadczy o wołaniu o pomoc, w tym poukładanym, powtarzalnym pustym życiu dającym codzienne błyskotki, ale niewyrażającym sedna istnienia.
Z tego powodu, ze swej strony zamiast uczucia zazdrości, wyrażam słowa głębokiego współczucia dla osób zamkniętych w klatkach dobrobytu, które muszą do tego wyrażać werbalnie sztuczne szczęście nieprzystające do realiów.
Na koniec mogę tym paniom życzyć wszystkiego najlepszego w postaci rozbudzenia osobowościowej pasji życia, pozwalającej znaleźć indywidualną drogę korzystną dla danej jednostki pozwalającą zrozumieć istotę istnienia na tym świecie.
Natomiast rodaczkom zachęconym przez ten serial do spróbowania owego luksusu, radzę dokładnie przemyśleć sprawę zanim zdecydują się na zamknięcie w złotej klatce rzekomego szczęścia i dedykuję poniższą fraszkę:
Ptaszki w klatce /Ignacy Krasicki/
«Czegoż płaczesz? — staremu mówił czyżyk młody —
Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody».
«Tyś w niej zrodzon — rzekł stary — przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce — i dlatego płaczę».
Karabeusz