Przyglądając się obecnym działaniom Unii Europejskiej, nasuwają mi się od razu pewne sentencje ukształtowane dawno w świadomości ludzkiej. Pierwsza z nich to – dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane…
Dlaczego stawiam tego rodzaju tezę? Otóż, dążenie do jak najściślejszej integracji europejskiej i w efekcie do stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy jest koncepcją nieuchronną.
Powiem więcej, w pewnej perspektywie czasowej, być może jeszcze w tym wieku, musi dojść do powstania rządu ogólnoświatowego, bo inaczej nasza Niebieska Planeta w Kosmosie nie przetrwa.
Jak długo siedzieliśmy na Ziemi, nosa z niej nie wyściubiając, tak długo można było na nas nie zwracać uwagi, jak na peryferyjną kropelkę Kosmosu. Postęp techniczny i technologiczny pozwala nam już na podróż pozaziemską, a także wtykanie nosa w nasz Układ Słoneczny, co już może stanowić zagrożenie dla innych galaktyk.
Tego nie wiemy i nie możemy wiedzieć, ponieważ nasza wiedza o wszechświecie jest równa kropli w oceanie. Właśnie ze względu na postęp nauki i zjawiska wdrożeniowe, dochodzimy do stanu, w którym to, co się dzieje na Ziemi nie jest pewnie obojętne dla Kosmosu.
Ostatnio pokazywano ciekawy film o objawieniach fatimskich. Na jego kanwie trzeba sobie postawić racjonalne pytanie, co to było, nie w kategoriach religii katolickiej, ale faktu?
Racjonalnie patrząc, zostaliśmy ostrzeżeni przez Boga, czy jak inni chcą przez naszych Starszych Braci z Kosmosu. Dlaczego Bóg, albo Starsi Bracia mieliby się zajmować ludźmi z jakiegoś kropkowo peryferyjnego miejsca w Kosmosie?
Oczywiście ziemski geocentryzm możemy sobie między bajki włożyć. Wszechświat jest przyczynowo-skutkowy, dlatego wedle naszej wiedzy postawione pytanie wydaje się zasadne.
Czy my zajmujemy się jakimś mrowiskiem, jeżeli ono nam nie przeszkadza lub nie zagraża? Wygląda na to, że ta kropelka, która przysłowiowo może przelać dzban, też ma znaczenie.
W konsekwencji, mamy żyć i zachowywać się w taki sposób, aby nie stanowić zagrożenia dla Kosmosu, czy też w czymś mu nie przeszkadzać. Zainteresowanie naszych Starszych Braci z Kosmosu Niebieską Planetą może wynikać z potrzeby pozyskiwania złota, które jest im do czegoś potrzebne.
Zorganizowali, więc odpowiednio życie na Ziemi, przekazując nam wskazówki, jak egzystować, czy to w tablicach sumeryjskich, czy później w dekalogu. Człowiek jednak sprowokował kataklizm – być może niejeden, dlatego jest od czasu do czasu napominany i sprowadzany na dobrą drogę.
Nasz postęp nauki sprawia, że całościowe funkcjonowanie na kuli ziemskiej musi być odpowiednio organizacyjnie skoordynowane, bo inaczej dojdzie do zjawisk niekorzystnych dla Niebieskiej Planety i prawdopodobnie dla Kosmosu.
W tym stanie rzeczy, niezbędną potrzebą ludzkości jest stworzenie rządu ogólnoświatowego, a pierwszym krokiem w tym zakresie jest powstanie Stanów Zjednoczonych Europy.
Rzecz jednak w tym, że tworzenie takiego organizmu zarządzania ma się opierać na twardym, jednoznacznym i egzekwowalnym jednakowo prawie, a jego treść musi być zgodna z dekalogiem.
Jeżeli ktoś chce tworzyć integrację bez przestrzegania utrwalonych na Ziemi wartości, odpowiadających zasadom dekalogu, to działa akurat w przeciwnym kierunku niż zjednoczenie.
A to, prędzej czy później doprowadzi nie do III wojny światowej, ale do unicestwienia naszej planety, czy też życia na niej, z powodu niepodporządkowania się prawom obowiązującym w Kosmosie.
Tadeusz Michał Nycz