POCHLEBIANIE…

Motto: nawet najczystsze bzdurne wywody dają do pochlebstw głupkom powody

Nie da ci ojciec, nie da ci matka,
Tego, co szepnie z PO sąsiadka.
Zawzięcie wielbi szefa partyjki,
Stąd za nim bredzi wciąż dykteryjki.

Nawet z guzikiem w mig się upora.
Kabaretowo tego potwora
Obróci w żarty przeciw PiS-owi,
Aż dobry humor się zadomowi.

Wykpi upojnie 12 procent,
Bo, z ekonomii niedoszły docent
Jasno wykazał w swoim wykładzie,
Że ta reforma, to ludzi kładzie.

Jest podwyższeniem stopnia podatku,
Gdyż przyjdzie stracić znów na zadatku…
Podobnie młodzi, dwudziestoletni
Ulgi odczują stosunek letni.

Plus, minus licząc, wedle eksperta,
To tylko zbędna papierów sterta
W kieszeni będzie młodego człeka.
A on, na banknot wcale nie czeka.

Wolałby z góry mieć aplikacje.
Przy ich pomocy przeżyć wakacje.
Bez nadmiernego pieniądza blasku,
Co jest stworzony z zalesień lasku…

Z ochroną boru ściśle związany –
Na nic mu pieniądz sfatygowany.
Do podrobienia skłonny leciwie,
Dawany w sumie jedynie dziwie…

Gdyby natura tego zechciała,
Strata dla niego byłaby mała.
Bo, bez odbioru papierów fury…
Liczyłby dobry stan koniunktury.

Na próżno pojąć chce widowisko,
Które ta władza urządza nisko…
Chcąc przekabacić młódź pokolenia,
Przez finansowe zadowolenia.

Tymczasem guru z samej Brukseli
Przyznane środki migiem rozdzieli
Pomiędzy kasty już zasłużone,
Embargiem PiS-u wciąż obłożone.

Sąsiadka z bloku guzik uzyska.
Ale się cieszyć będą ludziska,
Że zwyciężyli reżim ogromny.
I, tak w historii, każdy potomny

Będzie uczony w unijnym szyku,
Bo, polskie państwo zniknie, po krzyku
Słabo słyszalnym na całym świecie.
Cóż – demokracja – wszak takiej chcecie!

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *