Przeczytałem ciekawy artykuł autorstwa Grzegorza Brauna pt. „Wykpić sarmatyzm” – (Historia nr 8-9/2022). Autor interesująco opisuje propagandowe trendy panujące w Polsce w dobie Oświecenia, które konsekwentnie zmierzały do zniszczenia kultury polskiej i zastąpienia jej naleciałościami francuskimi.
Ten rys historyczny upadku polskiej sarmacji zainspirował mnie do powiązania zdarzeń, które spowodowały taki trend. Rozpocznę od przygotowań do elekcji Henryka Walezego, kiedy to doszło do ostrego zderzenia francuskiego absolutyzmu z polską demokracją.
Szlachta polska uznawana za suwerena posiadała bezpośrednie własne uprawnienia stanowiące, w postaci m.in. uchwalania podatków, co czyniło ją rzeczywistą władzą zwierzchnią w państwie.
To uprawnienie należące do kręgu władzy bezpośredniej wyraźnie odróżniało in plus nasz ustrój od późniejszej demokracji pośredniej, w której władza jest sprawowana wyłącznie za pośrednictwem wybranych przedstawicieli.
Z punktu widzenia wpływu na rządzenie państwem bezpośrednio-pośredni model jest korzystny dla suwerena, a niekorzystny dla władzy wykonawczej, którą ogranicza. Pojęcie sarmacji utożsamiano z demokracją szlachecką I RP.
Nie była ona w Europie szerzej znana. Sytuacja uległa zmianie po wstąpieniu na tron Henryka Walezego, gdyż całe francuskie zaplecze polityczne zapoznało się z tym systemem w szczegółach.
Można podejrzewać, że ucieczka króla z Polski nie tyle spowodowana była śmiercią monarchy Francji i możliwością objęcia tronu przez Henryka, lecz ważniejszą przyczynę stanowiły artykuły henrykowskie, poważnie ograniczające władzę wykonawczą.
Polska demokracja, rażąco odbiegająca od ustroju francuskiego poczęła być krytykowana przez myślicieli francuskich, jako niekorzystna dla panującego.
Kształtujący się we Francji ustrój absolutystyczny, którego apogeum nastąpiło za czasów Ludwików XIV, XV i XVI, doprowadził do wrzenia rewolucyjnego i nowych haseł: wolność, równość, braterstwo.
Rozwijająca się rewolucja francuska wywołała zaniepokojenie i sprzeciw państw ościennych, co musiało się skończyć wojną. W tym układzie zdolny generał Bonaparte wykorzystał sytuację i po szeregu zwycięstwach ogłosił się w końcu cesarzem Francuzów.
Było to możliwe, gdyż władza we Francji znajdowała się w rękach armii, nad którą panował Bonaparte, a zwolennicy monarchii udzielili mu także wsparcia, co wynikało z potrzeby oddechu po terrorze rewolucyjnym.
Ówcześni polityczni myśliciele zastanawiali się, co dalej po rewolucji i Napoleonie? Przejściowo powróciła monarchia, lecz już nie w absolutystycznej formie. Idee rewolucyjne musiały jednak prędzej czy później doprowadzić do powstania republiki.
Niebezpieczną koncepcję polityczną stanowiła polska demokracja szlachecka, która po rewolucji mogła suwerena rozciągnąć na cały naród, poważnie komplikując sprawowanie władzy wykonawczej.
Chcąc przeciwdziałać takiej koncepcji ustrojowej rozpoczęto albo kontynuowano w sferach polityczno-intelektualnych totalną krytykę polskiej sarmacji. Z łatwością wyśmiewano demokrację szlachecką, jako ustrój prowadzący do rozbiorów Polski.
Tym sposobem wyeliminowano koncepcję tworzenia rzeczywistej demokracji, gdyż nawet Konstytucja 3 Maja jej nie przewidywała. Tworzone później demokracje opierały się zasadniczo na formie pośredniej, czyli sprawowaniu władzy wyłącznie za pośrednictwem wybranych przedstawicieli narodu.
Przy pomocy zabiegów propagandowo-medialnych ogółowi społeczeństwa danego państwa skutecznie wmówiono rzekome korzyści wynikające z modelu władzy pośredniej i eliminacji jakiegokolwiek bezpośredniego uprawnienia po stronie suwerena.
W rezultacie w świecie mamy do czynienia powszechnie z ustrojami demokratycznymi, które nie odpowiadają definicyjnemu, encyklopedycznemu pojęciu demokracji. Ten funkcjonujący model wychwalany jest pod niebiosa, jako szczytowe osiągnięcie myśli ustrojowej.
Choć na pierwszy rzut oka widać negatywy, to usprawiedliwieniem jest to twierdzenie, że dotychczas lepszego ustroju nie wynaleziono.
To ogólnoświatowe kłamstwo, ponieważ wzorem do budowy rzeczywistej demokracji jest właśnie polski ustrój sarmacki, zmodyfikowany w sposób obejmujący całość społeczeństwa danego państwa z nadanym mu choćby jednym bezpośrednim uprawnieniem władczym.
W Polsce usiłowano pozorować powstanie poprawnego ustroju, gdyż w art. 4 Konstytucji z 1997 r. zapisano formułę bezpośrednio-pośredniej demokracji, tyle, że suwerenowi nie przypisano ani jednego bezpośredniego uprawnienia władczego.
Dlaczego jest to możliwe, łatwo wyjaśnić przy pomocy trzech praw medialno-propagandowych stworzonych przez znanego polskiego pisarza fantastyki naukowej Stanisława Lema. Od razu wyjaśnię, że prawa te z fantastyką nie mają nic wspólnego.
- „Przeciętny śmiertelnik nic nie czyta.
- Jeśli już czyta, to nic nie rozumie.
- Jeśli nawet zrozumie, to zaraz zapomni.”
Z tych przyczyn mamy w Polsce zamiast rzeczywistej, pozorowaną demokrację, choć wzorzec sarmacji w pełni uzasadniał budowę definicyjnego ustroju korzystnego dla całego narodu, a nie tylko dla wybranych…
Tadeusz Michał Nycz